Już za chwilkę będziemy znowu odprowadzać swoje dzieci do szkoły, przedszkola czy żłobka. Zapewne jeśli pogoda pozwoli, to będziemy chodzić pieszo, czy jeździć rowerem, ale jeśli mamy daleko, albo pogoda zacznie zawodzić, to prawdopodobnie zaczniemy w tym celu używać samochodu. Warto pamiętać, że nawet jeśli wsiadamy z dzieckiem do samochodu na 3 czy 5 minut, to, tak czy inaczej, obowiązują nas dokładnie takie same zasady, jak przy trasach, które trwają 3 czy 5 godzin! A piszę o tym, ponieważ nie raz pod przedszkolem czy szkołą można zobaczyć, że część rodziców myśli, że zasady fizyki na krótkich odcinkach działają inaczej niż na długich!
[współpraca reklamowa]
Co mówią statystyki dotyczące wypadków?
Według polskich statystyk policyjnych najwięcej wypadków samochodowych ma miejsce w terenie zabudowanym, w ciągu dnia, na prostej drodze przy dobrych warunkach atmosferycznych. Co prawda polska policja nie sprawdza odległości od domu, ale już amerykańskie statystyki mówią o tym, że 50% wypadków ma miejsce w odległości 8 km od domu uczestników wypadku, czyli wychodzi na to, że dużo łatwiej o wypadek, jeśli jedziemy w ciągu dnia po mieście blisko miejsca naszego zamieszkania. A tak przecież najczęściej wygląda droga naszych dzieci do szkoły czy przedszkola. Czy w związku z tym mamy dzieci nie wozić samochodem? Nie, ale na pewno musimy zwracać dużą uwagę na to, by dzieci były przewożone w sposób bezpieczny!
Bezpieczna droga do szkoły, przedszkola i żłobka
Dzieci o wzroście do 150 cm jeżdżą w foteliku samochodowym!
Nie wiem, czy wy też to widzicie, ale mam wrażenie, że dzieci, które idą do szkoły często magicznie „wyrastają” z fotelików. Nie ma znaczenia, ile mają wzrostu, po prostu rodzice decydują o tym, że są za duże i tyle. Tymczasem przeciętne dziecko (czyli takie z 50 centyla) wzrost 150 cm osiąga w wieku mniej więcej 11 lat i 6 miesięcy, a te najwyższe dzieci (z 97 centyla) w wieku 9 lat i 6 miesięcy, więc nie ma opcji, żeby przeciętny 7 czy 8-latek miał 1,5 metra wzrostu. A jeśli nie ma, to jeździ w foteliku, nie na styropianowym poddupniku czy z czarodziejskim pasem, który jest „tak jakby fotelikiem”.
Jeśli spojrzymy w statystyki dotyczące wypadków samochodowych, to niestety dzieci w wieku 7-14 lat częściej są uczestnikami wypadków jako pasażerowie pojazdów i znacznie częściej są w tych wypadkach poszkodowane, dlatego tym bardziej powinniśmy być wyczuleni na punkcie ich bezpieczeństwa i nawet jeśli taki szkolniak zaczyna was przekonywać, że jest na fotelik zbyt duży, to jednak należy dowozić go w foteliku do tych 150 cm.
Wozimy dzieci tyłem do kierunku jazdy minimum do 4 roku życia!
A jeśli w samochodzie wozimy malucha do żłobka czy przedszkola, to wozimy go w foteliku skierowanym tyłem do kierunku jazdy. Obecnie według przepisów mamy obowiązek wozić tyłem do kierunku jazdy dzieci do 15. miesiąca życia, ale praktyka mówi, że takie foteliki są znacznie bezpieczniejsze również dla starszych dzieci i najlepiej jeśli zaczniemy rozważać zmianę kierunku jazdy, kiedy dziecko będzie miało powyżej 104 cm wzrostu (ok. 4 roku życia). Jeśli mamy fotelik, który pozwala wozić dziecko tyłem jeszcze dłużej, to warto z tego skorzystać, bo tak jest po prostu bezpieczniej!
Foteliki muszą być poprawnie zamontowane i dopasowane do dziecka!
Nawet najbezpieczniejsze foteliki średnio się sprawdzą podczas wypadku, jeśli będą źle zamontowane i niedopasowane do dziecka. Warto więc co jakiś czas sprawdzić, czy fotelik jest dobrze zamontowany, czy ktoś przez przypadek nie wypiął pasów, nie odpiął isofixa czy nie złożył nogi fotelika. No i trzeba pamiętać, że dzieci rosną i trzeba co jakiś czas dopasować wysokość zagłówka czy pasów. A przed każdą krótką i długą podróżą należy się upewnić, że dzieci są dobrze zapięte w foteliku.
Nie jeździmy w grubych, zimowych kurtkach!
