Kiedy rok temu wracałam z targów China Kids Expo, to miałam takie marzenie, by móc wrócić tam za rok. Pomimo tego, że przeszłam przez tysiące stoisk, czułam niedosyt. W końcu Chiny to ogromny rynek i zupełnie inna kultura więc nie bardzo jest możliwość, by w ciągu trzech dni poznać chińskich rodziców i ich potrzeby, a tym samym zrozumieć, dlaczego takie, a nie inne produkty dziecięce są w Chinach popularne. Bardzo się cieszę, że udało mi się ponownie odwiedzić Szanghaj, bo tegoroczna wizyta na targach przeszła moje najśmielsze oczekiwania.
Podobnie jak rok temu równolegle w jednym miejscu odbywały się targi China Kids Expo, China Toy Expo, China Preschool Expo i China Licensing Expo. W sumie targi zajmowały 17 hal centrum wystawowego w Szanghaju i były tak naprawdę jednym, dużym wydarzeniem. Odwiedzenie ponad 2.000 stoisk, na których wystawiano ponad 4.000 marek to ogromny wysiłek fizyczny i intelektualny, ale powiem szczerze, że warto było przejść te kilkadziesiąt kilometrów!
O ile rok temu bardziej skupiałam się na zobaczeniu jak największej ilości marek i produktów, tak w tym roku większość czasu spędziłam na rozmowach z wystawcami — chińskimi producentami, przedstawicielami europejskich i amerykańskich marek sprzedających swoje produkty w Chinach czy pracownikami Goodbaby, czyli największej na świecie firmy produkującej artykuły dziecięce. Mogłam dużo dowiedzieć się na temat tego, jakimi konsumentami są chińscy rodzice, jakie są największe wyzwania firm w dotarciu do rodziców i czego szukają Chińczycy wśród produktów dla dzieci.
Te rozmowy były na tyle interesujące, że dużo mniej czasu i energii poświęciłam na wyszukiwanie wśród wystawianych produktów prawdziwych perełek. I dlatego moja relacja z targów China Kids Expo to przede wszystkim ciekawostki na temat chińskiego rynku artykułów dziecięcych z dodatkiem produktowych perełek — ale takich naprawdę naj :) Zapraszam do lektury!
Fotelikowy paradoks
Dość dużym zaskoczeniem było dla mnie to, że w Chinach nie ma ogólnopaństwowych regulacji dotyczących przewożenia dzieci w samochodach. W tej kwestii prowincje i miasta wydzielone mogą samodzielnie decydować o przepisach. Obowiązek przewożenia dzieci w fotelikach obowiązuje jedynie w Szanghaju i Shenzhen, a kolejne miasta i prowincje (m.in Pekin czy Jiangsu) dopiero wprowadzają takie przepisy. Tak czy inaczej, obowiązek przewożenia dzieci w fotelikach dotyczyć będzie ok. 20% populacji Chin, a jak sami się domyślacie, istnienie przepisu nie zawsze ma związek z przestrzeganiem go.
Dlatego dla chińskich producentów fotelików samochodowych największym wyzwaniem jest przekonanie rodziców do tego, że warto wozić dzieci w fotelikach. Kiedy my w Europie liczymy gwiazdki w testach zderzeniowych, szukamy naklejek Test Plus i próbujemy nakłonić rodziców, by wozili swoje dzieci tyłem do kierunku jazdy do 4 roku życia, w Chinach producenci tłumaczą, że dziecko przewożone bez fotelika w razie wypadku ma 2 razy większą szansę na odniesienie ciężkich obrażeń oraz śmierć niż dziecko w foteliku. Producenci prześcigają się w pomysłach jak zwiększyć świadomość rodziców — niektórzy straszą, inni pouczają, a jeszcze inni tworzą specjalne symulatory jazdy samochodem, w których można porównać, co podczas naszej jazdy stanie się z dzieckiem zapiętym w foteliku i takim posadzonym na tylnej kanapie.
Z drugiej strony obecna sytuacja sprawia, że foteliki dostępne dla rodziców w Chinach to produkty raczej zaawansowane technologicznie — najlepiej sprzedające się fotele to obrotowe modele umożliwiające przewożenie dzieci tyłem do osiągnięcia wagi 18 kg! A fakt, że spora część zachodnich marek produkuje swoje fotele w chińskich fabrykach, sprawia, że ta sama fabryka wypuszczająca na chiński rynek fotele pod własną, chińską marką sprzedaje często produkt najwyższej jakości.
