Wakacje w Emiratach Arabskich – nasz najgorętszy styczeń w życiu!

Wakacje w Emiratach Arabskich – nasz najgorętszy styczeń w życiu!

Od bardzo dawna marzyły nam się prawdziwie letnie wakacje z dziećmi. Przez ostatnie dwa lata liczyliśmy na to, że uda nam się je spędzić nad Bałtykiem, ale okazało się niestety, że ostatnio lato tam było w 2014 roku. W końcu postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i pojechać tam, gdzie lato będzie na pewno. Chcieliśmy mieć gorące ferie zimowe jak najbliżej Europy, bo jednak długie loty z trójką dzieci to nie jest moja ulubiona dyscyplina sportowa. Wybór padł na Zjednoczone Emiraty Arabskie, chociaż szczerze mówiąc nie do końca wiedzieliśmy, czego możemy się po tym kraju spodziewać. Bardzo szybko Emiraty nas zachwyciły i z wielką chęcią wróciłabym tam ponownie, bo mamy tam jeszcze wiele miejsc do zobaczenia!

W trakcie naszego wyjazdu dostałam sto pytań o to, czy warto tam jechać, czy tam jest bezpiecznie, czy jest tam cokolwiek poza pustynią i Dubajem, więc teraz z miłą chęcią odpowiem na wszystkie te pytania.

Zjednoczone Emiraty Arabskie – znasz li ten kraj?

Myślę, że większość ludzi kojarzy Dubaj i Abu Dhabi jako bardzo nowoczesne miasta wybudowane na pustyni. To, w jakim kraju leżą nie jest już pewnie takie oczywiste. Tymczasem okazuje się, że historia Zjednoczonych Emiratów Arabskich jest bardziej fascynująca, niż by mogło się wydawać i warto ją poznać. Emiraty to państwo bardzo młode, którego sukces finansowy i dobrobyt obywateli opiera się na złożach ropy naftowej i działalności nieżyjącego już Szejka Zayeda, któremu poświęcona jest każda największa ulica i każdy największy meczet, w każdym mieście w Emiratach. Szczerze mówiąc, na początku bardzo dziwił mnie ten kult jednostki, ale kiedy poznałam historię tego kraju, to całkowicie zrozumiałam, dlaczego tak bardzo go się tam ceni.

wakacje w Emiratach
Meczet Shejka Zayeda w Abu Dhabi – przepiękna budowla, dla której warto przejechać połowę Emiratów :)

To, co chyba najbardziej zaskoczyło mnie w Emiratach, to mała liczba Emiratczyków :) Większość osób, z którymi mieliśmy kontakt w sklepach, hotelach czy restauracjach to byli Hindusi, Pakistańczycy, Banglijczycy czy Filipińczycy, obywatele Emiratów stanowią niecałe 20% ludności mieszkającej w ZEA, a ze względu na swój status społeczny i majątkowy w hotelach i restauracjach bywają w charakterze gości, a nie pracowników. Dzięki takiej ilości imigrantów nie ma absolutnie żadnego problemu, by komunikować się z każdym po angielsku! Oczywiście niektórzy mówią lepiej, inni gorzej, ale z każdym można się dogadać.

Wyjątkowa historia powstania tego kraju oraz niespotykana struktura ludności była czymś, co zachęciło nas do dowiedzenia się o Emiratach więcej. Po przeczytaniu kilku tekstów w internecie trafiliśmy na książkę „Beduinki na Instagramie” napisaną przez Aleksandrę Chrobak, która kilka lat mieszkała właśnie w Emiratach. Książkę świetnie się czyta i można naprawdę sporo dowiedzieć się o historii i kulturze tego kraju. Bardzo polecam tę lekturę wszystkim, którzy do Emiratów się wybierają! Nam pozwoliła zrozumieć wiele rzeczy, które dla Europejczyka mogą wydać się dziwaczne.

