Gluten w diecie niemowlaka, czyli nie taki diabeł straszny…

Gluten w diecie niemowlaka, czyli nie taki diabeł straszny…

Kiedy zostałam mamą po raz pierwszy, to nic nie brzmiało dla mnie tak strasznie jak “kolka” i “gluten”. To pierwsze zawitało pod naszym dachem bardzo szybko i rozgościło się na kilka miesięcy. Kolka została oswojona – okazała się całkiem do przeżycia. Później pojawił się “gluten”. Jak daje słowo nie miałam pojecia co to jest, ale każdy rodzic podchodził do tego bardzo poważnie. Domyślałam się, że “gluten” to coś gorszego od “kolki”, bo każdy o tym mówił. Kiedy spotykałam inne mamy, to byłam pewna, że zaraz po pytaniu “Czy jeszcze karmisz?” padnie “A wprowadziłaś mu już gluten?”. Bałam się więc tego okropnie, aż pewnego dnia postanowiłam po prostu o nim poczytać. Oczywiście okazało się, że nie taki diabeł straszny. Teraz, kiedy wprowadzam gluten po raz trzeci jest jeszcze łatwiej, bo zmieniły się rygorystyczne zalecenia dotyczące wprowadzania glutenu.

O co ten szum, czyli co to jest gluten?

Gluten to nic innego jak białko roślinne, które znajduje się w ziarnach niektórych zbóż, takich jak pszenica, żyto, jęczmień czy owies, czyli jest to coś, co większość z nas absolutnie bezproblemowo spożywa przez całe swoje życie.

Ale gluten jest niebezpieczny dla osób chorujących na celiakię i niewskazany dla osób mających alergię na gluten. O tym, czy nasze dziecko jest chore na celiakię lub uczulone na gluten dowiemy się dopiero wtedy, kiedy zacznie ono ten gluten jeść, dlatego warto przy wprowadzenia glutenu się nieco doedukować (ale bez panikowania).

Czym jest celiakia?

Celiakia (inaczej choroba trzewna) jest to trwająca całe życie immunologiczna choroba o podłożu genetycznym, charakteryzująca się nietolerancją glutenu. Gluten działa w przypadku tej choroby tokstycznie. Jedynym sposobem na wyleczenie celiakii jest stosowanie ścisłej diety bezglutenowej, co jest uciążliwe i kosztowne.

Szacuje się, że na celiakię choruje około 1% całej populacji, więc wcale nie jest to rzadka choroba. Dlatego rodzice powinni mieć świadomość jej istnienia i zwracać uwagę jeśli u dziecka (nie tylko niemowlaka) występują niepokojące objawy.

Może zdarzyć się też tak, że nasze dziecko nie ma celiakii, ale alergię na gluten – są to dwie różne choroby. Z alergii najczęściej się wyrasta, ale należy przy niej stosować dietę bezglutenową do czasu jej ustania.

Kiedy i w jakich ilościach wprowadzać gluten?

Zgodnie z aktualnymi zaleceniami należy unikać zbyt wczesnego (<4. m.ż.) i zbyt późnego (≥7. m.ż.) wprowadzania glutenu. Jeśli do tego dołożymy zalecenia wyłączego karmienia mlekiem do 6 miesiąca życia (bez względu na to, czy karmimy piersią, czy mieszanką), to jak nic wychodzi, że gluten powinien pojawić się w diecie w 7 miesiącu życia.

Według nowszych badań, moment wprowadzenia glutenu nie ma absolutnie żadnego wpływu na zachorowania na celiakię, ale jest istotny dla wczesnego wykrycia celiakii u dziecka. Według badań u dzieci, które miały wprowadzony gluten w wieku 6 miesięcy, szybciej wykryto celiakię w porównaniu do dzieci, u których gluten wprowadzono w wieku 12 miesięcy.

Ja sama zaczełam wprowadzać gluten Heli pod koniec 7 miesiąca, kiedy w jej diecie znajdowały się już warzywa i owoce. Zależało mi na tym, żeby rozszerzanie diety rozpocząć od warzyw, a nie glutenu i nie chciałam wprowadzać wszystkiego na raz, żeby móc wiedzieć skąd wzięły się ewentualne alergie.

