Powiem szczerze, że zawsze miałam problem ze znalezieniem fajnych gier dla najmłodszych dzieci. No bo w coś by się już pograło, ale jak wyskoczę z Magią i Miecz, to raczej nic z tego nie wyjdzie. Do tej pory mieliśmy dosłownie parę gier, w które można było swobodnie pograć całą rodziną (nawet z niespełna trzyletnią Helą) i przy których wszyscy się dobrze bawili. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy na targach Kids’ Time w Kielcach mogłam dokładnie przyjrzeć się grom Chicco. W serii Family Games ukazało się 5 różnych gier (z czego trzy znalazły się w naszym domu), w które od niedawna wspólnie gramy.

Gry zachwyciły mnie tym, że każda z nich ma dwa poziomy trudności, dzięki czemu możemy w nie grać zarówno wtedy, gdy gramy wszyscy z najmłodszą Heleną, jak i wtedy gdy Lila i Franek chcą pograć sami i mogą zdecydować się na nieco bardziej skomplikowane reguły. Takie gry rosną razem z dziećmi, dzięki czemu przez wiele lat mogą być one atrakcyjne dla całej rodziny, oczywiście pod warunkiem, że w międzyczasie dzieciaki nie pogubią wszystkich kluczowych elementów!

Baloniki

Ze wszystkich trzech gier Chicco, w które mieliśmy okazję grać, Balony są zdecydowanie naszą ulubioną. Moim zdaniem sekret jej popularności tkwi w wyścigach, bo w tej grze baloniki ścigają się z chmurką. W założeniu nie ma tu rywalizacji — wszystkie dzieci poruszają się balonikami i wspólnie muszą doprowadzić balony do słońca, zanim dotrze tam chmurka. Oczywiście moje dzieci nie są w ciemię bite i próbowały znaleźć taki sposób na tę grę, aby jednak móc się przy niej pokłócić i pobić. Na szczęście w porę interweniowałam i obeszło się bez rękoczynów.

Bardzo dużą atrakcją w Balonikach jest to, że za każdym razem samodzielnie układa się planszę, można więc zdecydować, jak długa będzie droga do pokonania, oraz czy znajdą się tam jakieś dodatkowe karty. To angażuje wszystkich graczy jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywki.

Na poziomie podstawowym (dla dzieci 3+, chociaż moim zdaniem młodsze dzieci też mogą grać) jedyną trudnością jest rzucanie kostką i przesuwanie baloników oraz chmurki w górę po rozłożonych kartonikach. Nie ma w tym nic skomplikowanego — patrzymy, co wypadło na kostce i odpowiedni balonik lub chmurkę przesuwamy na pierwsze wolne pole. Żeby wygrać, wszystkie baloniki muszą dotrzeć do planszy ze słońcem, zanim dotrze tam chmurka. Oczywiście starszaki będą już przy tym kombinować i myśleć, jak poruszać się balonikami, żeby nie ułatwić chmurce dojścia do mety. Młodsze dzieci będą po prostu przesuwać pionki w górę, bez planowania strategii.

Poziom zaawansowany (dla dzieci 5+) jest już bardziej skomplikowany. Po pierwsze gra się na dwie kostki, po drugie do kartoników, po których baloniki i chmurka lecą w górę, dochodzą nowe kartoniki, które mogą ułatwić lub utrudnić wygraną. W tę wersję grali głównie Lila i Franek, bo dla trzyletniej Heli było to trochę zbyt skomplikowane — to znaczy samo poruszanie się jest proste, ale zapamiętanie zasad, tego, co i kiedy się robi, było trudne.

Gra kosztuje około 36 zł i można kupić ją TUTAJ.

Zero

Zero to świetna gra karciana dla dzieci od 3 roku życia. Jest w zasadzie bardzo prosta, bo polega na pozbyciu się wszystkich kart z ręki poprzez dokładanie kart pasujących do tej karty, która leży na środku. W wersji podstawowej jest świetna nawet dla maluchów, które dopiero uczą się rozróżniania kolorów czy przedmiotów i grupowania ich w zbiory. W wersji podstawowej w talii kart mamy cztery rodziny zwierząt, do której należy mama, tata, syn i córka, pozbywając się kart, należy dołożyć kartę z tej samej rodziny lub tego samego typu.

Dla dzieci nieco już z grą obytych stworzona została wersja zaawansowana z dodatkowymi kartami, które można wykorzystać po to, aby samemu pozbyć się większej liczby kart, lub po to, by zmusić przeciwników do dobrania dodatkowych kart. W wersji zaawansowanej (dla dzieci 5+) liczy się już bardziej strategiczne podejście do gry.

Gra kosztuje około 17 zł i można kupić ją TUTAJ.

Bee Happy

Bee Happy to gra, która w najprostszej wersji przeznaczona jest dla dzieci od 2 roku życia. Być może dlatego mocno mnie ona znudziła, a na początku byłam pewna, że nikt nie będzie chciał w nią grać. Okazało się jednak, że dla Heli to jest świetna zabawa, a i Lila lubi w nią grać. Bee Happy składa się z planszy, która w zasadzie pełni funkcję ozdobną (można spokojnie grać bez niej), z plastikowych pionków w kształcie pszczółek oraz z kart z podobiznami pszczółek, oraz przedmiotów, które z tymi pszczółkami się kojarzą.

W wersji podstawowej gramy z 6 pszczółkami, 6 kartami z podobiznami pszczółek oraz 6 kartami z przedmiotami, które trzymają pszczółki i 4 kartami z rojem pszczół. Gra polega na tym, że przetasowane karty rozkładamy naokoło planszy, a pionki z pszczółkami rozkładamy na planszy. Każdy z graczy po kolei odkrywa kartę i jeśli wylosuje kartę z pszczółką lub przedmiotem, to ma za zadanie znaleźć pionek odpowiadający wylosowanej przez niego karcie. Jeśli wylosuje rój, to nic się nie dzieje. Celem gry jest wspólne odkrycie w pierwszej kolejności albo 6 kart z pszczółkami, albo 6 kart z przedmiotami. Jeśli najpierw odkryjemy 4 kart z rojem pszczół, to przegrywamy.

W wersji bardziej zaawansowanej (dla dzieci 4+) do dyspozycji mamy albo po 6 kart z pszczółkami, przedmiotami i skojarzeniami, albo po 6 kart z rojem pszczół, grupą przedmiotów oraz grupą skojarzeń. Zadaniem graczy jest jak najszybciej złapać za ten pionek pszczółki, który związany jest z wylosowaną kartą, lub ten pionek, którego brakuje na kartach grupowych. W rozgrywce zaawansowanej przydzielane są też punkty w postaci pajęczynek, w związku z tym, jest to zdecydowanie bardziej ekscytująca rozrywka, w której liczy się szybkość i spostrzegawczość. Idealna dla starszych dzieci lubiących rywalizację.

Gra kosztuje około 60 zł i można kupić ją TUTAJ.

W tej serii znajdziecie jeszcze dwie inne gry – Pod wodą i Pokój zabaw, w które co prawda nie miałam okazji grać razem z dziećmi, ale wydają się być równie ciekawe i rozrywkowe.