Pierwszego listopada po raz szósty zaczniemy zabawę w Dinovember, czyli miesiąc, w którym w naszym domu rządzić będą dinozaury. O Dinovember usłyszałam po raz pierwszy w 2013 roku i z miejsca doszłam do wniosku, że to jest tak wspaniały pomysł, iż musimy wprowadzić go u nas. No i w sumie zleciało nam już tak pięć lat! To listopadowe szaleństwo zaczęło się w USA w domu dwóch małych dziewczynek, których rodzice postanowili, że przez miesiąc zabawkowe dinozaury córek, będą w nocy ożywać i robić przeróżne dziwne rzeczy, głównie skupiając się na robieniu w domu bałaganu. Jak piszą pomysłodawcy: „Dinovember został stworzony po to, żeby dać poznać dzieciom zachwyt, jaki sami pamiętamy z własnego dzieciństwa. Żeby rozpalić ich wyobraźnię w sposób wystarczający do odciągnięcia od ekranu iPada i przeniesienia ich do odległych krain i prehistorycznych dżungli”.
Na czym dokładnie polega ta zabawa? Na tym, że w nocy rodzice aranżują przeróżne scenki z zabawkami, które „ożywają”, a rano dzieci biegają po domu w celu odkrycia, co takiego tym razem spsociły dinozaury. Jeśli kiedykolwiek podchodziłam do tej zabawy sceptycznie, to już po pierwszym takim poranku wszelkie wątpliwości zniknęły. Dzieciaki były zachwycone, szybko podłapały, co się dzieje i codziennie rano wyruszały na poszukiwanie niesfornych zabawek. Przez pięć lat udało nam się w tę zabawę wkręcić całą trójkę, choć jak zapewne się domyślacie, Franek nabiera coraz więcej wątpliwości i zastanawia się, czy my przez przypadek nie pomagamy dinozaurom w nocnych rozróbach. Dlatego całkiem prawdopodobne, że w tym roku wtajemniczymy go w Dinovember tak, by młodsze siostry miały jeszcze kilka lat zabawy z dinozaurami.

Kiedy pierwszy raz przyłączyliśmy się do Dinovember, to wcale nie dinozaury były naszymi bohaterami. Pierwszy rok to zabawa z ulubionymi autami Franka, potem przerzuciliśmy się na klocki Lego, a dopiero później do akcji wkroczyły dinozaury! Co ciekawe Hela początkowo nie zbliżała się do dinozaurów, bo nieco się ich bała, dlatego w ciągu dnia zamykaliśmy je w „klatce”, no ale w nocy uciekały i robiły różne psoty.

Jeśli chcielibyście spróbować zabawy w Dinovember, to wybierzcie ulubione zabawki dzieci i przygotujcie sobie jakiś krótki scenariusz wprowadzający — może być to list napisany przez zabawki, w którym wyjaśnią, że listopad to ich miesiąc. No, a potem jedynym ograniczeniem jest wasza wyobraźnia — nocami zabawki mogą piec, zmywać, prasować, prać, bałaganić, związywać buty, smarować klamki pastą do zębów. Grunt, by pamiętać, że rano i tak będziecie musieli po dinozaurach posprzątać :D Warto też pamiętać, by zabawki pożegnały się jakoś z dziećmi :) U nas zazwyczaj zostawiają kalendarze adwentowe.
Ta zabawa to też świetne ćwiczenie na kreatywność, bo jakby nie było trzeba znaleźć 30 pomysłów na psoty zabawek. Nie jest to takie proste, zwłaszcza że zabieramy się do tego, jak dzieci zasną, więc najczęściej jedyne, na co mamy wtedy ochotę, to paść trupem na nasze łóżko :) Ale skoro my daliśmy radę tyle lat, to znaczy, że każdy może to zrobić.
Dla inspiracji wrzucam trochę naszych listopadowych zdjęć z ubiegłych lat:

