Przez ostatnie lata w zimowych poradnikach polecałam sporo rzeczy na śnieżne szaleństwa. W tym roku zmądrzałam i ograniczę się do gadżetów, które przydadzą wam się, gdy temperatura spadnie poniżej zera. Na śnieg się raczej nie nastawiam, chociaż kto wie, może w grudniu skuszę się na napisanie Poradnika Młodego Narciarza. W tym roku mam dla was same nowości, ale oczywiście zawsze możecie zajrzeć do poprzednich zimowych wpisów, żeby zobaczyć, co jeszcze może wam się zimą przydać.
Wpisy z dwóch ostatnich lat, w których znajdziecie bieliznę termiczną, śpiworki, ciepłe botki do chust i nosideł, zabawki na śnieg czy płozy do wózka znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
ZIMOWY ŚPIWOREK SAMIBOO
Jestem wielką fanką śpiworków Lodger Bunker, ale w tym roku postanowiłam pokazać wam coś innego. Szukałam przede wszystkim czegoś tańszego, co równocześnie miało być ładne i funkcjonalne. Tak się złożyło, że znalazłam śpiwór, który jest ładny, funkcjonalny i polski, więc prawie ideał.
Zimowy śpiwór Samiboo to prawdziwe wielofunkcyjne okrycie! Uszyty jest z miękkiego pluszu (środek) oraz z jakiejś mega tkaniny wodoszczelnej i oddychającej. Ta tkanina tak na pierwszy rzut oka wygląda normalnie, ale specjalnie zostawiłam na niej wodę po ulewnym deszczu i czekałam, aż wsiąknie do środka. Nic takiego się nie stało, woda wyschła, a środek śpiworka był nadal suchy, więc polecam ten śpiwór również na listopadowe deszcze (u nas świetnie się sprawdził zamiast folii do wózka :D).
Śpiworek ma dwie wielkości — mniejszą dla niemowlaków oraz dłuższą dla starszych dzieci. Tę dłuższą wersję tworzy się tak, że dopina się do niej kawałek śpiworka, który jest też miejscem na brudne buty — środek tej dopinki wykonany jest z materiału łatwego w czyszczeniu. Zresztą, jeśli buciki są brudne, to można dół po prostu odpiąć — tak jak na zdjęciu :)
Wierzchnia część śpiworka jest odpinana, można ją zdjąć i wtedy mamy wkładkę do wózka, a nie śpiworek. Można też regulować jej długość, więc możemy bardziej lub mniej zakrywać dziecko, zależnie od temperatury i wiatru.
Górną część śpiworka można spiąć, dzięki czemu nad głową dziecka tworzy się kapturek, który dodatkowo chroni przed zimnem. Otwory na pasy są długie, więc bez żadnego problemu wepniemy śpiworek do każdej spacerówki. My testowaliśmy ten śpiworek z dwuletnią Helą (ok. 80 cm wzrostu) i widać było, że miejsca ma jeszcze sporo, więc z całą pewnością posłużyłby jej do końca wózkowania :)
Producent dopuszcza możliwość używania tego śpiworka również w foteliku samochodowym i gondoli. Moje odczucia są takie, że do fotelika samochodowego jest on zdecydowanie za gruby, a do gondoli za duży — zwłaszcza jeśli mamy w nim wozić maleńkiego noworodka. Do fotelika polecałabym raczej specjalne śpiworki lub przykrycia, a do gondoli nieco mniejsze beciki czy grubsze koce, ale oczywiście decyzja jest po waszej stronie :)
Śpiworki zimowe Samiboo dostępne są w pięciu wersjach kolorystycznych (jedna popielata i cztery granatowe) i kosztują 329 zł. Dostępne są między innymi w sklepie Mama Gama.
OCIEPLACZ DO FOTELIKA SAMOCHODOWEGO SKIP HOP
Każdy rodzic niemowlaka zna ten zimowy problem. Wozisz dziecko w foteliku ubrane odpowiednio do temperatury panującej w samochodzie, a potem otwierasz drzwi i wychodzisz na mróz. Najczęściej radzono sobie z tym problemem przy użyciu kocyków lub specjalnych śpiworków do fotelików, ale rozwiązanie SKIP HOP jest dużo praktyczniejsze.
Ocieplacz zakłada się na fotelik od góry, nie trzeba więc dziecka w tym celu wyciągać z fotelika. Przykrycie jest zapinane na zamek oraz na napy. Jeśli chcemy z fotelikiem wyjść na mróz, to wkładamy dziecko, zakładamy ocieplacz i zapinamy go, po wejściu do ogrzanego samochodu, odpinamy przykrycie. Otwór na głowę dziecka można całkowicie zasłonić, co jest przydatne, gdy musimy przejść z dzieckiem w deszczu.