Fujairah Rotana Resort & Spa, czyli nasz raj w Emiratach

Kiedy planowaliśmy nasz wyjazd, z góry założyliśmy, że pojedziemy z biurem podróży. Nie mieliśmy jeszcze śmiałości na samodzielne, rodzinne wyprawy do Emiratów. Woleliśmy odpowiedzialność za nasze leniuchowanie zrzucić na kogoś innego, zwłaszcza że Agnieszka, która od dziesięciu lat pomaga nam ogarnąć wakacje, zawsze znajduje nam same najlepsze miejsca. Co prawda znajomi mieszkający w Emiratach nie mogli zrozumieć czemu chcemy tam lecieć w najzimniejszym miesiącu roku, ale my doszliśmy do wniosku, że emiracka zima nam niestraszna. Podejrzewaliśmy, że jakoś przeżyjemy te 25 stopni w cieniu. Faktycznie, wieczory były chłodne – poniżej 20 stopni, no ale od biedy można było wieczorem założyć sweter. ;)

Hotel, w którym spędziliśmy całe dwa tygodnie — Fujairah Rotana Resort & Spa – znajduje się na Zatoką Omańską w emiracie Fujairah, około 2 godziny samochodem od Dubaju. Jest to miejsce przepiękne, z pysznym jedzeniem, wygodnymi pokojami, dwoma basenami i ładną szeroką plażą. Nasze dzieci osobiście sprawdziły, jak pracownicy sprawdzają się w sytuacjach kryzysowych, i mogę was zapewnić, że świetnie radzą sobie z wypadkami na zjeżdżalni oraz podtopieniami na basenie. Franek wrócił z Emiratów z dwoma szwami na brodzie, Hela ostatniego dnia potknęła się w basenie, ale nie zdążyła się zorientować, że coś jest nie tak, bo została w sekundę wyciągnięta z basenu przez ratownika. Gdy nigdzie nie wyjeżdżaliśmy, dzieciaki całymi dniami siedziały na basenie, na plaży lub na placu zabaw. Ze względu na dość dużą liczbę polskich dzieci w hotelu, przez całe dwa tygodnie nie usłyszeliśmy „nudzi mi się”! Gdyby nie to, że staramy się nie jeździć dwa razy w to samo miejsce, to w Rotanie mogłabym spędzać każde wakacje!

wakacje w Emiratach wakacje w Emiratach wakacje w Emiratach

Jedyny minus to fakt, że na plaży czasem pojawiają się plamy ropy, która jest nielegalnie spuszczana ze statków płynących po zatoce. Jest to coś, z czym właściciele hoteli starają się walczyć, więc dość szybko plaże są czyszczone. W takich dniach nie można kąpać się w morzu, ale plaża jest na tyle szeroka, że dzieciaki bez problemu mogą sobie kopać w piasku bliżej hotelu. Dla mnie najtrudniejszy był chyba zapach benzyny, którego fanką nie jestem. No ale na to też jest sposób, można po prostu zamknąć się w pokoju lub w hotelowym barze. :)

Co zobaczyliśmy w Emiratach?

Ponieważ na blogu mikemary.pl Michał dość dokładnie opisał wszystkie nasze emirackie przygody, to tutaj nie będę za bardzo się na ten temat rozpisywać. Celem naszego wyjazdu był przede wszystkim odpoczynek oraz poszukiwanie lata i słońca, dlatego najczęściej wylegiwaliśmy się na leżakach, nie dowierzając, że niektórzy ludzie mają tyle słońca w styczniu. Kilka dni spędziliśmy w podróży, odwiedzając stolicę „naszego” emiratu Fujairah, stolicę kraju Abu Dhabi oraz najbardziej znane i największe miasto — Dubaj. W Dubaju byliśmy dwa razy, ale to i tak było zdecydowanie za mało.

wakacje w Emiratach
Widok z Burj Khalifa na Dubaj
wakacje w Emiratach
Minimalistyczne naszyjniki na targu złota
wakacje w Emiratach
Na targu w Dubaju Michał do upadłego targował się o tradycyjny strój Emiratczyków czyli kandorę oraz strój małej arabskiej księżniczki ;)
wakacje w Emiratach
Targ przypraw w Dubaju jest mniejszy i bardziej kameralny niż myśleliśmy :)

Układając nasz plan zwiedzania, starałam się zahaczyć o wszystko, co jest najważniejsze. Wjechaliśmy więc na najwyższy budynek świata Burj Khalifa, zrobiliśmy zakupy na targu złota, targu przypraw i targu tekstylnym, płynęliśmy wodną taksówką przez zatokę w Dubaju i zwiedziliśmy przepiękny i ogromny meczet w Abu Dhabi. Mimo tego chyba największy niedosyt mam właśnie w zwiedzaniu. Kilka dni to za mało, żeby zobaczyć wszystko, co warto zobaczyć w Dubaju i Abu Dhabi, dlatego, jeśli pojedziemy tam jeszcze kiedyś (a bardzo bym chciała), to z całą pewnością więcej czasu przeznaczymy na poznawanie Emiratów, a mniej na leżenie.