Obecnie nie ma żadnych szczegółowych zaleceń co do ilości podawanego glutenu, więc zrobiłam to korzystając z mojego doświadczenia i intuicji :) Gdy już wprowadziłam warzywa i owoce do diety Heli, czyli byłyśmy po takim pierwszym etapie rozszerzania diety to dołożyłam do tego gluten. Każdego dnia jedna porcja owoców lub warzyw (a poźniej obiadek) zawierała trochę zbożowej kaszki. Nigdy jakoś skrupulatnie tego nie odmierzałam, ale była to mniej więcej 1 łyżeczka. Tak naprawdę dopiero od połowy 11 miesiąca Hela dostaje jedną pełną porcję kaszki glutenowej dziennie, wcześniej kaszka stanowiła tylko dodatek do posiłku. W trakcie rozszerzania diety nie zauważyłam żadnych niepokojących objawów, ale oczywiście obserwuję ją stale, bo cały czas dochodzą nam do diety jakieś nowe rzeczy :)

Jak wprowadzać ten gluten?

W zależności od tego czy spełniacie się w kuchni, czy jest to raczej miejsce, w którym bywacie tylko przypadkiem, możecie wprowadzić gluten do diety na 3 sposoby:

Sposób pierwszy

Kochasz pichcić i nawet gdyby odcięto ci dwie ręcę to i tak ugotujesz obiad, a w garnku będziesz mieszać nogą. Wszystko robisz sama, nawet zakwas a wolne chwile spędzasz na doglądaniu warzyw w swoim ogródku (względnie na wybieraniu jabłek na biobazarze jeśli mieszkasz w mieście).

Kiedy nadejdzie czas wprowadzenia do diety latorośli glutenu, to ugotuj trochę kaszy (np. manny) i łyżeczkę tej kaszy dodaj do samodzielnie startej marchewki czy jabłka, lub do własnoręcznie przygotowanego (bądź odciągniętego mleka). Resztę kaszy zjedz sama.

Jeśli nie masz aktualnie czasu na gotowanie kaszy (bo będziesz teraz cerować) a dziecko jest już gotowe do jedzenia ciał stałych, to podaj dziecku kawałek chleba lub malutką porcję makaronu (oczywiście ugotowany al dente!).

Robisz to dobrze.

Sposób drugi

Chciałabyś w kuchni zabłysnąć, ale albo brakuje ci czasu, albo umiejętności. Nie zmienia to faktu, że po kuchni się kręcisz, a rodzina głodna nie chodzi.

Kiedy nadchodzi ten ważny dzień, w którym trzeba podać dziecku pierwszą dawkę glutenu, to kup w sklepie glutenową (to ważne!) kaszkę instant, rozrabiaj ją z ciepłą wodą i łyżeczkę kaszki dodaj do obiadku bądź mleka modyfikowanego. Przez chwilę możesz rozważać odciągniecie własnego mleka w celu wymieszania z kaszką, ale wtedy zacznij myśleć o tym, ile jeszcze masz rzeczy do zrobienia, powinno pomóc.

Jeśli nie masz czasu na gotowanie kaszy (bo planujesz ogarnąć nieco dom, żeby móc łatwiej znaleźć w nim kuchnię lub łazienkę) a dziecko jest już gotowe do jedzenia ciał stałych, to podaj dziecku kawałek chleba.

Robisz to dobrze.

Sposób trzeci

Być może od razu wiesz, że żadna z ciebie kuchniomaniaczka, być może próbowałaś, ale po przypaleniu kaszki instant odpuściłaś pichcenie, być może masz ważniejsze rzeczy na swojej głowie. Najważniejsze jest to, że ty też możesz wprowadzić dziecku gluten.

Idź do sklepu i kup gotowe glutenowe słoiczki owocowe, w których oprócz owoców jest też niewielka ilość produktów zbożowych. Największym plusem jest to, że trudno jest je przypalić, można podawać je na zimno i nawet najmniej ogarnięty człowiek sobie z nimi poradzi.

Robisz to dobrze.

O tym, jak ja Heli gluten wprowadziłam

Przygoda z glutenem zaczęła się u nas ambitnie. Kupiłam kaszę mannę, wyciągnęłam garnek, nalałam wodę, wsypałam kaszę, zamieszałam łyżką i przypaliłam kaszę. Cóż, mogłam się tego spodziewać, skoro w gotowanie jestem naprawdę słaba.

Skruszona poszłam do sklepu jeszcze raz. Tym razem znając swoje miejsce w szeregu podeszłam do półki z kaszkami instant dla niemowląt, wybrałam taką, która najbardziej nam pasuje (czyli niesłodzona i bezsmakowa) i ją kupiłam. A później dodawałam po łyżeczce rozrobionej z wodą kaszki do jednego posiłku dziennie (najpierw były to warzywa i owoce, a później obiadki).

Po kilku tygodniach na sklepowej półce wśród słoiczków znalazłam “Jabłuszka z kaszką manną”, okazało się, że takich owocowo-glutenowych dań jest więcej (np. “Słodkie jabłuszka z biszkoptem” i “Banany z soczystymi jabłuszkami i płatkami pszennymi”). Zawartość produktów glutenowych w tych słoiczkach waha się między 2.5 g a 9 g, więc tyle ile mniej więcej mieści się na łyżeczce (czasem płaskiej, czasem czubatej). Oprócz produktów glutenowych w słoiczkach znajdują się tylko owoce.

gluten

Okazało się, że jest to świetna opcja wyjazdowa (bo w podróży robienie kaszki instant i mieszanie jej z jedzeniem bywa mocno utrudnione) i czasowa (kiedy nie bardzo mam czas na opcję bardziej zaangażowaną). Helena miała więc okazję poznać każdy ze sposobów wprowadzania glutenu i każdy był dla niej tak samo atrakcyjny, bo de facto jest żarłokiem.

W międzyczasie rozszerzyliśmy dietę o mięso (a co za tym idzie obiadki), więc gluten w diecie pojawił się też w słoiczkach obiadowych w postaci makaronu i kaszy. Zaczęłam się przyglądać zawartości słoiczków właśnie pod kątem glutenu i okazało się, że duża część zupek i obiadków ma w swoim składzie gluten, co znacznie ułatwiło mi planowanie jadłospisu :) Zresztą przy wprowadzaniu glutenu trzeba pamiętać, że znajduje się on we wszystkich pszennych, żytnich, owsianych i jęczmiennych składnikach – zarówno w skórce od chleba, jak i kluseczkach z rosołku. Jeśli dajecie dziecku skórkę od chleba do possania, to tak naprawdę należy uznać, że gluten tego dnia został już podany :)

gluten-2

Po kilku miesiącach takiego stopniowego wprowadzania glutenu, do menu Heli wszedł pierwszy w całości glutenowy posiłek czyli kaszka, która od kilku tygodni jest “kolacją” (to straszne, ona jeszcze nie dawno była noworodkiem i kolację jadła 6 razy na dobę, a teraz jest taka duża).

W naszym przypadku gluten okazał się nie taki straszny, bo nie zaobserwowałam do tej pory żadnych niechcianych reakcji na jego obecność w diecie. Ale tak czy inaczej obserwuję Helę nadal i mam z tyłu głowy, że ani celiakii ani alergii na gluten bagatelizować nie należy.

KONKURS

Przygotowałam dla was konkurs, w którym można wygrać bardzo fajne podgrzewacze marki Béaba o wartości 289 zł oraz zapas dań w słoiczkach marki Gerber. Jeśli chcecie przeczytać o tym, jak działa podgrzewacz Bib’second Control, to TUTAJ znajduje się moja recenzja :)

beaba

Co trzeba zrobić?

