HistoryLand – weekend w Krakowie z historią w tle

HistoryLand – weekend w Krakowie z historią w tle

W ostatni weekend września w Krakowie otwarty został HistoryLand, czyli interaktywne centrum, w  którym można zobaczyć najważniejsze wydarzenia z historii Polski zbudowane z klocków Lego. Moją ekscytację tym miejscem zrozumie jedynie ktoś taki jak ja, czyli człowiek urodzony w Polsce w latach 80., który dzieciństwo spędził, śliniąc się do dwóch zabawek na wystawie w sklepie. Człowiek, który duński Legoland widział tylko na okładce katalogu klocków Lego będących dla nas w tamtym czasie prawdziwym białym krukiem! Dlatego, kiedy we wrześniu dostaliśmy zaproszenie do HistoryLandu, to w zasadzie z miejsca kupiliśmy bilety do Krakowa. Nie było opcji, żebyśmy nie zobaczyli, jak wygląda historia Polski zbudowana z klocków!

W sobotni poranek zapakowaliśmy się do Pendolino (niech żyje Karta Dużej Rodziny!), odizolowaliśmy dzieci od reszty pasażerów w przedziale dla rodzin z dziećmi i po 3 godzinach byliśmy tuż pod wejściem do starego budynku Dworca Głównego w Krakowie, w którym mieści się HistoryLand.

Przed wejściem powitali nas rycerze okładający się mieczami, którzy pozwolili przymierzyć dzieciom hełmy i wrócili do zaciętej walki. W budynku czekały na nas chodzące maskotki HistoryLandu, dzieciom wręczone zostały balony, które całymi stadami uciekały z ich rąk i leciały aż pod sufit dworca. Gdy już wypuściliśmy wszystkie balony, które udało się dzieciom wyprosić, to poszliśmy na najciekawszą w życiu lekcję historii Polski.

Nasze wrażenia

HistoryLand to 10 makiet, zbudowanych z ponad miliona klocków Lego. Jest tam Biskupin, Bitwa pod Grunwaldem, klasztor na Jasnej Górze czy Obrona Westerplatte. Każda z makiet robi ogromne wrażenie, chociaż chyba najwięcej wzdychaliśmy przy Bitwie pod Grunwaldem – 200 m² i kilkadziesiąt tysięcy ludzików i koników z klocków Lego ustawionych po obu stronach grunwaldzkiego pola. Wszystko zrobione z niezwykłą historyczną dokładnością.

Kiedy byłam w wieku Franka, mój tata zabrał nas na Pola Grunwaldzkie, mieliśmy zobaczyć miejsce, w którym stoczyła się ogromna bitwa, tymczasem zobaczyłam kawałek pola, który poza pomnikiem, niewiele się różnił od pola mojego wujka, na którym pasły się krowy. Zupełnie nie byłam w stanie pojąć, czemu to miejsce jest jakieś szczególne. Ogrom Bitwy pod Grunwaldem pojęłam w HistoryLandzie, kiedy zobaczyłam 12 tysięcy koników z Lego w jednym pomieszczeniu.

historyland
Chorągwie litewskie w Bitwie pod Grunwaldem
Krzyżacy!

Bardzo podobały mi się dodatkowe materiały — krótka animacja o bitwie oraz możliwość sprawdzenia gdzie dokładnie ulokowane były podczas bitwy najważniejsze osoby i liczne chorągwie, a nawet dęby zwiadowcze. Podobno w pracach nad tymi makietami brali udział historycy, którzy pomagali rozlokować wszystkie elementy makiety tak, by było to, jak najdokładniejszym odzwierciedleniem historii. Na mnie makieta zrobiła duże wrażenie!

Bardzo dużo czasu spędziliśmy również przy makiecie z Bitwą pod Oliwą, gdzie można było wysłuchać historii tej bitwy, pokręcić kołem sterowym i popodziwiać kilkanaście statków zbudowanych z klocków. Zachwycił mnie też Biskupin — nigdy tam nie byłam, ale kojarzył mi się z kilkoma drewnianymi chatami, tymczasem makieta wyprowadziła mnie z tego błędnego myślenia.

Hela i Bitwa pod Oliwą
Biskupin – w prawym rogu na dole jakaś trzyletnia dziewczyna próbuje popsuć makietę

Przy makiecie z klasztorem na Jasnej Górze mogliśmy założyć okulary VR i zobaczyć, jak wygląda klasztor z lotu ptaka. Gdy przy kolejnej makiecie — zbudowanej z Lego katedrze na Wawelu, zobaczyłam animację z całkiem sporym smokiem ziejącym ogniem, to przez chwilę zaczęłam panikować, że coś mnie na lekcjach historii ominęło, bo smoków sobie nie przypominam, ale na szczęście okazało się, że był to tylko smok wawelski :)

Mała Hela i bardzo duży klasztor na Jasnej Górze
To nie Drogon, tylko smok wawelski nad katedrą!