Jak poruszaliśmy się po Emiratach?

Głównym środkiem komunikacji pomiędzy miastami w Emiratach są oczywiście samochody! Autostrady biegną przez środek pustyni, więc przejechanie z miasta do miasta nie zajmuje dużo czasu (pod warunkiem, że w mieście nie ma akurat korków). My dwa razy korzystaliśmy z taksówki. Nie było żadnego problemu, by hotel zamówił nam samochód z kierowcą, który następnie woził nas po wskazanych przez nas miejscach. Cena wynajmu była ustalona na początku, więc od razu wiedzieliśmy ile będzie nas taka wycieczka kosztować. Nie było też problemu z tym, żeby taksówka była siedmioosobowym busem i by dla dzieci zostały przywiezione foteliki samochodowe. Wycieczka taksówką jest bardzo wygodna i znacznie tańsza od wykupowania wycieczek w lokalnych biurach podróży. Wyjazd z naszego hotelu w Al Aqah do Dubaju (w sumie trwający 10 godzin) kosztował nas 700 dirhamów (AED), czyli ok. 650 zł. Przy sześciu osobach wychodzi niecałe 110 zł na głowę za 320 km drogi i 6 godzin w Dubaju. Taksówka jest o tyle wygodna, że w ogóle nie trzeba martwić się trasą czy parkowaniem, w każdej chwili można też zmieniać plany zwiedzania. Jedyny minus: w taksówkach, które zamawialiśmy z hotelu, nie można było płacić kartą, ale płaciło się dopiero po powrocie, więc mieliśmy czas na to, by wyciągnąć z bankomatu pieniądze.

Na drugą wycieczkę do Dubaju i Abu Dhabi ruszyliśmy już sami, wypożyczonym samochodem. Wypożyczalni na miejscu było kilka, ale nam zależało na tym, by wypożyczyć w jakiejś globalnej sieciówce, bo jak wiadomo, człowiek ma wtedy pewność, że nic złego się nie przytrafi i nikt go nie oszuka. Stanęło na Europcar, którego filia była w mieście Fujairah oddalonym o ok. 50 km od naszego hotelu. Wstępną rezerwację zrobiliśmy przez internet, zamówiliśmy samochód i foteliki, i ruszyliśmy (taksówką) po odbiór samochodu. Koszt wynajmu Mitsubishi Pajero (najtańsza opcja siedmioosobowa) z dodatkowym ubezpieczeniem na trzy dni, to ok. 830 AED (760 zł), a wypożyczenie jednego fotelika samochodowego na ten czas to dodatkowo ok. 70 zł. Przy sześciu osobach koszt dzienny to mniej więcej 50 zł, czyli połowa tego, co za taksówkę. Oczywiście do tego dochodzi benzyna, ale ona w Emiratach jest dość tania – 2.5 AED za litr (ok. 1,90 zł). Przez dwa dni wydaliśmy na benzynę niecałe 300 zł, a przejechaliśmy w sumie ok. 1000 km.

wakacje w Emiratach
Nie uwierzycie, ale taksówkarze bardzo narzekają na ceny paliwa – są znacznie wyższe niż kilka lat temu :D
wakacje w Emiratach
Nie zdziwcie się, gdy na stacji pan z obsługi słysząc „płacę kartą” pójdzie otwierać coś, co wygląda jak skrzynka z bezpiecznikami ;)

Jazda samochodem po Emiratach jest dość łatwa, chociaż bywa męcząca, zwłaszcza jeśli porywacie się na robienie długich tras w kilka dni. Chyba największym wyzwaniem było pamiętanie o tankowaniu — na autostradach stacje benzynowe są dość rzadko, często tylko po jednej stronie drogi i zdarzyło nam się zjeżdżać z autostrady po to, by zatankować samochód. Na stacjach można płacić kartą, chociaż nas niesamowicie śmieszyło to, że terminale do kart są tam ukryte w takich skrzynkach zamykanych na klucz przez pracowników stacji. Warto też pamiętać o tym, że na drogach stoi dużo fotoradarów, a mandaty są dość wysokie, więc lepiej stosować się do ograniczeń prędkości.

