Jeśli wasze dziecko zaakceptowało fakt, że czasami oprócz mleka dostanie do jedzenia coś innego, to można wam pogratulować. Po niekiedy trudnym procesie akceptowania warzyw nadchodzi czas na kolejne smaki. W dzisiejszym wpisie będzie o mięsie i rybach, czyli o tym, co lubię najbardziej :)
Mięso jest bardzo ważnym składnikiem diety, bo jest najlepszym źródłem pełnowartościowego białka i łatwo przyswajalnego żelaza. Oprócz tego dostarcza cynk, kwas arachidonowy, witaminę B12 i karnitynę. Jest ono potrzebne szybko rozwijającemu się dziecku do budowy nowych tkanek, a więc wzrostu i rozwoju. Dlatego od momentu wprowadzenia mięsa do diety dziecka powinniśmy pilnować, żeby zawsze się ono w tej diecie znajdowało.
Z kolei ryby w diecie są istotne ze względu na pokrycie zapotrzebowanie na DHA. W Polsce jest spory problem z niedostatecznym spożyciem ryb, więc tym bardziej powinniśmy zwrócić uwagę na zapewnienie dziecku odpowiedniej ilości ryby w diecie.
Niestety pomimo tłumaczeń, pokazywania tabeli żywieniowych i zapoznawania Heli z zaleceniami lekarzy, nie od razu udało nam się przekonać ją do polubienia mięsa i ryb. Było to sporym zaskoczeniem, bo wprowadzenie warzyw poszło bardzo gładko. Od pierwszej łyżeczki, do wylizywania miski ze startą marchewką nie minęło dużo czasu. Niestety początkową reakcją na obiad z mięsem było zaciskanie ust i mina mówiąca „nie rozumiem, dlaczego mi to robisz”. Jednak nie byłabym matką wielodzietną, gdyby nie udało mi się znaleźć sposobu na przekonanie trzeciego dziecka do mięsa. Mój sekretny sposób zdradzę w dalszej części tego wpisu :)
Kiedy należy wprowadzić mięso i ryby do diety dziecka?
Przy rozszerzaniu diety o mięso postępowaliśmy zgodnie z najnowszym schematem żywienia niemowląt. Pierwsze podejście do mięsa zaliczyliśmy po 6 miesiącu życia, mniej więcej 3 tygodnie po wprowadzeniu do diety warzyw i całkowitym zaakceptowaniu ich przez Helę. Pilnowanie wczesnego wprowadzenia mięsa jest ważne ze względu na możliwe niedobory żelaza w organizmie!
Ryby wprowadziliśmy po 7 miesiącu, kiedy już znalazłam sposób na zaakceptowanie przez Helę mięsa :)
Ile mięsa i ryby podawać?
Jeśli marzy wam się podanie dziecku schabowego, to niestety te marzenia należy odłożyć na jakiś czas. Na początku wprowadzania do diety mięsa, dzienna porcja powinna wynosić ok. 10 g (czyli jedna czubata łyżeczka, czyli znacznie mniej niż kotlet!). W miarę upływu czasu i robienia postępów w jedzeniu porcja mięsa powinna być zwiększana i pod koniec 1. roku życia powinna wynosić ok. 20 g (czyli jedna czubata łyżka stołowa, czyli nadal mniej niż kotlet!).
Ryby powinniśmy dawać dziecku dokładnie tyle samo, co mięsa, ale wymiennie. Czyli albo podajemy w danym dniu 10/20 g mięsa, albo ryby.
Te niewielkie ilości mięsa i ryby należy oczywiście dodać do warzyw lub zupki, bo jeśli posiłek ograniczycie tylko do tej jednej łyżeczki, to wasz potomek może być mocno rozczarowany!
U nas wprowadzanie mięsa zaczęliśmy od gerberowych obiadków z mięsem, ale Hela wcale nie była chętna do konsumpcji. Trochę mnie to zdziwiło, bo przecież nie było żadnych problemów ze słoiczkami warzywnymi. Podawanie gotowych obiadków mięsnych było dla mnie o tyle wygodne, że w każdym mięsno-rybnym słoiczku jest już odpowiednio odmierzona porcja mięsa. Czyli jeśli kupujecie słoiczek dla młodszych niemowląt, to na 125g całego obiadku jest tam mniej więcej 10 g mięsa (lub ryby). W słoiczkach dla starszych niemowląt porcja mięsa (lub ryby) wynosi ok. 20 g.
