Sezon grzewczy już zaraz się zacznie i wkrótce suche powietrze w domu stanie się dla części z nas problemem. Nie warto tego tematu bagatelizować, bo może mieć to negatywny wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie, ale nie ma się też co rzucać z portfelem na półki z nawilżaczami. Być może powietrze w naszym domu nie jest tak suche, jak myślimy i zamiast wydawać pieniądze na super wydajny nawilżacz, który poprawi wilgotność powietrza na 300 m², wystarczy używać czegoś, co zajmie się powietrzem w jednym pokoju.
Kilka lat temu byłam przekonana, że musimy zainwestować w jakieś „porządne” nawilżacze (czyli takie, które kosztują ok. 1000 zł), bo nie może być tak, że oddychamy w domu Saharą. Tymczasem okazało się, że u nas to co najwyżej jest Pustynia Błędowska i to tylko przez kilka tygodni w roku, bo przez większość czasu powietrze jest nawilżone optymalnie.
W związku z tym de facto nie mieliśmy potrzeby posiadania dużego, drogiego nawilżacza z mnóstwem bajerów, bo jak zapewne rozumiecie duża inwestycja finansowa w sprzęt, którego używamy przez 2-3 tygodnie w roku nie jest rozsądna. Zwłaszcza że rozkład pokoi mamy taki, że potrzebowalibyśmy 3 nawilżaczy, by powietrze było odpowiednio nawilżone w każdej sypialni. Z tego powodu nawilżacze, których używamy w tych najbardziej suchych tygodniach, są małych rozmiarów i raczej nie kosztują więcej niż 200-250 zł.
Gdy wybierałam nawilżacze do testów, skupiałam się właśnie na takich prostszych i niezbyt drogich, których sama używam i które rozwiążą problem suchego powietrza w jednym pokoju, a nie w 100-metrowym mieszkaniu.
Oczywiście nie wchodziłam w najtańsze sprzęty z marketów, bo mam z nimi niezbyt dobre doświadczenia — każdy psuł się po kilku tygodniach, a ja ciągle musiałam jeździć, wymieniać je na nowe. Obsługa w sklepie w ogóle nie była zdziwiona moimi ciągłymi wizytami, bo jak podejrzewam, nie byłam jedyną osobą, której taki tani nawilżacz się zepsuł.
Nie odmówiłam sobie jednak przyjemności przetestowania również bardziej zaawansowanego sprzętu, ze wszystkimi bajerami, pilotem, jonizacją i funkcją oczyszczania powietrza. W końcu mamy gadżety :D
Pewnie żadną niespodzianką dla was nie będzie to, że w testach pojawią się sprzęt tych marek, które znacie ze sklepów z artykułami dziecięcymi. To właśnie na te sprzęty natrafiamy podczas zakupów dla dzieci, a opinii o tych produktach jest tak naprawdę bardzo niewiele, bo nie są sprzedawane w dużych marketach. Dlatego, żebyście wy nie musieli kupować w ciemno, to każdy z nawilżaczy został przeze mnie przetestowany bardzo wnikliwie.
Sprawdź czy na pewno potrzebujesz nawilżacza powietrza?
To, że jest zimno i kaloryfery grzeją, nie jest jednoznaczne z tym, że trzeba mieć w domu nawilżacz powietrza. Optymalna wilgotność powietrza wynosi od 40% do 60%. Przed zakupem warto więc sprawdzić (higrometrem), jaka wilgotność panuje w waszych domach, bo może się okazać, że jest odpowiednia i żadnego nawilżania nie potrzebujecie. Nawilżacz warto mieć wtedy, kiedy powietrze jest zbyt suche, chociaż należy pamiętać o naturalnych metodach nawilżania powietrza, takich jak duża ilość kwiatów w domu i częste suszenie prania, które być może nie rozwiążą problemu całkowicie, ale na pewno pomogą.
Jeśli okaże się, że powietrze jest zbyt wilgotne, to również nie należy tego bagatelizować, bo też jest to szkodliwe dla naszego zdrowia. W takiej sytuacji warto zainteresować się osuszaczami powietrza, które pomogą nam walczyć z tym problemem.