Duże wrażenie zrobiła na mnie makieta z Obroną Westerplatte — ogromny pancernik Schleswig-Holstein zbudowany z klocków Lego wyglądał znacznie poważniej, niż obraz, który miałam w głowie z lekcji historii. Makieta jest bardzo interaktywna — sami, przy pomocy dłoni, możemy sterować prezentacją audiowizualną, w której lektor przeprowadza nas przez każdy z siedmiu dni obrony. Treść przekazana w tak ciekawej formie zostaje w głowach na dłużej niż suche fakty opisane w książkach.

Bardzo duży pancernik Schleswig-Holstein
Klasztor na Monte Cassino

Tuż obok znajduje się jeszcze makieta Bitwy pod Monte Cassino, a tuż przed wyjściem Stocznia Gdańska, w której byłam tydzień przed wizytą w HistoryLandzie, więc dość uważnie obejrzałam sobie, jak ta stocznia wyglądała w latach siedemdziesiątych. Biegając za Heleną, zupełnie przegapiłam Drzwi Gnieźnieńskie i krakowskie sukiennice, ale za to Franek spędził przy tej makiecie sporo czasu, próbując zagrać hejnał mariacki na specjalnie przygotowanej grze komputerowej.

Stocznia Gdańska
Sukiennice na rynku w Krakowie

Kiedy wychodziliśmy z centrum, czułam niedosyt, co chyba dobrze świadczy o HistoryLandzie — po prawie dwóch godzinach eksplorowania miałam ochotę zobaczyć kolejne makiety. Niestety na nie trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale dobra wiadomość jest taka, że twórcy HistoryLandu pracują już nad kolejnymi, prawdopodobnie najszybciej powstanie makieta związana z historią kolei, co będzie wielką gratką dla dzieciaków!

Muszę wspomnieć o tym, że cały ten projekt to zupełnie prywatna inicjatywa trzech polskich pasjonatów. Pomysł na HistoryLand zrodził się w głowie jednego z nich jeszcze w czasach szkolnych, więc jakby nie było, jest to spełnienie marzenia z dzieciństwa! I jest to dość szalona inicjatywa — HistoryLand nie jest w żaden sposób powiązany z firmą LEGO, więc wszystkie klocki, ludziki i koniki kupowane są na potrzeby kolejnych makiet. Koniki Lego to produkt deficytowy, więc skupowane są na całym świecie (np. w Meksyku)! Brzmi jak totalnie szaleństwo. Moim zdaniem warto to szaleństwo zobaczyć, nie tylko po to, by zachwycić się historią Polski, ale pokazać dzieciom, że można spełniać nawet najbardziej szalone marzenia.

Dodatkowe atrakcje

W HistoryLandzie znajduje się też duża sala zabaw, w której dzieci po skończeniu tej świetnej lekcji historii, mogą pobawić się klockami Lego różnej wielkości, więc każdy znajdzie coś odpowiedniego do wieku. Jest to też doskonałe miejsce do odpoczynku dla rodziców — można usiąść na podłodze lub położyć się na miękkich pufach i zbierać siły na dalsze zwiedzanie Krakowa.

Naprzeciwko sali zabaw znajduje się bardzo dobrze zaopatrzony sklep z klockami Lego. Idealne miejsce do przepuszczenia kieszonkowego lub wyproszenia u rodziców kolejnego pudełka klocków! Na szczęście nie ma obowiązku kupowania, więc dzieci traktują sklep jak dalszą część HistoryLandu, tylko tym razem jest to historia Ninjago i Gwiezdnych Wojen :)

Dla kogo jest HistoryLand

HistoryLand to fantastyczne miejsce dla dorosłych, którzy chcieliby zobaczyć na własne oczy to, czego po lekturze podręczników szkolnych nie mogli sobie wyobrazić. Wizyta w tym centrum może być bardzo dobrą zachętą do samodzielnego przestudiowania tego, czego w szkole nie chcieliśmy się dowiedzieć. Ja byłam zawsze pilną uczennicą, a mimo to wszystkie makiety w HistoryLandzie oglądałam z rozdziawioną buzią.

Rozdziawioną buzię z zachwytu lub zainteresowania będą miały też na pewno wszystkie szkolne dzieci. Franek — drugoklasista, był bardzo zainteresowany makietami, bardzo podobały mu się wszelkie interaktywne dodatki, które swoją drogą pobudzały zainteresowanie wydarzeniami, które oglądał. Z Lilą było trochę trudniej — w sumie nie było tam żadnej makiety, która mogłaby być bardziej interesująca dla dziewczynek i o ile Lila fajnie się odnajdowała przy wszelkich dodatkach do makiet, to same wydarzenia historyczne (głównie bitwy) jakoś jej nie interesowały. Zresztą po obserwacji innych dzieci widać było mniejsze zainteresowanie wśród dziewczynek — może warto by było pomyśleć nad makietą takiego wydarzenia, które było związane z kobietą, która wpłynęła na historię Polski, lub Polką, która zmieniła świat?

