Jeden dla wszystkich – komputer Lenovo Yoga Home 500

Jeden dla wszystkich – komputer Lenovo Yoga Home 500

Pamiętacie swój pierwszy komputer? Ja tak! Miałam wtedy 6 lat, a komputer nazywał się Atari. Tata na nim pracował, my mogliśmy na nim grać, mieliśmy mnóstwo dyskietek z grami i kiedy je odpalaliśmy, to w naszym domu pojawiało się mnóstwo innych dzieci – całe osiedle chciało patrzeć, jak się gra. W sumie wtedy granie polegało głównie na patrzeniu, bo jeśli nie udało się ustalić, co jaki czas zmienia się grający, to trzeba było liczyć się z tym, że gra tylko kilkoro najsilniejszych dzieci :) 

Komputer był wtedy niesłychanie towarzyskim urządzeniem. Pamiętam, że jeszcze w liceum zmienialiśmy się z rodzeństwem przy komputerze, a oglądanie jak gra ktoś inny było taką samą rozrywką jak granie samemu. Równie fajne było rysowanie (do tej pory Paint to mój ulubiony program graficzny ;) ) i pisanie z uwzględnieniem korzystania z WordArt :) Uwielbiałam przepisywać wypracowania na komputerze i drukować je do szkoły, a kiedy pojawił się Internet, okazało się, że mogę w nim znaleźć znacznie więcej informacji niż w Bibliotece pod domem. Autentycznie fascynowało mnie to, co nowe i z ogromną chęcią korzystałam ze wszystkich dostępnych komputerowych możliwości.

Moje komputerowe doświadczenie jest bardzo pozytywne, mimo że zdarzało mi się w liceum grać do rana i zawalić jakiś sprawdzian. W sumie branie odpowiedzialności za takie głupie zachowanie było częścią stawania się dorosłą osobą. Teraz jestem mamą, której dzieci żyją w zupełnie innych czasach, praktycznie od urodzenia otoczone są smartfonami, tabletami i komputerami. Nie traktuję tego jako zagrożenia, chociaż widzę pewne tendencje, które moim zdaniem są szkodliwe.

lenovo-3

To, na co moim zdaniem rodzice powinni zwrócić największą uwagę, jest wspólne wchodzenie w świat technologii. Kiedy chcemy, żeby dziecko zaczęło jeździć na rowerze, nie dajemy mu roweru, mówiąc: „idź, pojeździj sobie”, tylko towarzyszymy mu w tym, podczas nauki, jak również podczas pierwszych wycieczek. Kiedy dziecko pierwszy raz samodzielnie gdzieś jedzie, to my mamy pewność, że sobie poradzi, bo umie jeździć, wie jak zachować się na ulicy, wie, co zrobić, gdy ma problem.

Tak samo powinniśmy postępować, kiedy pozwalamy dziecku chodzić po Internecie, grać na komputerze czy korzystać z aplikacji. Powinniśmy robić to razem z nim i wykorzystać komputer, jako kolejny powód do wspólnego spędzania czasu. W ten sposób nie tylko pogłębiamy z dzieckiem relację (co zaprocentuje w trudnym wieku nastoletnim), ale też wyposażamy go w wiedzę i narzędzia, które będą pozwalały mu korzystać z nowych technologii w najlepszy możliwy sposób. Co więcej, jest bardzo prawdopodobne, że za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat, to my będziemy potrzebować wsparcia naszego dziecka w zrozumieniu zmieniających się technologii.

Zgodnie z zasadą inżyniera Mamonia, że najlepsze jest to, co już znamy, uważam, że najodpowiedniejszym narzędziem do wprowadzania dziecka w świat technologii jest komputer domowy. Może niekoniecznie Atari, ale nadal taki, który stoi w miejscu ogólnodostępnym, z którego mogą korzystać wszyscy domownicy, który wymaga od nas ustalenia wspólnych zasad korzystania, z którym nie bardzo można się zaszyć pod kołdrą i udawać, że wcale nie przekroczyliśmy wyznaczonego limitu czasowego.

lenovo-4

Mój stosunek do komputera domowego był jednym z powodów, dla którego w naszym domu pojawił się Lenovo Yoga Home 500. Drugim powodem było to, że Lenovo chciało, żebym przetestowała to tajemnicze urządzenie. Spodziewałam się dużego komputera z dużym monitorem, czyli coś, co zapamiętałam z odległych czasów licealnych, a tymczasem w pudełku znalazłam coś, co wygląda jak połączenie telewizora z tabletem. Dzieciaki bardzo się ucieszyły, bo „nigdy nie widziały tak wielkiego tabletu”, a ja byłam zachwycona, bo okazało się, że pomimo tego, że nie jestem zaawansowana w wiedzy technologicznej, to potrafiłam go ustawić, włączyć i z niego korzystać!