I nie można zapominać o tym, że poziom wilgotności powietrza powinien być monitorowany, żeby się nie okazało, że poniosło nas z nawilżaniem i mamy w domu mały Singapur. Dlatego zaopatrzcie się w higrometr (lub nawilżacz z higrometrem), żeby wiedzieć, kiedy skończyć z nawilżaniem.
Co jest kluczowe przy wyborze nawilżacza?
To na co zawsze patrzymy to wygląd (niestety jesteśmy tylko ludźmi) i wydajność (bo mały nawilżacz nie poradzi sobie z 200-metrową chałupą). Poza tym powinniśmy się nieco orientować w rodzajach nawilżaczy. Można je podzielić na trzy grupy — nawilżacze parowe (nawilżacz podgrzewa wodę, która paruje), ultradźwiękowe (nawilżacz rozbija cząsteczki wody ultradźwiękami) i ewaporacyjne (powietrze zasysane jest do nawilżacza i przepuszczane przez wilgotną matę). Każdy z nich ma wady i zalety, których warto być świadomym przed zakupem :) Trochę więcej o rodzajach nawilżaczy pisałam TUTAJ, więc zawsze można sobie doczytać.
Babymoov Hygro Aquarium – ultradźwiękowy nawilżacz powietrza
Babymoov Hygro Aquarium to jeden z moich testowych faworytów — ładny, prosty w obsłudze, wydajny i niedrogi. Jest to nawilżacz ultradźwiękowy z regulowaną intensywnością pracy, który świetnie poradzi sobie z nawilżeniem powietrza nawet w dużym pokoju. Warto zwrócić uwagę na fakt, że producent daje na swoje produkty (w tym nawilżacze) dożywotnią gwarancję, co dobrze świadczy o tym urządzeniu (i producencie również). Babymoov Hygro Aquarium kosztuje ok.199 zł i można go kupić na przykład TUTAJ.
Wydajność
Babymoov Hygro Aquarium ma maksymalną wydajność 250 ml/h (czyli w ciągu godziny może wytworzyć 250 ml pary wodnej), co oznacza, że poradzi sobie z nawilżeniem powietrza w dużych pokojach o powierzchni 30 m², chociaż do dużych powierzchni lepiej mieć po prostu duży nawilżacz, bo znacznie szybciej będziemy uzyskiwać optymalną wilgotność! Moim zdaniem taki nawilżacz najlepiej sprawdzi się na powierzchniach ok. 15 m², bo wtedy będzie mógł pracować na minimalnej intensywności, dzięki czemu będzie ciszej.
Wielkość zbiornika na wodę wynosi 1.8 l, co oznacza, że nawilżacz może pracować bez przerwy od 7 do 18 godzin (w zależności od intensywności pracy). Jeśli planujemy, że nawilżacz ma działać całą noc, to ten sobie z tym poradzi.
Czyszczenie
Woda w nawilżaczu powinna być wymieniana raz na 3 dni, a raz w tygodniu nawilżacz powinien być czyszczony. Dzięki temu posłuży nam on długo, a para wodna wyrzucana z niego będzie czystsza. Jedyny problem z tym jest taki, że czyszczenie zbiornika na wodę w Babymoov Hygro Aquarium wcale nie jest proste, bo zbiornik ma jeden niewielki otwór i sporo zakamarków. Najłatwiej zbiornik jest po prostu przepłukać wodą z chlorem (chlor można kupić w marketach budowlanych, bo sprzedają go do basenów ogrodowych). Podobno są tacy śmiałkowie, którzy myją zbiornik szczotką do butelek, ale moim zdaniem jest to bardzo niedokładne, bo szczotka ledwo wchodzi przez otwór. Warto do nawilżaczy używać wody destylowanej, chociaż i kranówka przepuszczona przez filtr do wody powinna ograniczyć osad w nawilżaczu.
Dodatkowe funkcje
Jak już pisałam, jest to nawilżacz bardzo prosty, ale ma funkcje, które uprzyjemniają korzystanie z niego. Po pierwsze ma pokrętło, dzięki któremu możemy regulować ilość pary wydostającej się z nawilżacza. Po drugie ma automatyczny wyłącznik, dzięki któremu nawilżacz przestaje pracować, gdy brakuje wody w zbiorniku.