Zakupy w Emiratach, czyli co warto stamtąd przywieźć?

Tak prawdę mówiąc, to najlepiej byłoby kupić tam sporo benzyny i nowy samochód, bo to faktyczne jest tam w porównaniu do Polski bardzo tanie. No ale, że do naszych walizek ani samochód, ani benzyna by nie weszły, to zaczeliśmy się rozglądać za czymś trochę bardziej poręcznym.

Na początku naszego wyjazdu zapytałam na Facebooku, co warto przywieźć z Emiratów i co byłoby najlepszą pamiątką z takiego wyjazdu. Chyba najczęściej wymieniana była biżuteria, słodycze, kawa, perfumy, kaszmirowe szale i szafran. I faktycznie te wszystkie rzeczy były dostępne w zasadzie na każdym kroku — zarówno w wielkich galeriach handlowych, jak i w małych sklepikach. Po moich kilku wizytach w różnych galeriach mogę do tego dorzucić jeszcze długie spódnice i sukienki! Ze względu na to, że dziewczyny raczej nie chodzą tam w spódnicach mini, w sklepach odzieżowych można znaleźć znacznie większy niż w Europie wybór ubrań w wersji maxi! Ja sama z tego skorzystałam, przywożąc sobie piękną zieloną spódnicę do samej ziemi! Co ciekawe, po raz pierwszy w życiu długa spódnica nie była na mnie za długa! No cud!

wakacje w Emiratach wakacje w Emiratach wakacje w Emiratach

Jak wygląda kwestia płatności? Czy wszędzie można płacić kartą, czy lepiej mieć przy sobie gotówkę?

Kto śledził nasze wakacyjne przygody na Instagramie i Facebooku, ten wie, że razem z Mastercard kupiłam w Emiratach trochę pamiątek dla czytelniczek bloga. W tym celu odwiedziłam bardzo popularny targ złota w Dubaju, sklepy z kaszmirowymi chustami w największym na świecie centrum handlowym Dubai Mall oraz jedną z najstarszych perfumerii w Emiratach Swiss Arabian. Szczerze mówiąc podczas tego wyjazdu sporo czasu spędziliśmy właśnie na kupowaniu (i targowaniu się z hinduskimi sprzedawcami), a to wszystko dlatego, że jednym z zadań, które w trakcie wyjazdu miałam wykonać, było sprawdzenie, jak w Emiratach wyglądają kwestie płatności bezgotówkowych. Zgodnie z tym, co usłyszałam od osób mieszkających w Emiratach, prawie w każdym miejscu mogłam bez żadnego problemu zapłacić kartą – w zasadzie gotówką płaciliśmy głównie za taksówkę i wejścia do lokalnych atrakcji turystycznych, jak na przykład skansenu w Fujairah.

wakacje w Emiratach
Kartą płaciliśmy praktycznie wszędzie!

Najbardziej zdziwiło nas to, że na dubajskich targowiskach, które nie wyglądają jakoś bardzo imponująco, bez problemu można było zapłacić kartą. Zapewne ma to związek z przekonaniem, że choć najlepszym klientem jest ten, który ma gotówkę, to jednak najgorszym pozostaje ten, który nic nie kupi. Akceptacja płatności kartą jest tam więc traktowana jako konieczność, jeśli nie chce się stracić klienta. Chyba każdy sklepik miał terminal, naklejki na drzwiach oraz sprzedawców zapewniających przechodniów, że oczywiście karta to nie jest żaden problem. Tradycyjnie już okazało się, że Polacy bardziej ogarniają płatności bezgotówkowe od innych narodowości. W dwóch sklepach pokazałam sprzedawcom, że mając terminal zbliżeniowy nie muszą zabierać mi karty, na co zareagowali ze zdziwieniem, gdyż w Emiratach karta najczęściej trafia do terminala przez ręce sprzedawcy, a nie klienta. Powiem szczerze, że w Polsce już się od tego odzwyczaiłam i czułam się z tym trochę nieswojo. Chociaż w sumie nie powinno mnie to dziwić po tym, jak w filii Europcar w Fujairah wyciągnęli stare dobre żelazko do kart kredytowych!