Goodbaby — właściciel takich marek jak GB i Cybex, i największy producent artykułów dziecięcych na świecie, w Chinach sprzedaje te same, świetne fotele, które w europejskich testach otrzymują najlepsze noty. Chińscy rodzice mają więc w sklepach multum rodzimych produktów, które znajdują się w światowej czołówce jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Żeby tylko chcieli ich używać…
Wpływ polityki na zabawki wybierane przez rodziców
Podczas targów China Kids Expo mogłam się również przekonać o tym, jak polityka wpływa na przeróżne (czasem bardzo zaskakujące) dziedziny naszego życia. W Chinach przez wiele lat obowiązywała polityka jednego dziecka — oznaczało to tyle, że każda para mogła mieć tylko jedno dziecko. Skutki społeczne tej polityki są katastrofalne, w związku z czym jakiś czas temu dopuszczono możliwość posiadania drugiego dziecka w niektórych, ściśle określonych sytuacjach, a od niedawna każda chińska para może mieć dwoje dzieci. Pomimo tego, że wkrótce w Chinach będzie prawdziwy baby boom (szacuje się, że rocznie będzie się rodzić 18 milionów dzieci), to wbrew pozorom posiadanie drugiego dziecka nie będzie bardzo popularne. Jest to związane przede wszystkim z bardzo wysokimi kosztami posiadania dziecka, a przede wszystkim z drogą edukacją. Wielu młodych Chińczyków po prostu nie będzie mogło sobie pozwolić na drugie dziecko z powodów finansowych.
Fakt, że przez wiele lat w Chinach rodzili się wyłącznie jedynacy, ma ogromny wpływ na rozwój dzieci. Jedynak, który przez pierwsze lata życia miał do swojej dyspozycji 6 dorosłych osób (był jedynym dzieckiem w całej rodzinie), był rozpieszczony do granic możliwości. Nie łatwo jest mu się potem odnaleźć w chińskim przedszkolu czy szkole, gdzie na jedno dziecko nie przypada sześciu dorosłych, ale na jednego dorosłego przypada kilkadziesiąt dzieci kompletnie nieogarniających nowej sytuacji. Dlatego producenci zabawek przygotowujący produkty pod rynek chiński bardzo dużą uwagę zwracają na takie zabawki, które mają uczyć dzieci dzielenia się i współżycia z rówieśnikami.
Nierówny dostęp do edukacji ma ogromny wpływ na dużą popularność wśród chińskich rodziców zabawek edukacyjnych — najczęściej są to zabawki wspierające naukę języka angielskiego, która jest kluczową umiejętnością. Drugą, bardzo ważną w Chinach kategorią zabawek są instrumenty muzyczne — muzyka jest niezwykle istotnym elementem kultury chińskiej i dzieci od małego przyswajają sobie umiejętność grania na instrumentach.
Chiński design
Produkty chińskich marek raczej nie kojarzą nam się z dobrym wzornictwem. Jeśli myślimy o dobrym designie, to najczęściej myślimy o niemieckich, amerykańskich czy holenderskich projektantach. I w sumie przechadzając się w tym i ubiegłym roku po kilkunastu ogromnych halach China Kids Expo zauważyłam, że znalezienie designerskich perełek wśród wystawianych chińskich produktów było naprawdę trudne. Jednak byłabym niesprawiedliwa, gdybym nie zauważyła tego, że ten stan rzeczy zmienia się dość gwałtownie. Jeśli spojrzymy na bardzo prestiżową nagrodę Red Dot Award, to w kategorii „Babies and Children” jeszcze kilka lat temu takie wyróżnienie trafiało wyłącznie w ręce niemieckich, francuskich czy amerykańskich firm. Ale od dwóch lat to produkty chińskich marek są najczęściej nagradzane! W tym roku Red Dot Award otrzymały 53 produkty dla niemowląt i dzieci, z czego aż 17 wyróżnień trafiło do Chin, Hongkongu i na Tajwan! Żaden inny kraj nie może pochwalić się takim wynikiem.
Jeśli więc zwyczajowo patrzyliśmy na chińskie produkty z politowaniem, to teraz warto się upewnić, czy nie patrzymy na coś, co dostało jedno z najważniejszych na świecie wyróżnień za wzornictwo! Ja jestem pod ogromnym wrażeniem wózka GB Swan, który otrzymał najważniejszą nagrodę Red Dot: Best of the Best, gdyż jest to jeden z najlepiej zaprojektowanych wózków, jaki widziałam i warto było jechać do Szanghaju, chociażby po to, by móc go zobaczyć i dotknąć!
Nie mogłabym nie wspomnieć o Decobébé — chińskiej marce, którą wypatrzyłam rok temu na targach w Szanghaju. Byłam wtedy dosłownie onieśmielona wzornictwem ich produktów. Jak się okazało, nie powinno mnie to w ogóle dziwić, bo w tym roku ta nieduża chińska firma dostała aż dwie nagrody Red Dot Award za wanienkę dziecięcą oraz nocnik!