Wady
To, co mi najbardziej przeszkadza w nawilżaczu Babymoov to krótki kabel zasilający. Wiem, może to drobnostka, bo mamy przecież w domu przedłużacz, ale moim zdaniem kabel o długości 65 cm jest po prostu za krótki i tyle, bo nie byłam w stanie używać tego nawilżacza bez przedłużacza.
Przeszkadza mi również pluskanie wody, które słuchać podczas pracy nawilżacza. Urządzenie samo w sobie jest ciche (35 dB. na najwyższych obrotach), ale te pluski mogą doprowadzić nadwrażliwców do szału :D
Generalna uwaga do nawilżaczy ultradźwiękowych jest taka, że mogą one drażnić zwierzęta domowe. Na pewno nie każde zwierze reaguje źle na taki nawilżacz, bo nasz Denis nie wykazuje zainteresowania ani niepokoju z powodu włączonego nawilżacza, ale warto wziąć to pod uwagę przy zakupie.
Badabulle – nawilżacz ultradźwiękowy
Nawilżacz francuskiej marki Badabulle jest bardzo podobny do Babymoov Hygro. Trochę bardziej rozbudowany, jeśli chodzi o funkcjonalność, trochę mniej wydajny i moim zdaniem nie tak ładny, jak model wyżej. Jest to nawilżacz ultradźwiękowy, który ma ręczne sterowanie mocą pary oraz obracaną dyszę, dzięki czemu możemy sami zdecydować, w którym kierunku ma lecieć para, co jest bardzo pomocne, jeśli chcemy postawić nawilżacz blisko ściany lub w rogu pokoju. Jest nieco droższy, bo kosztuje 209 zł i można kupić go TUTAJ.
Wydajność
Babadulle ma nieco mniejszą maksymalną wydajność, bo 200 ml/h, co tym samym oznacza, że lepiej sprawdzi się na nieco mniejszych powierzchniach (ok. 25 m²), aczkolwiek z pokojem o powierzchni 15 m² poradzi sobie świetnie, pracując nawet na najniższych obrotach.
Zbiornik na wodę ma pojemność 2 l, co oznacza, że nawilżacz może pracować od 10 do 20 godzin bez ponownego napełniania zbiornika.
Czyszczenie
Czyszczenie jest podobnie pracochłonne jak w przypadku Babymoov. Czyli wodę powinniśmy wymieniać co 3 dni (by nie mnożyły się w niej bakterie), a raz w tygodniu należy umyć pojemnik wodą z chlorem. Niestety dokładne umycie zbiornika szczotką jest dość trudne, rzekłabym nawet, że jest niewykonalne.
Jeśli na podstawie nawilżacza zbiera się kamień, to należy go umyć wodą z octem. Warto pamiętać, że jakość pracy nawilżacza zależy w ogromnym stopniu od tego, czy jest czysty i czy wlewamy do niego dobrą wodę (destylowaną lub kranówkę, ale najlepiej przefiltrowaną).
Dodatkowe funkcje
Babadulle ma możliwość regulacji intensywności pracy, czyli możemy zwiększyć lub zmniejszyć ilość produkowanej pary wodnej. Ma też obrotową dyszę, dzięki czemu para może lecieć w wybranym przez nas kierunku. Nawilżacz automatycznie się wyłącza jeśli w zbiorniku brakuje wody.
Wady
Podobnie, jak poprzednik, Badabulle ma bardzo krótki kabel zasilający (65 cm) oraz pomimo bardzo cichej pracy (35 dB. na najwyższych obrotach) irytujące może być pluskanie kropel wody. Nie jest to głośne i pewnie, jak się nie siedzi z głową przy nawilżaczu, to nie jest to irytujące, ale wolę uprzedzić :)
Należy pamiętać, że ultradźwięki mogą być drażniące dla zwierząt domowych, więc niekoniecznie będzie to dobry zakup dla posiadaczy zwierząt, chyba że waszemu psu czy kotu ultradźwięki nie przeszkadzają. Bo jeśli chodzi o dźwięki, to naszemu psu przeszkadzają raczej dzieci grające na instrumentach muzycznych. Nam w sumie też.
Duux Sphere – ultradźwiękowy nawilżacz powietrza
Duux Sphere to kolejny ultradźwiękowy nawilżacz powietrza. Znacząco różni się jednak od poprzedników. Po pierwsze jest bardzo designerski, pięknie będzie komponować się w każdym wnętrzu. Nie wygląda jak typowy nawilżacz, co moim zdaniem jest plusem. Gdybym miała wybierać nawilżacz, bazując jedynie na ich wyglądzie, to z całą pewnością Duux trafiłby do czołówki.
Duux jest skonstruowany inaczej niż większość nawilżaczy, bo zbiornik na wodę znajduje się w dolnej części, a cała machina rozbijająca cząstki wody znajduje się w górnej półkuli. Niesie to za sobą szereg konsekwencji — po pierwsze zdecydowanie łatwiej się go czyści, po drugie zdecydowanie łatwiej jest wylać z niego wodę zupełnie przypadkiem i zalać nią komodę ;)
Duux wyróżnia się również ceną, bo trzeba za niego zapłacić 299 zł, więc o 100 i 90 zł więcej od wcześniej opisanych nawilżaczy. Kupić można go między innymi TUTAJ.
Wydajność
Duux Sphere jest też zdecydowanie najmniej wydajnym nawilżaczem z prezentowanych przeze mnie modeli. Jego wydajność wynosi 130 ml/h. Oznacza to, że dobrze poradzi sobie w małych pokojach (do 15 m²). Nie mamy też możliwości sterowania mocą parowania, więc nie jesteśmy w stanie przyspieszyć procesu nawilżania powietrza.
Pojemnik na wodę też jest mniejszy, bo jedynie litrowy. Oznacza to, że nawilżacz może pracować bez przerwy i ponownego napełniania niecałe 8 godzin, co może być uciążliwe, bo wymaga częstszego dolewanie wody do zbiornika.
Czyszczenie
Czyszczenie Duux Sphere to bajka! Zbiornik na wodę, który jest dolną półkulą, nie ma żadnej pokrywki, więc bardzo łatwo można go umyć, docierając we wszystkie zakamarki. Nie ma więc problemu ani z wymianą wody, ani z dokładnym umyciem zbiornika raz w tygodniu. Producent zaleca czyszczenie zbiornika wodą z octem oraz używania wody destylowanej w celu zmniejszenia osadu w nawilżaczu.
Dodatkowe funkcje
Jak większość nawilżaczy Duux Sphere wyłącza się automatycznie, jeśli woda w zbiorniku się kończy. Istnieje też możliwość dodania do wody olejków eterycznych do aromaterapii. Sama nigdy nie korzystałam z tej funkcji, ale wiem, że ma ona swoich zwolenników i wiele osób szuka nawilżaczy właśnie z taką opcją.
Panel sterowania znajdujący się na górze kuli pozwala nam skorzystać z trzech dodatkowych opcji. Po pierwsze możemy wykorzystać nawilżacz jako nocną lampkę. Po włączeniu lampki dolna połowa nawilżacza jest delikatnie podświetlona. Po drugie możemy zaprogramować nawilżacz tak, by wyłączył się sam po 1, 2 lub 4 godzinach. Jest to bardzo przydatna opcja, bo zazwyczaj nie potrzebujemy, aby nawilżacz stale chodził, kilka godzin wystarczy, by odpowiednio nawilżyć powietrze w pokoju. A trzecia opcja to praca interwałowa. Po włączeniu nawilżacz generuje parę przez 30 sekund, a przez kolejne 30 sekund nie pracuje. Może się to przydać, jeśli chcemy zmniejszyć nieco intensywność nawilżania powietrza.
Wady
Niestety ten nawilżacz również nie jest ideałem i ma trochę wad, które mogą go zdyskwalifikować przy podejmowaniu decyzji o wyborze. Po pierwsze para wychodzi po bokach nawilżacza, czyli między dolną a górną półkulą. Wygląda to ślicznie, ale para wodna bardzo szybko opada na mebel, co może doprowadzić do zawilgocenia drewnianej powierzchni. Nie stawiałabym też tego nawilżacza blisko ściany, bo okazałoby się, że połowa pary wylatuje na farbę, co też chyba jest trochę bez sensu.
To, co mi najbardziej przeszkadza w tym nawilżaczu to łatwość rozlania wody znajdującej się w zbiorniku. Wystarczy przechylić nawilżacz, by woda się z niego wylała. Zapewne uważne osoby nie dopuszczą do takiej sytuacji, ale na dzieci bym nie liczyła. Zresztą daleko szukać nie muszę — Franek rozlał wodę przy pierwszym kontakcie z tym nawilżaczem :D Oczywiście rozwiązaniem jest także ustawienie nawilżacza poza zasięgiem potomstwa.
Duux Sphere jest też najgłośniejszy ze wszystkich 3 nawilżaczy. Głośność urządzenia to 43 dB., oczywiście nie jest to dużo, ale niektórym może przeszkadzać. Żeby nie było, że wszystko jest źle, to melduję, że kabel zasilający ma 1,5 m!
No i przypominam o zwierzętach domowych. To jest nawilżacz ultradźwiękowy, co może drażnić psy, koty i inne gryzonie!
Beaba – parowy nawilżacz powietrza
Beaba to jedyny w tym zestawieniu nawilżacz parowy. Taki nawilżacz podgrzewa wodę, w związku z czym eliminuje bakterie i sprawia, że para jest ciepła, co ma również wpływ na temperaturę w pokoju. Fakt, że podgrzewanie wody zabija zarazki, może być nie bez znaczenia właśnie przy wyborze nawilżacza do pokoju dziecięcego.
Nawilżacz parowy Beaba jest bardzo prosty w użyciu, bo ma jeden guzik, którym włączamy i wyłączamy nawilżacz, potrafi więc go obsłużyć absolutnie każdy! Jest też nieco droższy, bo kosztuje około 300 zł i można go kupić TUTAJ.
Wydajność
Wydajność tego nawilżacza wynosi 250 ml/h, co oznacza, że poradzi sobie z nawilżeniem powietrza w pomieszczeniu o powierzchni ok. 30 m, ale moim zdaniem lepiej się sprawdzi w mniejszych pokojach.
Wielkość zbiornika na wodę wynosi 2 l, co pozwala na pracę nawilżacza przez około 8 godzin bez ponownego napełniania nawilżacza. Może być to uciążliwe, jeśli często korzystamy z nawilżacza, choć warto pamiętać o tym, że, tak czy inaczej, wodę w nawilżaczu należy wymieniać raz na 3 dni!
Czyszczenie
Raz w tygodniu powinniśmy dokładnie wyczyścić nawilżacz. Zbiornik na wodę należy umyć wodą, aczkolwiek brzmi to prosto tylko w teorii, bo tak naprawdę możemy go jedynie przepłukać ze względu na wąski otwór. Podstawę należy również umyć wodą, a komorę na parę wodą z octem. Dzięki tym wszystkich zabiegom nawilżacz będzie dłużej nam służył.
Dla zmniejszenia osadu, który tworzy się w nawilżaczu, należy używać wody destylowanej lub zwykłej wody pitnej (lepiej, jeśli jest przefiltrowana). Jak pisałam już wcześniej, woda musi być regularnie wymieniana.
Dodatkowe funkcje
Nawilżacz Beaba jest bardzo prostym urządzeniem, więc nie ma za dużo bajerów. Oczywiście jest automatyczny wyłącznik w przypadku braku wody w zbiorniku. Poza tym w tym nawilżaczu możemy używać olejków do aromaterapii, ale nie wlewa się ich do wody, a do specjalnego rowka, który znajduje się tuż przy wylocie pary z nawilżacza!
Wady
Chyba największą wadą nawilżaczy parowych jest koszt eksploatacji. Te nawilżacze potrzebują znacznie więcej prądu. By pokazać wam, jaki to jest rząd wielkości, to policzyłam, ile płaciłabym miesięcznie przy korzystaniu z nawilżacza przez 4 godziny dziennie. Do kalkulacji wzięłam cenę za prąd z naszych faktur i wyszło, że miesięcznie jest to kwota niewiele ponad 10 zł, czyli raczej niedużo. Dla porównania nawilżacze ultradźwiękowe przy takim samej częstotliwości użycia kosztują 1-1.5 zł miesięcznie, czyli tyle, co nic.
Nie jestem też wielką fanką bulgotania wydobywającego się z nawilżacza, nie jest to głośny dźwięk (40 dB.), ale miałam wrażenie, jakbym ciągle słyszała gotującą się wodę w czajniku. Chociaż jestem pewna, że miłośnicy białego szumu będą tym zachwyceni!
