Leżaczki nie są obowiązkową częścią wyprawki, ale przydają się wtedy, kiedy rodzice potrzebują dwóch wolnych rąk, a odłożenie dziecka do łóżeczka nie wchodzi w grę. Niektóre leżaczki świetnie sprawdzą się też podczas wyjazdów, jako tymczasowe zabawiacze i zajmowacze ruchliwych maluchów. Ja zniechęcona nieco drogimi wielofunkcyjnymi, masywnymi i grającymi leżaczko-huśtawkami koniecznie chciałam znaleźć coś, co będzie funkcjonalne, ale mniejsze, ładniejsze i bardziej poręczne. BABYBJÖRN Balance był moim wymarzonym gwiazdkowym prezentem i jest już w użyciu prawie rok, w tym czasie przekonałam się, że wszystkie pochwalne opinie ich posiadaczy nie wzięły się z niczego :)
BABYBJÖRN Balance zauroczył mnie tym, że jest chyba najprostszym w użyciu leżaczkiem, który w kilka sekund składa się na płasko. Nie atakuje grającymi zabawkami, kolorową tapicerką i melodyjką odtwarzaną w rytmie bujania. Ot zwykły, ładny, bezpieczny i nieskomplikowany leżaczek, który możemy zabrać ze sobą na wyjazd, bo wejdzie do najbardziej zapchanego bagażnika i dużej walizki.
Leżaczek składa się z podstawki, ramy i naciągniętego na ramę materiału, na którym leży dziecko. Materiał ma wszyte niewielkie wgłębienie, które sprawia, że dziecko delikatnie się w leżaczek zapada. Głowa i plecy mają bardzo dobrą podporę, a materiał dostosowuje się kształtem do dziecka. Materiał jest dwustronny, z jednej strony wszyte jest specjalne miękkie zapięcie, które ma zapewnić małemu dziecku bezpieczeństwo, druga strona to fotelik dla starszych, bardziej samodzielnych dzieci, które nie potrzebują zapięcia. Oparcie leżaczka regulowane jest w 3 pozycjach, które dodatkowo pochylają się pod wpływem ciężaru dziecku.
Cechą, która różni BABYBJÖRN Balance od wszystkich pozostałych leżaczków jest jego giętkość. Rama kołysze się pod wpływem ruchów dziecka, więc tak naprawdę to dziecko decyduje o tym, czy się buja, czy nie. Oczywiście dzieci zupełnie malutkie (ok. 3 miesięczne) nie są w stanie leżaczka mocno rozbujać, ale takie 9 miesięczne potrafią się na leżaczku kołysać już bardzo mocno (jeśli oczywiście lubią). Bujać mogą też rodzice lub starsze rodzeństwo, wystarczy lekko kołysać ramą :)
Możliwość bardzo szybkiego złożenia go na płasko sprawia, że jest to jeden z moich ulubionych gadżetów turystycznych. Kiedy jeździliśmy na wyjazdy z sześciomiesięczną Helą, to leżaczek był zawsze z nami, wykorzystywany zawsze wtedy, kiedy potrzebowałam dwóch wolnych rąk i pewności, że Hela jest bezpieczna. Dzięki domontowanemu pałąkowi z zabawkami Hela nigdy się w leżaczku nie nudziła, bo albo się huśtała, albo bawiła. Wymiary złożonego leżaczka to 39 x 89 x 11 cm, a waga to 2 kg.
Mam doświadczenie z bardziej skomplikowanymi leżaczkami, z huśtawką, melodyjką, na baterie i muszę powiedzieć, że w ogóle za nimi nie tęsknie :) BABYBJÖRN Balance znacznie lepiej spełnia moje wymagania :) Obecnie najczęściej korzystam z niego w łazience, kiedy szykuję się rano, a Hela nie śpi. Mam ją na oku, jest bezpieczna i mogę się w spokoju ogarnąć. Kiedy przestaję z niego korzystać, to mogę go złożyć i postawić za szafkę, więc nikomu nie wadzi.
Według informacji producenta leżaczek przeznaczony jest dla dzieci o wadze od 3.5 do 13 kg. My używaliśmy leżaczka, gdy Hela miała już skończone 3 miesiące i na początku były to krótkie momenty, bo Hela zdecydowanie bardziej wolała być na rękach :) Tak naprawdę, gdy miała 6 miesięcy, to się całkowicie do leżaczka przekonała, bo zaczęła się w nim huśtać i bawić, i widać było, że leży w nim z przyjemnością.
Największym minusem BABYBJÖRN Balance, jest cena, chociaż porównując z podobnymi produktami innych firm, to wcale nie jest tak źle. W wersji podstawowej leżaczek kosztuje 609 zł i w takiej cenie można go kupić TUTAJ. W wersji z materiału siatkowanego (ponoć lepszy w upały) kosztuje nieco więcej, bo 719 zł i można go również kupić TUTAJ.
Zawarte w tym wpisie linki