Ocieplacz może jednak utrudnić montowanie fotelika przy pomocy pasów samochodowych, gdyż zasłania on elementy niezbędne do prawidłowego montażu. Jeśli korzystamy z bazy, to nie będziemy mieć żadnych problemów.
Największym minusem tego gadżetu jest jego cena, bo kosztuje 209 zł. Ale jest bardzo praktyczny i szczerze mówiąc, sama wolałabym chyba taki ocieplacz niż śpiworek do fotelika. Ocieplacz można kupić między innymi w sklepie Mama Gama.
MUFKA DO WÓZKA STROLL&GO SKIP HOP
Największym problemem wózkowych zimowych matek są zimne ręce. Wystawianie dłoni w rękawiczkach na ciągłe smaganie zimnym wiatrem jest wielce nieprzyjemne. Dlatego ja w zimne dni zawsze używałam mufki, która fantastycznie chroniła przed niską temperaturą.
W tym roku zakochałam się w mufce marki Skip Hop, bo nie dość, że świetnie grzeje ręce, to jeszcze rozwiązała mój odwieczny problem korzystania z telefonu komórkowego podczas zimowych spacerów! Mufka Skip Hop ma specjalną przezroczystą, zapinaną kieszonkę, do której możemy włożyć telefon komórkowy, tak żeby mieć go na widoku. Bez problemu można z niego korzystać, bez wyciągania go z kieszonki.
Kieszonka ma też specjalny gumowy otwór na kabel od słuchawek, więc możemy sobie też spokojnie podczas spaceru rozmawiać przez telefon, czy słuchać audiobooka. To jest gadżet, który z całą pewnością docenią ojcowie! Kto wie, może przejmą od nas wszystkie jesienno-zimowe spacery?
Mufka Skip Hop pasuje do każdego wózka z jedną rączką, kosztuje 155 zł i będzie ją można kupić od połowy listopada między innymi w sklepie Mama Gama.
TERMOBUTELKA PURA KIKI
O czym marzy każdy człowiek podczas zimowego spaceru? O czymś ciepłym do picia rzecz jasna. Matki zaopatrują się w termiczne kubki z gorącą herbatą, a wodę czy mleko dla dziecka mogą zabrać w termobutelce Pura Kiki.
Pura kiki jest wykonana ze stali nierdzewnej, jest lekka i poręczna. Jej objętość to ponad 200 ml, więc wystarczy spokojnie na długi spacer. Utrzymuję temperaturę nawet przez 8 godzin, ale szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy byłam na tak długim spacerze. Jednocześnie zaświadczam, że woda o temperaturze pokojowej po 2 godzinach listopadowego spaceru nadal miała temperaturę pokojową.
Bardzo dużym plusem tej butelki jest to, że może być zarówno butelką dla niemowlaka, jak i butelką z ustnikiem lub bidonem ze słomką dla starszaków, więc wystarczy co najmniej na kilka lat. Co więcej, do butelki pasują też smoczki innych marek. Sprzedawana jest w kilku różnych wersjach kolorystycznych w wersji ze smoczkiem (3 m+) lub z ustnikiem-niekapkiem. Smoczki o innym przepływie (wolny dla noworodków i szybki dla starszych niemowląt) oraz ustnik ze słomką można kupić osobno.
Termobutelka Pura kiki kosztuje 119 zł, a dodatkowe ustniki i smoczki 29 zł. Butelki oraz akcesoria dostępne są między innymi w sklepie Mama Gama.
WŁASNORĘCZNIE ROBIONE CZAPKI I KOMINY
Bardzo dużą tegoroczną nowością w moim domu są czapki i kominy wykonane przeze mnie własnoręcznie na szydełku. Druty mnie przerosły, skomplikowane wzory też, ale udało się zrobić najprostsze na świecie czapki oraz mniej proste kominy dla całej trójki. Poszło szybciutko (godzina na komin i godzina na czapkę) i kosztowało niewiele (po jednym motku na komplet, w sumie ok. 60 zł za 3 komplety).
Jak będzie dużo chętnych, to stworzę wpis,w którym pokażę wam jak takie cacka zrobić i linki na YouTube też dam :)
Zawarte w tym wpisie linki do sklepu MamaGama, to linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając w nie, dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu drobną prowizję. W żaden sposób nie wpływa to na cenę, którą Ty zapłacisz, ale dla mnie będzie sygnałem, że cenisz moją rekomendację :)