Jak zapewne wiecie z życia, na parę powstającą z podgrzewania wody trzeba poczekać do momentu, w którym zacznie się podgrzewać. Dokładnie tak samo jest w tym nawilżaczu. Zaczyna on działać po kilku minutach od włączenia. Z parą jest też taki problem, że może ona poparzyć, chociaż akurat w tym nawilżaczu temperatura pary przy wylocie wynosi około 55°C, więc jeśli machniemy ręką nad wylotem pary, to nic nie poczujemy. Jednak gdyby przyszła dzieciom do głowy zabawa polegająca na sprawdzaniu kto dłużej zatka ręką wylot pary, to będzie to raczej mało przyjemne i z całą pewnością zakończy się histerią.
Warto też pamiętać o tym, że ciepła para może podnosić temperaturę powietrza, co może nam przeszkadzać, zwłaszcza gdy w domu jest już wystarczająco ciepło.
Na koniec dodam tylko, że ten nawilżacz ma najdłuższy kabel zasilający (1.7 m), czyli nie ma potrzeby używania przedłużaczy i możemy postawić go tam, gdzie chcemy, a nie tam, gdzie mamy blisko gniazdko.
Bo Jungle – nawilżacz powietrza z funkcją oczyszczania
Bo Jungle to już bardziej poważny sprzęt — większy, z większą ilością funkcji, na większe powierzchnie i za większe pieniądze. Nie mogłam sobie odmówić testów takiego sprzętu! Jest to nawilżacz ultradźwiękowy, który dodatkowo jonizuje powietrze i je oczyszcza. Ma wszystkie te bajery, które ułatwiają życie i za które jesteśmy w stanie oddać całą zawartość portfela. A kosztuje niemało, bo 439 zł i można go kupić między innymi TUTAJ.
Wydajność
Bo Jungle to największy i najbardziej wydajny nawilżacz ze wszystkich testowanych przeze mnie. Maksymalna wydajność wynosi 400 ml/h, co oznacza, że poradzi sobie z nawilżeniem powietrza nawet na 60 m²! Ale oczywiście znacznie szybciej pójdzie mu w trochę mniejszych pomieszczeniach.
Wielkość zbiornika na wodę wynosi aż 6 l, co pozwala na nieprzerwaną pracę od 17 do 24 godzin w zależności od tempa nawilżania. Jednak mimo to wymieniałabym wodę w zbiorniku raz na 3 dni, by zapobiec rozwijaniu się w środku jakiegoś bakteryjnego świństwa.
Czyszczenie
Kwestia czyszczenia zbiornika jest równie problematyczna co w większości nawilżaczy, bo ciężko jest go dobrze umyć, łatwiej jest po prostu przepłukać. Zbiornik jest duży, a otwór zbiornika jest mały, więc nie da rady dotrzeć nawet szczotką do każdego zakamarka. Producent zaleca mycie zbiornika raz na 2-3 tygodnie, więc przynajmniej nie trzeba robić tego za często.
Mycie podstawy jest już proste — należy użyć w tym celu wody z octem i dokładnie umyć zwłaszcza te miejsca, gdzie tworzy się osad. Tę czynność powinniśmy robić raz na tydzień. Żeby zmniejszyć osad, warto używać wody destylowanej lub filtrowanej wody z kranu.
Ponieważ nawilżacz ma funkcję oczyszczania powietrza, to dochodzi nam jeszcze jeden konserwatorski obowiązek — minimum raz na 3 miesiące powinniśmy wymienić filtr, który dokupuje się osobno. Wymiana filtra jest prosta, ale trzeba doliczyć ją do kosztów eksploatacji (filtr kosztuje 52 zł).
Dodatkowe funkcje
Nawilżacz powietrza Bo Jungle jest bardzo rozbudowanym urządzeniem. Poza takimi oczywistościami, jak automatyczne wyłączanie urządzenia, jeśli zbiornik z wodą jest pusty, ma również ustawianie mocy nawilżania (3 stopnie). Cudownym elementem jest też wbudowany higrometr, który po pierwsze stale monitoruje wilgotność powietrza w pokoju, po drugie można nawilżaczowi zadać poziom wilgotności, do którego ma dojść, a nawet utrzymywać optymalny poziom wilgotności powietrza. Kolejną przydatną funkcją jest timer — możemy ustawić, po jakim czasie nawilżacz powinien się wyłączyć (od 1 do 9 godzin).
