Daj mi wreszcie jeść, mamo!

Daj mi wreszcie jeść, mamo!

Nadszedł taki dzień, w którym Hela, nasza słodka córeczka, do tej pory zainteresowana jedynie mlekiem, spaniem i suchą pieluchą, zaczęła się nam przyglądać podczas naszych posiłków. Niby nic takiego – wiadomo, że kocha mamusię i tatusia, chce spędzać z nami dużo czasu, i nie może się na nas napatrzeć. Ale kiedy zaczęłam Helę obserwować podczas tego jej lustrowania, to dostrzegłam w jej źrenicach coś niepokojącego. Nie przyglądała się nam z miłością, w jej głowie nie pojawiały się myśli o tym, że ma takie dobre życie. To było coś zupełnie innego.

Przez kilka dni prowadziłam obserwacje, zastanawiając się, co może kryć się w oczach pięciomiesięcznego dziecka. Aż w końcu podczas śniadania, gdy zajadałam się jajecznicą na boczku, dostrzegłam coś, co ją zdradziło. Kiedy kolejna porcja gorącego posiłku miała trafić do mojej buzi, w jednej chwili z kącika ust Heli zaczęła lecieć ślina, a jej oczy błysnęły złowieszczym pożądaniem. „Ona chce zjeść moją jajecznicę!” – ta myśl spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Patrzyła się tak, na każdy kawałek jedzenia, które trafiało do mojej buzi w ciągu kilka ostatnich dni.

gerber-2570

Hela niemal rozkazującym wzrokiem zażądała jajecznicy. Ale nawet gdybym chciała jej ją dać, to nie mogłam. W naszym domu gotuje Michał, który starannie wydziela porcje tak, żeby nic się nie zmarnowało, nie ma mowy o podzieleniu się posiłkiem, musiałabym chodzić głodna, a przecież jestem karmiącą matką i nie mogę nie dojadać. Próbowałam wykraść dla Heli coś z lodówki, ale poddałam się, gdy zobaczyłam, że mamy tylko tatara, wędzone szprotki i ośmiornicę – tego nie jedzą nawet niektórzy dorośli, a co dopiero niemowlę!

Jedzenie w obecności Heli stało się udręką. Leżała w ciszy i bez ruchu, patrząc się na nas z zawiścią, tak jakby liczyła każdy kęs, który trafia do naszych ust, a nie jej. Próbowałam jej tłumaczyć, że jeszcze za wcześnie, że musi poczekać miesiąc, że to jedzenie jeszcze nie jest dla niej. Ale ona nadal się na nas tylko patrzyła i liczyła wzrokiem każdy okruch, którego jej odmówiliśmy.

gerber-2570

Zaczęłam tracić nadzieję na osiągnięcie jakiegoś porozumienia, aż w końcu podczas kolejnego śniadania spędzanego w napiętej atmosferze, kurier zadzwonił do naszych drzwi, wręczając mi paczkę dla Heleny. W środku znajdowały się małe słoiczki – w jednych była przetarta dynia, w drugich przetarty brokuł. Do paczki dołączona była kartka „Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia”.

gerber-3321

Postawiłam słoiki przed Helą, która natychmiast zaczęła się do nich dobierać. Odsunęłam więc je poza zasięg jej rąk i przyniosłam kalendarz. Na marcowej kartce zaznaczyłam czerwonym kółkiem dzień, w którym Hela kończy 6 miesięcy, a czarnym długopisem skreśliłam dni, które już minęły. Codziennie rano czarnym krzyżykiem skreślamy kolejny dzień, który zbliża nas do końca pierwszego półrocza jej życia. Od tego czasu nasze posiłki mijają w znacznie bardziej przyjaznej atmosferze. Hela nadal się patrzy pożądliwym wzrokiem na jedzenie, ale na szczęście nie na nasze, tylko na to zamknięte w słoiku.

gerber-3326

W swojej głowie zapewne dopracowuje wizję tego, co się stanie, kiedy długopis zakreśli czarny krzyżyk w czerwonym kółku, ja odkręcę słoik, a ona będzie mogła włożyć do niego obie ręce. Hela będzie na pewno szczęśliwa, że w końcu może zobaczyć, o co chodzi z tym, co wszyscy z wyjątkiem niej dostają podczas wspólnego siedzenia w kuchni. Ja zaś wspominając słodkie chwile spędzone z niemowlakiem, który świata poza mlekiem nie widział, zacznę się oswajać z myślą, że wkrótce to maleństwo będzie wyjadało nam jajecznicę z talerza.

Ale zanim dojdziemy do naszej jajecznicy, to czeka nas długi i niełatwy do ogarnięcia temat rozszerzania diety. Dlatego przez najbliższe 11 miesięcy będę co miesiąc przygotowywać teksty dotyczące tego, jak powinno wyglądać rozszerzanie diety u niemowlaka, jakie błędy najczęściej popełniają rodzice, jak rozszyfrować etykiety na żywności dla niemowląt, jak sobie poradzić z żywieniem niemowlaka na zagranicznych wakacjach i oczywiście, jakie ciekawe gadżety mogą nam się do tego wszystkiego przydać. Bardzo się cieszę, że w tej ekscytującej wędrówce towarzyszyć nam będą eksperci marki Gerber, bo wreszcie wszystkie moje pytania i wątpliwości będą mogła kierować do dietetyków i technologów żywności, a nie do wyszukiwarki :)

W kolejnym gerberowym wpisie ukaże się rozmowa z dietetykiem, więc bardzo chętnie zadam mu wasze pytania dotyczące rozszerzania diety. Jeśli jest coś, co was nurtuje, albo co nie jest dla was tak do końca oczywiste w schemacie rozszerzania diety to piszcie w komentarzach albo wyślijcie na maila. Ja to wszystko ładnie zbiorę i przegadam ze specjalistą.

 

Tymczasem Hela pozdrawia znad talerza :)

gerber-2570

 

Wpis powstał przy współpracy z marką Gerber.

Zobacz
więcej

Kurtki i kombinezony, czyli jak kupować zimową odzież dla dzieci?

Kurtki i kombinezony, czyli jak kupować zimową odzież dla dzieci?

Zakup zimowej odzieży dla dzieci to zazwyczaj dość duże wyzwanie dla rodzicielskiego portfela. Bo jakbyśmy nie szukali to taka zimowa odzież nawet dla dwójki dzieci, dają w sumie pokaźną kwotę! Nic więc dziwnego, że szukamy oszczędności i staramy się nie przepłacać.