Na pewno każdy doświadczony rodzic jest w stanie przypomnieć sobie te wszystkie sytuacje, kiedy po przewinięciu dziecka zostawał ze zużytą pieluchą w ręku i nie bardzo wiedział co z nią zrobić, np.: przewijasz dziecko w wózku w trakcie spaceru a najbliższy kosz znajduje się 500m od Ciebie (jeśli mieszkasz tam gdzie my, to najbliższy kosz znajduje się w Twoim domu :)), przewijasz dziecko u znajomych w domu, kosz jest pod zlewem i trochę Ci głupio położyć im pod zlewem kupę swojego dziecka (zwłaszcza jeśli znajomi są bezdzietni :)), przewijasz dziecko, kosz jest blisko, ale zapach zużytej pieluchy jest tak intensywny, że nawet wstrzymanie oddechu nic Ci nie pomoże.
W takich sytuacjach możemy wybrać jedną spośród 3 postaw rodzica wobec pieluchy jednorazowej. Pierwsza postawa to „jestem wyluzowany, kupa mojego dziecka jest integralną częścią mnie jako rodzica” i wtedy bez żadnych skrupułów wrzucamy zużytą pieluchę do naszej torebki, znajomym pod zlew lub do kosza na śmieci w kawiarni (jest to postawa aspołeczna,raczej przeze mnie niepraktykowana). Postawa druga „Adam Słodowy czyli Zrób to sam” polega na byciu zapobiegliwym i zabieraniem na wszelkie wyjścia z dzieckiem worka z foliowymi torbami jednorazowymi, a następnie umieszczeniem zużytej pieluchy w torebce i wyrzuceniem do kosza na śmieci. Postawa trzecia „jestem rodzicem wygodnym i nie lubię epatować zużytymi pieluchami” charakteryzuje się korzystaniem z Paklanek. O ile w domu często jestem Adamem Słodowym, tak wychodząc z dzieckiem staje się wygodna (no i przy tym taka nowoczesna!).
Paklanki czyli woreczki na zużyte pieluchy odkryłam dopiero, kiedy zostałam mamą po raz drugi. Szczerze mówiąc nie wiem, czy wcześniej ich nie było w Polsce, czy byłam tak zajęta byciem matką, że przeoczyłam je w sklepie. Ale od kiedy użyłam ich po raz pierwszy stały się mi tak samo niezbędne jak pieluchy. Bez nich nie potrafię wyjść z Lilą z domu.
Paklanki są fantastyczne – w płaskim opakowaniu znajduje się 50 sztuk małych foliowych torebek. Torebkę da się wyciągnąć z opakowania jedną ręką, zmieści się do niej zużyta pieluszka każdej wielkości, da się ją łatwo i szczelnie zawiązać, a ładny zapach i brzoskwiniowy kolor sprawiają, że szybko można zapomnieć co jest w środku.
Paklanki mają też setki innych pozadomowych zastosowań – chowam do nich między innymi ubrania zabrudzone podczas wyjścia z domu (nie muszę już we własnej torebce nosić koszulki upaćkanej lodami) czy podziecięce odpady organiczne (ogryzki), których z powodu braku koszy na śmieci nie mogę normalnie zutylizować. Wydaje mi się, że Paklanki mogą przydać się rodzicom dzieci, które używają pieluch wielorazowych (co prawda kompletnie się na tych pieluchach nie znam, ale jakoś je trzeba przynosić z powrotem do domu).
Cena nie jest zabójcza, bo jedno opakowanie (50 szt) kosztuje ok. 5zł. Mi takie opakowanie wystarcza na 1-2 miesiące, co daje średnio 11gr dziennie, więc jest to opcja super ekonomiczna:)
Jeśli do tej pory czuliście się lekko zażenowani z powodu sposobu, w jaki utylizujecie zużyte pieluchy poza domem, to polecam wypróbowanie Paklanek. Jestem pewna, że zakochacie się w nich bez pamięci i staną się integralną częścią waszego rodzicielstwa.