Bo Jungle ma też specjalną tackę na olejki aromatyczne, jeśli życzymy sobie aromaterapię. Z bajerów jest jeszcze nocne światełko (delikatnie zmieniające się kolory), wbudowany termometr oraz pilot działający z odległości 5 m, więc idealny do łóżka!
Jonizator
Bo Jungle ma wbudowany jonizator powietrza, czyli urządzenie, które sprawia, że zanieczyszczenia łatwiej przywierają do filtra, przez co mniej unosi się ich w powietrzu. Czy to działa? Trudno mi powiedzieć, bo ja tego na własne oczy nie widziałam, ale fachowcy twierdzą, że to jest całkiem spoko.
Oczyszczacz
Jak już wspomniałam, ten nawilżacz ma też funkcję oczyszczania powietrza. Z tyłu urządzenia znajduje się specjalny wymienny filtr węglowy i filtr HEPA, które wyłapują zanieczyszczenia o rozmiarze większym od 0,3 μm. Oprócz wyłapywania pyłów drobnych (główny składnik smogu), takie filtry zatrzymują też bakterie, wirusy, roztocza, alergeny, pyłki roślinne czy kurz, co zdecydowanie poprawia jakość powietrza w pomieszczeniu, w którym stoi oczyszczacz.
Jednakże nie traktowałabym tego urządzenia jako antysmogowego oczyszczacza, bo im więcej czytam o sprzętach, które mają nas chronić przed smogiem, tym bardziej jestem przekonana o tym, że takie urządzenie będzie kosztować znacznie więcej niż nawilżacz i oczyszczacz w jednym. Jeśli szukacie nawilżacza z bajerami, który dodatkowo oczyści wam powietrze, to Bo Jungle będzie super, ale jeśli smog jest dla was poważnym problemem, bo mieszkacie w Krakowie czy innym zanieczyszczonym polskim mieście, to jednak skupiłabym się na znalezieniu dobrego oczyszczacza powietrza.
Wady
Największa wada to oczywiście cena, zwłaszcza jeśli do ceny zakupu doliczymy koszt nowych filtrów, które trzeba wymieniać minimum raz na kwartał. Sama wymiana filtrów też jakoś nie zachęca, bo to dodatkowa rzecz, o której ktoś będzie musiał pamiętać, a przecież ciężko nam idzie pamiętanie o tym, by dzieciom wymieniać przedszkolne szczoteczki co 3 miesiące :D
No i pamiętamy, że ten nawilżacz jest ultradźwiękowy, a ultradźwięki nie są przyjazne zwierzętom, które mieszkają u nas w domu. Chociaż jak pisałam, różnie bywa, bo nasz Denis śpi przy włączonym nawilżaczu i nawet ogonem nie kiwnie.
I żeby na koniec dodać coś optymistycznego, to Bo Jungle ma długi kabel (1.5 m), jest cichy (33 dB. mierzone tuż przy urządzeniu) i tani, jeśli chodzi o pobór prądu (ok. 1.7 zł miesięcznie, jeśli używamy go przez 4 godziny dziennie).
Nawilżacz powietrza Babymoov Hygro+
Babymoov Hygro+ to najdroższy nawilżacz w tym zestawieniu. W związku z tym jest też bardzo rozbudowany, jeśli chodzi o funkcjonalność. Ten model (tak, jak Babymoov Hygro Aquarium) ma dożywotnią gwarancję, więc można założyć, że jest to sprzęt, który wytrzyma długie lata. Babymoov Hygro+ kosztuje 419 zł i można go kupić na przykład TUTAJ.
Wydajność
Maksymalna wydajność Babymoov Hygro+ wynosi 250 ml/h (czyli w ciągu godziny może wytworzyć 250 ml pary wodnej), co oznacza, że poradzi sobie z nawilżeniem powietrza w dużych pokojach o powierzchni 30 m², chociaż producent zaleca używanie go w pomieszczeniach o powierzchni 8-20 m², bo powietrze w takim pokoju nawilży znacznie szybciej i będzie mógł pracować na małej intensywności, co znacznie obniża poziom generowanego hałasu.
Wielkość zbiornika na wodę wynosi 2.5 l, co oznacza, że nawilżacz może pracować bez przerwy od 10 do 22 godzin (w zależności od intensywności pracy). Nawet przy intensywnym używaniu nie będziemy musieli co chwilę dolewać do zbiornika wody.
