Gdy urodziła się Felicja, to w zasadzie z góry było wiadomo, że sporą część swojego niemowlęcego życia spędzi w podróży. Wiedziałam, że będę potrzebować łóżeczko, które z jednej strony będzie miało w miarę nieduże gabaryty i możliwość złożenia, a z drugiej będzie wygodne i dla kilkutygodniowego dziecka, i dla mnie, kiedy będę w nocy do niej wstawać. Tak się akurat złożyło, że jedna z moich ulubionych wózkowych marek — holenderskie Bugaboo — na początku mojej ciąży pokazała swoje pierwsze turystyczne łóżeczko Bugaboo Stardust. Od początku byłam więc bardzo zainteresowana tym łóżeczkiem, a po pierwszych wspólnych wypadach wiedziałam, że na pewno zostanie z nami na długo.
W pierwszą wspólną podróż zabraliśmy Bugaboo Stardust na długi czerwcowy weekend na Roztocze. Felcia miała wtedy niecałe 3 miesiące, była więc kruszynką, która dużo spała. Zależało mi na tym, żeby było jej w łóżeczku wygodnie. Spora część łóżeczek turystycznych nie może się pochwalić wygodnym materacem, bo jeśli coś jest kompaktowe, to wcale nie jest łatwo, żeby było wygodne. Bugaboo Stardust ma materac o grubości 4 cm, czyli naprawdę dość sporo, jak na wersję turystyczną, dzięki czemu daje nie tylko dobre podparcie dla kręgosłupa, ale jest też wygodny dla dziecka. Materac ma wymiary 50 cm x 90 cm, jest więc niewiele mniejszy od materaca w tradycyjnym niemowlęcym łóżeczku, będzie więc spokojnie służył przez pierwsze 2 lata życia, a nawet dłużej jeśli jesteśmy rodzicami drobnych dzieci :)
Materac może zostać zamontowany na dwóch poziomach. Jeśli nasze dziecko jeszcze nie siada, to w górnej części łóżeczka przypina się materiałowe dno łóżeczka, dzięki czemu mamy do dziecka bliżej, łatwiej jest nam je odłożyć do łóżeczka i może nam ono też służyć jako miejsce do przewijania. Gdy niemowlak siada, to spanie na górnym poziomie zaczyna być ryzykowne, gdyż nie dużo potrzeba by siedzące dziecko fiknęło z takiego łóżeczka. Dlatego wtedy odpina się to wyższe dno, a materac przypina się na dole. Maluch będzie mógł spać bezpiecznie, bo nawet, jak nauczy się stawać, to z łóżeczka sam zbyt szybko nie wyjdzie.
Boki łóżeczka uszyte są z siateczki, dzięki czemu widzimy dziecko, nawet jeśli leżymy obok i nie mamy siły podnieść głowy, no i dziecko widzi nas, co może być zaletą i wadą ;) Całą materiałową część można ściągnąć i wyprać w pralce (pranie delikatne w 30°C), również pokrowiec materaca można ściągnąć i wyprać (w 60°C). Dla wygody na materac najlepiej założyć prześcieradło. Można kupić prześcieradło Bugaboo dopasowane do materaca, można też wykorzystać prześcieradła na łóżeczka niemowlęce (60 × 120 cm), które nie będą pasować idealnie, ale też zdadzą egzamin.
Składanie i rozkładanie jest bajecznie proste – dosłownie 3 ruchy! Producent twierdzi, że Bugaboo Stardust rozkłada się w sekundę, a składa w 3 sekundy, ja co prawda czasu sobie nie liczyłam, ale to może być prawda. Rozłożenie łóżeczka polega na rozciągnięciu dwóch boków i upewnieniu się, że stelaż „kliknął”. Przy składaniu trzeba wcisnąć 2 przyciski z boku łóżeczka i stopą podnieść dno lekko do góry, a następnie przysunąć te 2 boki do siebie. Jeśli materac leży na dole łóżeczka to Stardust składa się razem z materacem. Jeśli korzystacie z opcji dla leżących niemowląt i materac leży na górnym dnie, to można albo odpiąć kawałek tego dna, wrzucić materac na dół i tak złożyć łóżeczko, albo wyciągnąć materac, złożyć łóżeczko bez niego, a następnie wsunąć do pokrowca łóżeczko i materac (ta opcja jest pokazana w instrukcji producenta). Tak czy inaczej, jest to faktycznie super proste. Łóżeczko ma oczywiście dopasowany pokrowiec, który ułatwia przechowywanie i przenoszenie.
Wielkość łóżeczka po złożeniu wynosi 64 × 85 × 14 cm, co czyni go niekoniecznie najmniejszym łóżeczkiem turystycznym na świecie, ale za to pozwala na wygodne zmieszczenie go na dnie bagażnika samochodowego. U nas zajmuje dokładnie połowę tego dna, dzięki czemu możemy bez problemu rozłożyć jeszcze jeden fotel w naszym samochodzie (mamy 7-osobowego Peugeota 5008 i 2 miejsca są schowane w bagażniku). Po rozłożeniu ma wymiary 64 × 98 × 85 cm i zmieści się praktycznie wszędzie. Do tej pory jedyne miejsce, gdzie łóżeczko się nie zmieściło to nasza przyczepa kempingowa. W sumie gdybyśmy się uparli to Stardust mógłby w niej stać, ale kiepsko by się z niej wtedy korzystało :) Łóżeczko waży 6,7 kg, więc można je z łatwością przenieść. Do wyboru macie 2 kolory — szary i czarny. My mamy czarny, ale nie wiem, czy szary nie byłby lepszy, gdyż na czarnym szybciej widać wszelkie zabrudzenia.
Bugaboo Stardust nie jest tani, bo kosztuje 1149 zł, więc na pewno nie jest to łóżeczko na okazjonalne wyjazdy, bo na kilka użyć w roku można mieć coś tańszego. Ale jeśli jesteście tak mobilni jak my (jak policzyłam przez 4 miesiące swojego życia, Felka 4 tygodnie spała poza domem!), to nawet nie ma się co zastanawiać. Stardust będzie po prostu najwygodniejszy i dla was, i dla takiego malucha!
Warto pamiętać, że ja mam dla was 5% zniżki na zakupy w sklepie bugaboo.pl (kod rabatowy: mamygadzety), więc was to łóżeczko będzie kosztować niecałe 1092 zł!