Raczej z dystansem podchodzę do różnych poradników dotyczących rodzicielstwa. Już nauczyłam się tego, że takie książki często wprowadzają w życie więcej stresu niż pomocy. Poradniki zazwyczaj opisują statystyczne dziecko, którym nasz potomek na szczęście nie jest. W związku z tym z poradników możemy dowiedzieć się dużo na temat tego, jak niestatystycznie rozwija się nasze dziecko. Siwe włosy i zawał gwarantowany.
W kilkuletniej karierze rodzica udało mi się znaleźć kilka książek, które faktycznie były pomocne. Jedną z nich był przewodnik po ciąży „Ciężarówką przez 9 miesięcy” napisany przez Kaz Cooke, który wpadł w moje ręce w jednym z bardziej stresujących okresów w moim życiu, czyli na początku pierwszej ciąży. I szczerze mówiąc poczucie humoru i dystans do świata, który odnalazłam w tym poradniku pozwolił mi utrzymać dobry humor przez całe 9 miesięcy.
Ten poradnik ma wiele typowych elementów, czyli opisuje, czego możemy spodziewać się w ciąży, jak rozwija się płód, jak zmienia się nasze ciało. Ale wszystko to zrobione jest w bardzo nietypowy, humorystyczny i autoironiczny sposób.
Książka podzielona jest na 44 rozdziały (40 tygodni ciąży, poród i kilka pierwszych tygodni po porodzie). Każdy rozdział zaczyna się od bardzo krótkiego opisu tego, co się dzieje z naszym ciałem oraz z naszym dzieckiem. Później mamy „Dziennik pokładowy”, czyli nieco dłuższe bardzo humorystycznie opisane przygody głównej bohaterki, która (niespodzianka!) też jest w ciąży, a później mamy mnóstwo przeróżnych informacji o istotnych w trakcie ciąży rzeczach – ciążowe przypadłości, podróżowanie w ciąży, radzenie sobie z dobrymi radami obcych osób, wyprawka do szpitala, badania w ciąży i wiele innych. Wszystko to podane jest w lekkiej i humorystycznej formie.
Tłumaczenie książki (z angielskiego na polski) jest zrobione fantastycznie. Główna bohaterka zostaje mocno osadzona w polskiej rzeczywistości, dzięki temu cała wiedza, którą chłoniemy z tej książki jest przydatna ciężarnym w Polsce.
Żebyście poczuli klimat tej książki zamieszczam dwa cytaty z „Dziennika pokładowego”:
Tydzień 21
Ludzie w kółko pytają, czy to chłopiec, czy dziewczynka. Zwykle odpowiadam: „Tak mi się wydaje. Tak mi w każdym razie powiedziano. Ale specjalnie wybredni nie jesteśmy. Ucieszy nas każda bliżej określona forma życia”. (…) Inni pytaja: „A co byście chcieli?” „Najchętniej żyrafę. Potrafią chodzić i same jeść już w godzinę po urodzeniu.”Tydzień 40
Mam na dzisiaj wyznaczony termin porodu. A wyglądam jak otępiała słonica na haju z wielkim, pokrytym pomarańczową skórką dupskiem. Kiedy wchodzę do poczekalni u dr. Ziółki, siedzące tam kobiety w ledwo widocznych ciążach przyglądają mi się w głębokiej zadumie. „Chyba aż TAK wielka nie będę” – słyszę, jak myślą ukradkiem.Z tego, co się zorientowałam, to ten przewodnik nie jest obecnie łatwo dostępny, choć można kupić go w kilku sklepach (np. na www.fabryka.pl). Gdyby zakup się nie udał to można spróbować go pożyczyć od znajomych. Ja służę moim egzemplarzem. Cena nowej książki to ok. 42zł.
Dla mnie był to najważniejszy ciążowy poradnik, który moim zdaniem powinna mieć każda przyszła mama, która ceni ironię, poczucie humoru i ma dystans do siebie, swoich rozstępów i obwisłych wkrótce piersi. Fantastyczny prezent dla żony, kobiety, przyjaciółki, która właśnie dowiedziała się, że jest w ciąży i czuje się tym trochę przerażona. Ta lektura na pewno pomoże złapać jej dystans i cieszyć się ciążą.
Wydawca: Insignis
Typ okładki: okładka miękka
Liczba stron: 566
Wymiary 16,5 x 23,5 cm
Rok wydania: 2008