Czyszczenie
Woda w nawilżaczu powinna być regularnie wymieniania (raz na 3 dni), a raz w tygodniu powinniśmy wyczyścić cały nawilżacz. Tak częste czyszczenie sprawi, że nawilżacz będzie dłużej sprawny, a para wodna wydobywająca się z nawilżacza będzie czysta. Czyszczenie zbiornika na wodę w nawilżaczu Babymoov Hygro+ nie jest proste, bo dostęp do jego wnętrza jest utrudniony — wyczyszczenie go szczotką jest niemożliwe, bo jest tam tylko jeden otwór. Dlatego najlepiej jest co jakiś czas ten zbiornik przepłukać wodą z chlorem (mieszanką do czyszczenia wody pitnej).
Podstawę nawilżacza powietrza należy raz na jakiś czas umyć przy pomocy octu, aby pozbyć się osadu. Jeśli osad tworzy się bardzo szybko, to warto pomyśleć o wlewaniu do nawilżacza wody destylowanej lub przefiltrowanej wody z kranu.
Dodatkowe funkcje
Babymoov Hygro+ jest nawilżaczem bardzo rozbudowanym. Po pierwsze ma dotykowy panel sterowania oraz wbudowany termometr i higrometr, dzięki czemu zawsze wiemy, jaka temperatura oraz wilgotność panuje w pokoju. Przy użyciu panelu możemy sterować wydajnością nawilżania, wybierając jedną z pięciu mocy (od 110 ml/h do 250 ml/h). Górna część nawilżacza jest ruchoma, dzięki czemu para może lecieć w wybranym przez nas kierunku.
Dzięki wbudowanemu higrometrowi możemy ustawić działanie nawilżacza tak, by nawilżał on do czasu uzyskania zadanej przez nas wilgotności (od 30% do 90%, pamiętając jednak, że optymalna wilgotność powietrza wynosi od 40% do 60%). Można też ustawić nawilżanie na określony czas przy użyciu minutnika (od 30 minut do 23 h i 30 minut). Wtedy nawilżacz będzie pracował do momentu, w którym osiągnie zadaną wilgotność lub minie zadany czas pracy.
Babymoov Hygro+ ma też możliwość rozpylania olejków eterycznych, które wlewa się do specjalnego pojemnika w górnej części nawilżacza oraz funkcję lampki nocnej — zbiornik nawilżacza może być podświetlony w jednym z siedmiu kolorów, można też włączyć automatyczną zmianę kolorów.
Wady
Jak każdy nawilżacz powietrza, ten również ma wady. Zdecydowanie największą jest oczywiście cena, bo prawie 500 zł to spory wydatek, ale jeśli mamy w domu spory problem z suchym powietrzem, to zapewne spodobają nam się wszystkie funkcje tego nawilżacza z możliwością ustawienia pożądanego poziomu wilgotności na czele.
Moim zdaniem kabel zasilający jest nieco za krótki (110 cm), chociaż to i tak dużo w porównaniu z niektórymi testowanymi przeze mnie nawilżaczami.
Który nawilżacz powietrza wybrać?
Nie wiem, czy ułatwiłam podjęcie decyzji, ale mam nadzieję, że ten przegląd nawilżaczy choć trochę rozjaśnił wam w głowach. Moim zdaniem najważniejsze to sprawdzić czy faktycznie powietrze w naszym domu jest suche i zastanowić się nad tym jakie są nasze potrzeby. Ja kilka lat temu omal nie wydałam fortuny na nawilżacze, bo wydawało mi się, że musimy go mieć. Z drugiej strony kupować jakiś niewielki nawilżacz w sytuacji, kiedy mamy zimą poważny problem z suchym powietrzem też jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Dla ułatwienia dorzucam jeszcze na koniec krótkie zestawienie parametrów technicznych, które z mojego punktu widzenia są istotne.
Zawarte w tym wpisie linki, to linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając w nie dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu drobną prowizję. W żaden sposób nie wpływa to na cenę, którą Ty zapłacisz, ale dla mnie będzie sygnałem, że cenisz moją rekomendację :)
Przydał Ci się mój wpis? Zostaw lajka lub podziel się nim ze znajomymi :)