wakacje w Emiratach
Jedyne ograniczenie jeśli chodzi o płatności bezgotówkowe to limit na karcie ;(

Gotówka bywa jednak pomocna na targowiskach podczas negocjowania ostatecznej ceny, którą mamy zapłacić za zakupy (jeśli sprzedawca ma do wyboru gotówkę i kartę, to woli gotówkę, nawet jeśli miałby dostać jej mniej). Trzeba tylko umieć mądrze z tego korzystać, bo jeśli nie wykażemy się sprytem, może okazać się, że wydamy znacznie więcej, niż gdybyśmy zapłacili za zakupy kartą. Warto sobie przygotować odpowiednie sumy pieniędzy, dokładnie przeliczone i włożone w różne miejsca. Trzeba też zapamiętać, w którym miejscu ile mamy pieniędzy. Tylko takie przygotowanie gwarantuje sukces negocjacyjny. Fakt, że mogłam na straganie otworzyć portfel i pokazać, że mam tylko 110 dirhamów, a nie 250, jak chciał sprzedawca, z miejsca obniżało cenę do 110 dirhamów. Oczywiście kończyło to również wszelkie negocjacje, bo sprzedawca poniżej tego, co zobaczył w portfelu, nie zejdzie. Jeśli choć kątem oka zobaczył dodatkowy banknot, to chciał go za wszelką cenę wynegocjować. Dlatego warto z tą gotówką uważać i jeśli nie czujecie się pewnie podczas targowania albo wiecie, że w portfelu trzymacie duże sumy, to lepiej od razu powiedzieć, że płacicie kartą i kropka. Nikt wam kłopotu robić nie będzie, bo lepiej żebyście kupili, niż nie kupili.

Za to pewnym wyzwaniem było szukanie w Emiratach bankomatów. Oczywiście w hotelach czy w centrach handlowych było ich sporo, ale jak już wyszliśmy na dubajskie ulice i próbowaliśmy w starej części Dubaju wyciągnąć gotówkę, to okazało się, że nieźle trzeba się za tym nachodzić. Jak na złość jedyny bankomat, który wtedy znaleźliśmy, pobierał dość wysoką opłatę od wszystkich transakcji zagranicznych, więc z konta dodatkowo ściągnięte zostało 35 AED. Na szczęście był to jednorazowy wybryk, bo bankomaty banku ADCB, z których korzystaliśmy najczęściej, żadnych dodatkowych opłat nie pobierały. Warto jednak na to zwrócić uwagę przy wypłacaniu pieniędzy, żeby się nie okazało, że każde pobranie gotówki kosztuje was więcej, niż powinno.

Na koniec dodam jeszcze, że my nigdy nie zabieramy ze sobą gotówki w podróż. Co prawda od starszego pokolenia zawsze słyszymy, że to błąd i że lepiej mieć przy sobie dolary czy euro, no ale jakoś te dolary jeszcze nigdy nie były niezbędne. Wożenie gotówki do Emiratów też jest kompletnie niepotrzebne, bo jak już pisałam, praktycznie w każdym miejscu można zapłacić kartą, a bankomat (na wypadek gdybyście na przykład zdecydowali się sprawdzić swoje zdolności negocjacyjne) znajdziecie w każdej galerii, hotelu czy w innych publicznych miejscach.

Pamiątki z podróży po Emiratach – czyli co dla was kupiłam?

Na koniec czas na obiecany konkurs! Z Emiratów przywieźliśmy sporo zakupów. Dla siebie — głównie ubrania oraz kadzidła arabskie. Nie mogłam oprzeć się zakupom ciuchowym, bo po pierwsze są tam marki, których u nas nie ma, a po drugie były akurat wyprzedaże i mogłam kupić całkiem sporo rzeczy znacznie taniej niż w Polsce. Ale, tak czy inaczej, jedna walizka w całości wypełniona była prezentami dla was! Wiem, że obiecywałam przywiezienie trzech wybranych przez was rzeczy, ale za bardzo szkoda mi było pozostałej trójki. Kupiłam więc WSZYSTKO i teraz to wszystko będzie można wygrać!