Trzyletnia Hela podczas biegania po HistoryLandzie skupiała się głównie na próbie demolowania makiet, dotykania wszystkiego, co znalazło się w zasięgu ręki i ganiania między kolejnymi pomieszczeniami. W zasadzie w ogóle by mi to nie przeszkadzało, gdyby nie fakt, że naprawdę miałam ochotę dokładnie obejrzeć wszystkie makiety, a bieganie za Helą strasznie mi to utrudniało. Myślę, że znacznie lepszym pomysłem byłoby rozdzielenie się z Michałem i pójście z Helą od razu do sali zabaw. Wtedy moglibyśmy się zmienić i każdy miałby czas na zobaczenie wszystkiego w skupieniu, a Hela mogłaby się spokojnie bawić klockami :)

Ile czasu zarezerwować na wizytę w HistoryLandzie?

Jeśli się człowiek rozpędzi, to wszystkie sale przebiegnie w 3 minuty, trzylatkom eksploracja HistoryLandu zajmuje około kwadransa, ale potem przechodzą tę samą trasę jeszcze kilkanaście razy. Dorośli i starsze dzieci potrzebują na całość około półtorej godziny. Wtedy można sobie obejrzeć dokładnie wszystkie makiety, zobaczyć materiały audiowizualne i pobawić się wszystkimi atrakcjami przygotowanymi przez HistoryLand.

Jak dojechać?

HistoryLand mieści się w starym budynku Dworca Głównego w Krakowie, czyli w miejscu idealnym dla każdego, kto przyjeżdża spoza Krakowa. Wystarczy wyjść z pociągu i 10 minut później jesteśmy w HistoryLandzie. Jeśli ktoś się uprze, to może odwiedzić HistoryLand podczas jednodniowej wycieczki do Krakowa, chociaż oczywiście warto zostać w tym pięknym mieście na dłużej.

Gdybyście mieli w planach przyjazd samochodem, to możecie skorzystać z parkingu Galerii Krakowskiej, lub poszukać miejsca na pobliskich ulicach.

Ile kosztuje ta przyjemność?

HistoryLand jest jednym z niewielu rodzinnych miejsc w Polsce, który akceptuje fakt istnienia rodzin wielodzietnych! W biletach rodzinnych znajdziemy opcję 2+2 (89 zł), 2+3 (109 zł), a nawet 2+4 (129 zł), dodatkowo dzieci do lat 4 nie płacą za wejście, co jest bardzo dobrym posunięciem, gdyż takie maluchy i tak nie bardzo rozumieją to, co oglądają :)

Oczywiście są też bilety pojedyncze normalne i ulgowe oraz bilety grupowe (dla grupy powyżej 10 osób).

Bilety sprzedawane są na konkretną godzinę (wejście co pół godziny), ale nie ma co panikować, jeśli się chwilę spóźnicie, bo można wejść w ciągu 15 minut od godziny, na którą macie bilety. Dzięki takiemu systemowi biletowemu w środku nie ma dzikich tłumów (na każde wejście jest 60 biletów) i można sobie w spokoju obejrzeć wszystkie makiety.

Aktualne ceny biletów możecie sprawdzić TUTAJ, a kupić je możecie przez internet lub w kasie przy wejściu. Myślę, że warto kupić bilety wcześniej, zwłaszcza jeśli specjalnie przyjeżdżacie do Krakowa, żeby się nie okazało, że bilety na dany dzień się skończyły, zanim dojechaliście na miejsce.

Gdzie spać jeśli przyjeżdżacie na dłużej?

Gdybyście planowali dłuższy pobyt w Krakowie i szukali miejsca na nocleg, to bardzo polecam apartamenty Yourplace! Wynajęliśmy przepiękny, świetnie wyposażony, sześcioosobowy apartament położony nieco ponad kilometr od Rynku za 300 zł za noc! Ogromnym plusem jest to, że w jednym budynku często można wynająć kilka apartamentów, więc jest to idealne rozwiązanie jeśli wyjeżdżacie dużą paczką, a nie chcecie przepłacać za hotel.

Wpis jest wynikiem współpracy z HistoryLand

Zobacz
więcej

Weekend z dziećmi w Gdańsku

Weekend z dziećmi w Gdańsku

Kiedy kilka miesięcy temu Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku zaprosił nas na długi sierpniowy weekend do tego przepięknego miasta, to nawet sobie nie wyobrażałam, jak wspaniały to będzie wyjazd i ile się tam będzie w tym czasie działo.