Żeby wziąć udział w konkursie wystarczy w komentarzu pod tym wpisem zamieścić wasz pomysł na glutenowe danie dla niemowlaka, czyli coś co Gerber mógłby zamknąć w słoiczku (może być to zupa, deser lub obiadek). Spośród wszystkich zgłoszeń wybiorę 10 najciekawszych pomysłów.

Do kiedy trwa konkurs?

Konkurs trwa od teraz do 8 września 2015 roku do północy. Pamiętajcie o tym, żeby przy logowaniu do systemu komentarzy podać swój prawdziwy adres e-mail, bo to przez niego będę się kontaktować z laureatami. Lista zwycięzców pojawi się najpóźniej 10 września 2015 roku w tym wpisie (na dole).

Wysyłka nagród realizowana jest tylko na terenie Polski. Regulamin jest dostępny TUTAJ.

Wyniki konkursu!

Bardzo dziękuję wszystkim za udział w konkursie. Muszę przyznać, że pytanie konkursowe sprawiło, że wybieranie zwycięzców było prawdziwą katorgą. Czytałam wszystkie pomysły po kolei, skręcało mi żołądek, ślinka mi ciekła, a wasze propozycje obiadowe nie chciały się niestety zmaterializować w postaci gotowego dania na talerzu stojącym przed moim nosem. Dlatego raz na jakiś czas musiałam zjadać kostkę czekolady, żeby jakoś wytrwać do końca i nie umrzeć z głodu :) Pamiętajcie, że jeśli kiedyś będziecie robiły te potrawy swoim dzieciom i zostanie wam przez przypadek jedna porcja, to możecie śmiało przywieźć ją mi :)

Po trudnym i żmudnym głowieniu się nad tym, które zgłoszenia były najlepsze, postanowiłam nagrodzić:

Aleksandrę za film, w którym pokazała mi kawał swojego ogródka, kuchnię i uroczego synka :) Mam nadzieję, że też kiedyś wyhoduję takie marchewki (bo o dyni nawet nie marzę).

Dianę za piękny i długi wiersz o jedzeniu :)

Agnieszkę za zdjęcia, na których udowodniła, że proponowane przez nią dania zmieszczą się do słoiczka Gerber :)

Zuzę za melancholijne zdjęcie martwej natury (tuż przed wrzuceniem jej do zupy)

Karolinę za dwuzup, który jak daję słowo widzę pierwszy raz w życiu.

Anię za przywołanie wspomnień z dzieciństwa dzięki mojemu ulubionemu deserowi (kasza manna z wiśniami) oraz kaszotto, które kiedyś było po prostu zwykłą kaszą z mięsem i warzywami ;)

Jojankę za pomysł na moje ukochane gnocchi

Dzieciństwo Panny M. za bardzo oryginalny pomysł na pasztecik, który jest nie tylko fajnym pomysłem na wprowadzenie do diety glutenu, ale również mięsa.

Kasię i Jolantę za zrobienie mi MEGA smaka na zupę z soczewicy i owsiankę z owocami :)

GRATULACJE!

Laureatki najpóźniej 10 września dostaną ode mnie maila z informacjami na temat odbioru nagrody.

 

Wpis powstał przy współpracy z marką Gerber

Zdjęcie na okładce M. Ferreira :)

Zobacz
więcej

Wybieramy pierwszą hulajnogę dla dziecka

Wybieramy pierwszą hulajnogę dla dziecka

Rowerek jest często pierwszym poważnym zakupem związanym z dziecięcą aktywnością na świeżym powietrzu (bo wiaderka i łopatki nie liczymy!). I bardzo dobrze, bo jazda na rowerze to ważna umiejętność.

Kurtki i kombinezony, czyli jak kupować zimową odzież dla dzieci?

Kurtki i kombinezony, czyli jak kupować zimową odzież dla dzieci?

Zakup zimowej odzieży dla dzieci to zazwyczaj dość duże wyzwanie dla rodzicielskiego portfela. Bo jakbyśmy nie szukali to taka zimowa odzież nawet dla dwójki dzieci, dają w sumie pokaźną kwotę! Nic więc dziwnego, że szukamy oszczędności i staramy się nie przepłacać.