Hela obiadki mięsne zbojkotowała, więc znalazłam inny sposób :) Skorzystałam z linii „Moje pierwsze mięsko”, czyli słoiczków mięsne — „Delikatny kurczak” i „Delikatny indyk”, które mogą być dodatkiem do zup i obiadów samodzielnie (ale nie tylko) przygotowywanych przez rodziców. W tych słoiczkach znajduje się 80 g mięsa, więc możemy sobie łyżeczką odmierzać potrzebną do obiadu ilość. Wybrałam więc ulubione warzywne dania Heli (czyli marchewkę i dynię) i dodawałam do nich po łyżeczce mięsa (na przemian kurczak i indyk). Dzięki temu Hela jadła to, co lubi i to, co powinna jeść. Oczywiście z czasem rozszerzaliśmy gamę obiadków, ucząc się też tego, że są rzeczy, których Hela po prostu nie lubi (np. natki pietruszki).
Jak często podawać dania z mięsem i rybą?
Mięso powinno trafiać na talerz potomka raz dziennie przez 5 dni w tygodniu. W pozostałe dni mięso powinno być zastąpione rybą dokładnie w takiej samej ilości. Tylko należy pamiętać, że na początku wprowadzania ryb do diety dziecka powinniśmy ją ograniczać do jednej porcji (10 g) tygodniowo i dopiero po jakimś czasie dojść do dwóch porcji na tydzień.
Jakie mięso podawać?
Nie ma żadnych wytycznych odnośnie do kolejności wprowadzania różnych gatunków mięs, natomiast powinniśmy ograniczać się do drobiu (mięso z indyka, gęsi, kaczki, kurczaka), wołowiny, jagnięciny i królika. Jeśli chcemy podać dziecku wieprzowinę, to powinien być to schab.
Znacznie ważniejsze od gatunku podawanego mięsa, jest jego pochodzenie i warunki hodowli zwierząt. Mięso, które podajemy dziecku, powinno być najwyższej jakości. Dlatego szczególnie trzeba na to zwrócić uwagę, jeśli sami przyrządzamy posiłki dla dziecka. Najlepiej kupować mięso ze sprawdzonego źródła, czyli na przykład w gospodarstwach ekologicznych czy u zaprzyjaźnionego rzeźnika.
Dzieciom nie powinno się podawać podrobów, mięsa przetworzonego w postaci kiełbasek, parówek, bekonu, kostek bulionowych. Powinno się również unikać mięsa smażonego (najlepiej je gotować, piec lub dusić).
Jakie ryby podawać?
Zgodnie z wytycznymi zalecane są tłuste ryby morskie, np. śledź, łosoś, szprot. Jedną z ważniejszych zasad jest niepodawanie niemowlętom ryb drapieżnych — mają one w swoim organizmie więcej rtęci. Zdecydowanie niezalecane są: miecznik, rekin, makrela królewska, tuńczyk oraz płytecznik.
Jeśli chcemy samodzielnie przyrządzać obiad dla niemowlaka, to po pierwsze musimy kupić świeżą morską rybę o znanym pochodzeniu, a po drugie podać ją pieczoną lub gotowaną. Należy pamiętać o usunięciu z ryby wszystkich ości, żeby nie doszło do zakrztuszenia.
W ofercie Gerbera, którą Hela od dwóch miesięcy konsumuje, jest 6 różnych rybnych obiadków z dwoma rodzajami gotowanych na parze ryb — łososiem i mintajem. Obydwa gatunki ryb są łowione w północnych rejonach Oceanu Spokojnego (u wybrzeża Alaski) i nie pochodzą z hodowli, ale żyją na wolności. Oczywiście przed trafieniem do słoika przechodzą odpowiednie kontrole i testy.
Ja rozszerzając dietę Heli o mięso i ryby skupiam się przede wszystkim na rybach. Bardzo mi zależy na tym, żeby polubiła ten smak, bo starsza dwójka jest mało rybna, w związku z czym za mało jest w naszej diecie ryb. Franek odda życie za marchewkę, a Lila za mięso, ale rybę zjadają, tylko jeśli przypomina wyglądem kotlet — i to też nie zawsze :) Liczę więc na to, że jeśli Helena będzie fanką ryb, to wtedy w ramach porozumienia między dzieciakami uda nam się wprowadzić w domu bardziej zbilansowaną dietę warzywno-mięsno-rybną :)
PS: Nie, nie podaliśmy Heli surowego mięsa ozdobionego natką pietruszki. Wszystkich poszukujących sensacji informuję, że zdjęcie na samej górze jest jedynie fotomontażem ;)
Wpis powstał przy współpracy z marką Gerber.