Na łopatki rozłożyło mnie to, że na komputerze można grać w planszówki, w taki sposób jakby naprawdę się w nie grało – tylko bez przewracania pionków i przekręcania co chwilę planszy ;) Wspólne rodzinne granie okazało się rewelacyjnym pomysłem na wieczór. Hitem stały się również malutkie joysticki, dzięki którym część gier była jeszcze bardziej atrakcyjna.

lenovo-2

Ja z kolei uczyłam się korzystać z dotykowego ekranu – coś, co jest dla mnie naturalne przy telefonie i tablecie, okazało się nie do końca łatwe w ogarnięciu na komputerze. Moje ręce co chwile leciały w kierunku myszki i klawiatury, chociaż Franek w ogóle nie był w stanie zrozumieć, po co mi ta myszka, skoro wszystko można zrobić własną ręką :D

lenovo-7

Za to zakochałam się w wielkości ekranu. Na co dzień korzystam z małego laptopa i telefonu, i zdążyłam już zatęsknić za dużym monitorem. Lenovo Yoga Home 500 pod tym katem okazał się idealny – nie muszę się do niego schylać ani przysuwać – wszystko widzę świetnie bez garbienia się przed komputerem. Moje plecy naprawdę przez te kilka dni odetchnęły i nie wiem, jak zniosą powrót przed mały ekran laptopa.

Lenovo Yoga Home 500 jest komputerem domowym, ale z całą pewnością nie jest stacjonarny. Fakt to nie laptop, ale ma wewnętrzną baterię i jest w stanie pracować bez podłączenia do prądu przez 3 godziny. Dzięki czemu może wędrować między biurkiem a podłogą. Łatwo jest go ustawić w pozycji pionowej i poziomej (służy do tego ruchoma podpórka, która znajduje się z tyłu), więc gdy tylko skończymy pracować, możemy od razu zacząć grać z dziećmi.

lenovo

Jest na tyle duży i ciężki, że nie da się z niego korzystać jak z tabletu, co moim zdaniem jest dużą zaletą – bo ja wcale nie chcę, żeby moje dzieci mogły się chować po kątach z odpalonym YouTubem. Chcę widzieć, co oglądają, żeby po pierwsze wiedzieć, co je interesuje, co śmieszy, a co straszy, a po drugie móc zareagować, kiedy okazuje się, że film nie jest skierowany do dzieci.

Z całą pewnością to urządzenie jest bardzo dobrą opcją, którą warto rozważyć, kupując komputer, który ma służyć całej rodzinie. Jest wręcz idealny dla tych, którzy pracują z domu i nie potrzebują laptopa. W czasie pracy będziecie mieć duży, wygodny komputer, który w sumie możecie sobie wynieść nawet na balkon czy do ogrodu, jak tylko macie ochotę. Ale gdy skończycie pracę, to będzie mogła z niego korzystać cała rodzina. Gwarantuje wam, że wasze dzieci pokochają go za możliwość położenia go na podłodze i grania wspólnie w gry!

Taki wspólny, domowy komputer naprawdę jest w stanie pozytywnie wpływać na budowanie relacji z dziećmi i może być wykorzystywany w bardzo pozytywny i edukujący sposób. Nie jesteśmy w stanie odciąć dzieci od nowych technologii, prędzej czy później w nie wejdą i to od rodziców zależy, jak sobie z tym poradzą, czy będą wiedzieli jak z nich korzystać i co może ich tam spotkać. Kiedyś przekonają się, że Internet to nie tylko słodkie filmiki z ciastoliną, pytanie, czy będą wtedy na to gotowe i czy my będziemy przy tym obecni :)

KONKURS

lenovo-6

Mam dla Was dwie super nagrody od Lenovo! :) Możecie wygrać bezprzewodowy głośnik Lenovo Bluetooth Speaker BT820 lub głośniki komputerowe Lenovo M0520 (mam po jednym urządzeniu do rozdania). Wystarczy, że w komentarzu pod tym wpisem napiszecie jedno wasze wspomnienie związane z komputerem domowym z czasów waszego dzieciństwa i młodości – może być o ulubionej grze, o tym, jak wyglądało wtedy korzystanie z komputera lub napisać zabawną komputerową anegdotkę :) Ze wszystkich zgłoszeń nagrodzone zostaną dwa, które spodobają mi się najbardziej!

Na zgłoszenia czekam do 14 czerwca do północy, a zwycięzcy zostaną ogłoszeni 16 czerwca  pod tym wpisem :)

2

Wpis powstał przy współpracy z marką Lenovo.

WYNIKI KONKURSU

Miałam wybrać 2 zwycięzców, więc wybrałam, te historie, które mnie najbardziej rozbawiły. Nagrodę w konkursie zdobywa Pam, za wykorzystanie Power Pointa w rodzinnej kampanii antynikotynowej i Kamil Lipiński, za bardzo pomysłowe przekonanie taty do kupienia komputera :)

Gratuluje! Sprawdźcie skrzynki pocztowe :)

Zobacz
więcej

3. urodziny bloga (i urodzinowy konkurs!)

3. urodziny bloga (i urodzinowy konkurs!)

Dokładnie 1095 dni temu (czyli 3 lata bez jednego dnia) na tym blogu pojawił się pierwszy wpis, była to recenzja pojemnika na zabawki kąpielowe marki Mebby (pojemniki są super, mam je do dziś i do dziś dostaję pytania o to, gdzie można je kupić).

Odkryj z dzieckiem Sekrety Morza – KONKURS

Odkryj z dzieckiem Sekrety Morza – KONKURS

Miałam 15 lat, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam morze. Pewnie każdy Pomorzanin kiwa głową z niedowierzaniem, zastanawiając się, jak to w ogóle jest możliwe. Ale prawda jest taka, że jeśli urodziłeś się w Polsce w latach 80.