KONKURS

Co trzeba zrobić, żeby wziąć udział w konkursie? Po pierwsze i najważniejsze – trzeba w komentarzu pod tym wpisem na blogu opisać najbardziej wyjątkową pamiątkę, którą przywieźliście ze swojej podróży, lub dostaliście od kogoś, kto z podróży wrócił.

Gdybyście chcieli przykuć moją uwagę do swojego zgłoszenia, to delikatnie zaznaczam, że najbardziej cenię sobie historie zabawne. Ogólnie rzecz biorąc, największą szansę na wygraną mają te historie, które rozbawią mnie do łez.

Drugą ważną rzeczą jest napisanie w zgłoszeniu, która nagroda was interesuje! To jest ważne, bo zależy mi na tym, byście wygrali dokładnie to, o czym marzycie!

I teraz rzecz najważniejsza, czyli nagrody! Żeby nie było za prosto, podzieliłam je na trzy zestawy, spośród których możecie wybierać.

NAGRODY

Zestaw PIERWSZY: Przepiękna bransoletka z 18-karatowego złota Damas Jewellery oraz zestaw perfum Swiss Arabian (wartość zestawu ok. 760 zł)

wakacje w Emiratach
Zestaw PIERWSZY

Zestaw DRUGI: Przecudnej urody kolczyki z 18-karatowego złota Damas Jewellery oraz kaszmirowy szal (wartość zestawu ok. 740 zł)

wakacje w Emiratach
Zestaw DRUGI

Zestaw TRZECI: Wyjątkowy zestaw kadzideł arabskich Swiss Arabian oraz kaszmirowy szal (wartość zestawu ok. 670 zł)

wakacje w Emiratach
Zestaw TRZECI

Ważne zgłoszenie konkursowe powinno zawierać: zabawną historię związaną z pamiątkami z podróży, numer zestawu, który chcecie wygrać oraz adres e-mail, który będzie służył do kontaktu ze zwycięzcami. Pamiętajcie, że wysyłki nagród będą realizowane tylko na terenie Polski.

Na wasze zgłoszenia czekam do północy 18.02.2018 roku, a lista zwycięzców zostanie ogłoszona w tym wpisie do dnia 21.02.2018 roku.

No to do dzieła dziewczyny (i chłopaki też), czekam na wasze historie, pakując przecudne pamiątki z Emiratów.

 

PS. Tak w ogóle to ten zestaw arabskich kadzideł, który możecie wygrać to jest coś, co chciałam kupić też dla nas do domu (pięknie pachną!), ale Michał powiedział, że to jest za drogie i kto to widział, żeby tyle monet wydawać na kawałki drewna. Kupił więc jakieś tańsze kadzidła, które w domu uroczyście zapalił. Chwilę później okazało się, że te tanie kadzidła pachną czymś w rodzaju warszawskiego smogu. I Michał zazdrosnym okiem spogląda teraz w stronę tego zestawu kadzideł Swiss Arabian, bo może i zestaw był drogi, ale na pewno nie pachnie smogiem :D

LAUREACI

Bardzo dziękuję za tyle zgłoszeń, naprawdę nie spodziewałam się tak dużego zainteresowania konkursem, w szczególności tą bransoletką, którą chciała wygrać chyba co druga osoba! Po długich pertraktacjach, wybieraniu, skreślaniu, ponownym wybieraniu udało mi się ustalić listę laureatów!

Bransoletka i perfumy trafiają w ręce Kari Chomicz za najzabawniejszą historię o herbacie, która okazała się potpourri!

Kolczyki i szal trafiają w ręce Olgi Rusieckiej za pamiątkę w postaci odpieluchowanego dziecka.

A kadzidło i szal wygrała lucy97 za historię o wodzie z Bałtyku!

Gratuluję i proszę o kontakt mailowy w sprawie wysyłki nagród :)

 

Wpis powstał przy współpracy z Mastercard.

Zobacz
więcej

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Już za chwilkę będziemy znowu odprowadzać swoje dzieci do szkoły, przedszkola czy żłobka. Zapewne jeśli pogoda pozwoli, to będziemy chodzić pieszo, czy jeździć rowerem, ale jeśli mamy daleko, albo pogoda zacznie zawodzić, to prawdopodobnie zaczniemy w tym celu używać samochodu.