Dobre, bo produkowane dla europejczyków
Dość często w trakcie moich rozmów z przedstawicielami chińskich firm powtarzała się ta sama historia. Firmy produkują artykuły dziecięce od kilkunastu czy kilkudziesięciu lat dla marek zachodnich, ale dopiero niedawno postanowiły sprzedawać swoje produkty na chińskim rynku. Z punktu widzenia Europejczyka jest to raczej nietypowe podejście do biznesu. Kiedy my wprowadzamy jakiś produkt na rynek, to najczęściej zaczynamy od tego rynku, który jest nam najbliższy, a dopiero potem rozpoczynamy ekspansję na inne kraje. W Chinach duże firmy bardzo często zaczynają od produkcji dla europejskich, amerykańskich czy australijskich marek. W tym czasie dużo się uczą, rozwijają, tworzą własne centra badawcze i po latach produkcji dla kogoś są gotowi na stworzenie własnej marki na własny rynek. Ponieważ najpierw zjadają zęby na produkcji dla bardzo wymagającego rynku europejskiego, to potem produkt, który oferują chińskim rodzicom, jest bardzo dobry jakościowo i spełnia najbardziej wyśrubowane światowe standardy. Nie dajcie się więc zwieść myśli, że Chińczycy kupują te najgorsze jakościowo produkty, które my nazywamy „chińszczyzną”. Na pewno nie lubią przepłacać (bo widzą różnicę między ceną produktów sprzedawanych w Europie i Chinach), ale najbardziej popularna w Chinach marka artykułów dziecięcych to raczej średnia i wyższa półka cenowa.
Najlepsze produkty i marki China Kids Expo, China Toy Expo i China Preschool Expo 2018
Nie łatwo było wybrać trzy najciekawsze produkty, bo kto śledził moje instastory, ten wie, że było tam tego mnóstwo. W każdym razie ta trójka to są produkty/marki, które z ogromną chęcią zobaczyłabym w sklepach w Polsce, no i w moim domu rzecz jasna również (gdyby tylko wiek dzieci pozwalał na korzystanie z tych wszystkich cudów :)).
gb Swan
Jak już wspominałam, ten wózek otrzymał nagrodę Red Dot: Best of the Best i był prawdziwą perełką na targach w Szanghaju, gdzie został pokazany po raz pierwszy! Stelaż wózka w całości wykonany jest z włókna węglowego, dzięki czemu wózek waży tylko 6 kg! Nie miałam za bardzo możliwości zważyć go podczas targów, ale faktycznie sprawiał wrażenie bardzo lekkiego. To, czym ten wózek zachwyca to zmiana kierunku jazdy bez przekładania siedziska — wystarczy przełożyć rączkę na drugą stronę i można jechać! Takie rozwiązanie jest możliwe dzięki temu, że przednie i tylne koła są tego samego rozmiaru — po przełożeniu rączki przednie koła się blokują i stają się tylnymi kołami, a tylne stają się przednimi, skrętnymi kołami. To nie magia, to inżynieria :D
O tym, kiedy i w jakiej cenie GB Swan będzie do kupienia w Europie nie wiadomo zbyt dużo. Cena wózka na chińskim rynku to ok. 3700 CNY (ok. 2000 zł).
matatalab
Matatalab to kolejny chiński zdobywca Red Dot Award. Jest to interaktywna zabawka do nauki programowania, która mogą się bawić dzieci od 4 roku życia, stworzona przez chiński startup. Twórcy tej zabawki chcieli stworzyć produkt, który będzie uczył logiki i programowania intuicyjnie, tak by nie była przy tym konieczna umiejętność czytania czy znajomość obsługi komputera.
Programowanie z Matatalab jest faktycznie bardzo intuicyjne. Nie potrzebujemy do tego ani komputera, ani tabletu. Na specjalnej planszy ustawia się pionki z komendami dla małego robota. Po zatwierdzeniu komend robot wykonuje zadane polecenia. Pierwsze zadania są bardzo proste i polegają na przeprowadzeniu robota do konkretnego punktu przy użyciu komend. MatataBot może dużo więcej, bo potrafi rysować czy grać zaprogramowane przez dziecko kompozycje muzyczne. Dzięki specjalnym książeczkom z wyzwaniami przedszkolaki uczą się programowania w trakcie zabawy, tworząc przy tym własne historie, czy organizując zawody robotów.
Matatalab można już kupić w kilku krajach – między innymi w USA, gdzie kosztuje 160$ (czyli ok. 600 zł), podczas China Preschool Expo dowiedziałam się, że Matatalab jest właśnie wprowadzany do sprzedaży w 40 krajach na świecie, więc kto wie, może znajdzie się też dystrybutor tej świetnej zabawki w Polsce.
Decobébé
O Decobébé pisałam już po zeszłorocznej wizycie na targach w Szanghaju, ale naprawdę nie mogę pominąć tej marki. W tym roku Decobébé nie tylko zdobyło dwie nagrody Red Dot Award, ale wprowadza kolejne, bardzo innowacyjne produkty. Jest to jedna z tych chińskich marek, która ma szansę swoimi produktami podbić rynki europejskie. Poza bestsellerami (wanna, nocnik, zestaw naczyń dla maluchów) na targach pokazano w tym roku nowości takie jak bidony dla dzieci, które Decobébé stworzyło we współpracy z marką Thermos oraz bardzo pomysłowe i wielofunkcyjne skórzane torby dla mam!
W trakcie targów miałam też okazję zobaczyć na żywo siedzibę, linię montażową i centrum badawcze Goodbaby — największego na świecie producenta artykułów dziecięcych. Muszę przyznać, że ta wizyta zrobiła na mnie ogromne wrażenie i ciężko jest ją streścić w kilku zdaniach, więc z całą pewnością będę chciała napisać o niej coś więcej w osobnym tekście.