Zimowe kurtki to zmora wszystkich rodziców, którzy wożą dzieci do placówek. No bo jak zimą wyjść z domu bez kurtki, po co ją ściągać, jeśli jedzie się 5 minut i czy na serio nie da się dobrze zapiąć pasów na zimowej kurtce? Niestety jest to niemożliwe. Zapinanie pasów na zimowej kurtce czy kombinezonie sprawia, że te pasy są de facto bardzo luźno zapięte i w razie wypadku fotelik nie będzie chronił dziecka.
Jeśli wozimy dziecko w foteliku zapinanym na pasy samochodowe to już samo rozpięcie kurtki i zapięcie pasów tak, by nie przechodziły po kurtce, dużo zmienia. Zresztą dorośli też powinni tak robić — rozpiąć kurtkę, zapiąć pas upewniając się, że nie przebiega on po kurtce czy np. wypchanych kieszeniach i naciągnąć pas pozbawiając go luzów.
Jeśli nasze dziecko jeździ w foteliku, który ma wewnętrzne pasy to najlepiej jeśli będzie w samochodzie bez kurtki. Ale jeśli nie chce nam się dziecka rozbierać i ubierać, to można kupić specjalną kurtkę czy ponczo samochodowe, które umożliwia bezpieczne zapięcie dziecka w foteliku bez ściągania z niego kurtki czy poncza (polecam te marki Patulove). Warto też pamiętać o korzystaniu z wełnianych wkładek do fotelików przez cały rok — latem wkładki merino sprawiają, że dzieci mniej się w fotelikach pocą, a zimą grzeją. Jeśli ściągacie dziecku w aucie kurtkę, to będzie mu bardziej komfortowo jeśli oprze plecy i pupę na wełnianej wkładce, a nie poliestrowej tapicerce.
Śniadanie jemy w domu!
Jedzenie w samochodzie może być bardzo niebezpieczne, bo dziecko, szczególnie młodsze, może się zadławić, o co wbrew pozorom jest dość łatwo na przykład przy gwałtownym hamowaniu. A równoczesne prowadzenie samochodu i udzielanie dziecku pomocy to gotowy przepis na wypadek. Warto więc wprowadzić zasadę, że w samochodzie się nie je (oczywiście musi ona dotyczyć dorosłych i dzieci). Dzięki temu nie tylko będziemy w aucie bezpieczniejsi, ale samochód będzie znacznie czystszy, co z kolei sprawi, że na tapicerce dziecięcych fotelików będzie znacznie mniej bakterii i grzybów — nie wiem, czy wiecie, ale kiedyś naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham zbadali 20 dziecięcych fotelików i na większości z nich znaleźli ponad 100 gatunków grzybów i bakterii (w tym bakterię E. coli oraz Salmonelli). A to jest dobry argument za tym, by co jakiś czas dobrze wyczyścić fotelik i wyprać jego tapicerkę.
W samochodzie wozimy tylko miękkie zabawki!
Jeśli trafi wam się dziecko, które nie cierpi jeździć samochodem, nawet jeśli ta jazda trwa tylko 5 minut, to dość szybko staniecie się ekspertami w dziedzinie samochodowych rozrywek. Zabawki, które pomagają zająć dziecko, są naprawdę bardzo ważne, bo cisza w samochodzie sprzyja większemu skupieniu kierowcy. Warto pamiętać, że zabawki nie mogą być ciężkie i twarde, bo w sytuacji nagłego hamowania mogą wyrządzić krzywdę pasażerom. Świetnie sprawdzą się więc wszelkie miękkie zabawki, przytulanki, popity czy miękkie książeczki (na przykład takie do kąpieli).
I to tyle jeśli chodzi o zasady bezpiecznego przewożenia dzieci na krótkich i długich dystansach. Mam nadzieję, że liczba rodziców, która się do nich stosuje, będzie coraz większa, dzięki czemu liczba wypadków, w których poszkodowane są dzieci, będzie coraz niższa!
WEŁNIANE WKŁADKI DO FOTELIKÓW SIMPLE WOOL
A jeśli chcecie poprawić komfort waszych dzieci w samochodzie, to mam dla was rabat od marki Simple Wool, która jest partnerem tego wpisu!
Z kodem rabatowym: MAMYGADZETY dostaniecie 15% zniżki na zakupy na www.simplewool.pl! Kod działa do 15.09.2023 roku.
Wkładki termoaktywne Simple Wool z jednej strony uszyte są z gotowanej wełny merino, a z drugiej mają siatkę dystansową o grubości 5 mm. Występują w kilku rozmiarach, tak by można je było dobrać do każdego fotelika samochodowego! My używamy ich od kilku lat (w fotelikach z każdego przedziału) i super się sprawdzają przez cały rok!
Wpis powstał przy współpracy z marką Simple Wool — polskim producentem wełnianych wkładek do fotelików samochodowych!