Halo? Czy ktoś tu jeszcze jest?? Wróciłam. Po ponad 2 tygodniach POZA siecią, pomimo że miało być inaczej. Miałam publikować to, co napisałam wcześniej, ale jak już dojechałam na te niezbyt gorące Kanary, to okazało się, że spędzanie wakacji z mężem, 3 własnych dzieci, przyjaciółmi, dwójką ich dzieci i własnymi teściami jest niezwykle czasochłonne. Do tej pory myślałam, że nic mnie od bloga nie oderwie, bo w końcu to moja pasja, ale jak widać każdy potrzebuje urlopu nawet od hobby.
Przez ostatnie 2 tygodnie ani razu nie zajrzałam na bloga, Fejsbuka, kilka razy ściągnęłam maile, ale przeczytałam tylko kilka najważniejszych. Bardzo dziękuję za niezasypanie mnie milionem maili, te 200 wystarczy :D Najważniejsze, że odpoczęłam i mogę wracać :) Tylko proszę się nie spodziewać, że będę nadganiać straty publikując 2 razy dziennie. Pozostanę przy 3 razach w tygodniu.
Jeśli kogoś interesuje gdzie i z kim byłam, to może poczytać o TUTAJ co się u mnie działo dzień po dniu. Mój mąż dzielnie opisywał nasze leżenie nad basenem, albo na plaży :) Nie byłabym sobą, gdybym na wakacje nie zabrała miliona bardziej lub mniej przydatnych gadżetów, tak więc powoli wakacyjne recenzje będą wychodziły na światło dzienne, a za miesiąc powinnam już skompletować gadżetowy poradnik wakacyjny dla rodziców.
W sumie przez większość urlopu szkoliłam się w dziedzinie fotografii, więc poniżej przedstawiam wam kilka najlepszych moim zdaniem owoców tych nauk. A tymczasem wracam do testowania i pisania. W najbliższym czasie będzie wywiad z dietetykiem (w końcu! :)) oraz przeróżne alternatywy dla niemowlęcego łóżeczka (bo wszystkie wybrane przeze mnie gadżety już dotarły). No i uzbierało się w kolejce tyle wózków, że chyba będę musiała publikować recenzję nowych fur raz w tygodniu :)
A tak było na Lanzarote: