Wakacje bez dzieci, czyli czas dla nas

Wakacje bez dzieci, czyli czas dla nas

Właśnie wyjeżdżamy na kolejne wakacje we dwoje! W przeciwieństwie do 90% internautów nie jestem rodzicem idealnym. Kocham moje dzieci i nie wyobrażam sobie, żebym miała ich nie mieć, ale czasami potrzebuje od nich odpocząć. Męczy mnie ciągłe „Mamo! Mamo!” i to, że pomimo zmęczenia muszę cały czas coś robić z nimi czy dla nich i to, że jedyne chwile ciszy i spokoju są wtedy, kiedy one śpią a ja jeszcze nie i że nigdy już nie będę tak beztroska, jak wtedy kiedy dzieci nie miałam. Lubię na chwilę od nich odpocząć i zatęsknić, dlatego raz w roku wyjeżdżamy na tydzień lub nawet (o zgrozo!) dwa na wakacje zostawiając nasze dzieci pod troskliwą opieką dziadków. Oczywiście sam moment opuszczenia dzieci nie jest prosty, ale szybko można się przyzwyczaić do tej dziwnej wolności, w której nikt nic od Ciebie nie chce i znowu jest się właścicielem swojego czasu :)

Najtrudniej jest się rozstać i wtedy zawsze mam myśli w stylu „Co ja robię? One mnie potrzebują. Nie mogę ich porzucić, przecież beze mnie sobie nie poradzą”. Zazwyczaj po paru godzinach przestaję dręczyć się myśleniem o tym, co one teraz robią, czy nie tęsknią, czy nie płaczą i zaczynam zajmować się sobą :) A kiedy następnego dnia rano dzwonię do dziadków z pytaniem, jak dzieci sobie radzą bez nas i słyszę w odpowiedzi, że nie wspomniały o mnie od rana i, że są teraz zbyt zajęte zabawą, żeby podejść do telefonu, to robi mi się trochę przykro. Takie jest życie — dzieci są w stanie przeżyć pod opieką innych osób niż rodzice i potrafią się wtedy tak samo dobrze bawić, jak z rodzicami.

Wystarczy dzieci dobrze przygotować do rozłąki i szybko zapomną o tym, że rodzice pojechali gdzieś bez nich. Lila, która jest jeszcze dla mnie maleństwem, doskonale zrozumiała, że jedzie do dziadków i że rodzice z nią tam nie zostaną. Bardzo rozczuliła mnie tym, że kiedy zawieźliśmy ich do dziadków, to zaczęła tłumaczyć babci, że mama pojechała i, że ona zostanie z Frankiem u babci, ale bez mamy. Oczywiście sam moment wyjazdu nie był zbyt radosny dla nas obu, ale przez cały wieczór nie zapłakała ani razu :)

Najtrudniejszy jest oczywiście pierwszy raz — Franek miał wtedy 1.5 roku, jego opiekunka wyjechała na wakacje, a my nie mogliśmy wziąć urlopu w pracy. Musiał pojechać do Wrocławia i spędzić tam tydzień bez nas — nie wiem, czy gdyby nie przymus to bym się na to zdecydowała, bo nie wyobrażałam sobie, że Franek może przeżyć tydzień beze mnie. Okazało się, że przeżył go bardzo dobrze, a ja w tym czasie naprawdę odpoczęłam. Wszyscy dobrze na tym wyszliśmy.

Od tego czasu regularnie robimy sobie wakacje od dzieci, spędzając trochę czasu sami we dwoje. Początek zazwyczaj jest mocno nerwowy, bo kiedy odchodzą nam rutynowe zadania życia codziennego, to okazuje się, że trzeba się nieco wysilić, by znaleźć wspólny temat i zajęcie — nie można porozmawiać o przedszkolu, tym co na obiad, czy dzieci śpią, czy są wykąpane, czy wzięły lekarstwa i czy ubrania na jutro są przygotowane. Przybywa nam kilka godzin, które normalnie spędzamy z dziećmi. A tu taka nietypowa sytuacja — trzeba je spędzić razem, bez dzieci. Nasze wybuchowe temperamenty sprawiają, że początek jest dość trudny i głośny, ale po kilku dniach okazuje się, że we dwoje też jest super, że przecież było tyle rzeczy do przegadania zupełnie z dziećmi niezwiązanych, tyle rzeczy razem do zrobienia i zobaczenia. W końcu możemy w spokoju i bez przerw porozmawiać o sprawach, które są trudne i zawsze odkładaliśmy je na bok – „bo dzieci”. Można też pobyć razem i sobie przypomnieć, że poza dziećmi łączy nas tak wiele.

I kiedy wracamy po tygodniu lub dwóch znowu w sobie zakochani, to dajemy dzieciom sto razy więcej miłości i uwagi niż wcześniej. A dzieci są znacznie szczęśliwsze, widząc, że ich rodzice to nie tylko mama i tata, ale też dwoje kochających się ludzi :) Dlatego, jeśli macie wątpliwości czy powinniście wyjechać na wakacje bez dzieci, to ja wam radzę — jedźcie! Zyskają na tym wszyscy :)

Zobacz
więcej

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Już za chwilkę będziemy znowu odprowadzać swoje dzieci do szkoły, przedszkola czy żłobka. Zapewne jeśli pogoda pozwoli, to będziemy chodzić pieszo, czy jeździć rowerem, ale jeśli mamy daleko, albo pogoda zacznie zawodzić, to prawdopodobnie zaczniemy w tym celu używać samochodu.