Dzieci gorszych matek

Dzieci gorszych matek

Jestem mamą pracującą, byłam kobietą pracującą zanim zostałam mamą i rozwój zawodowy jest dla mnie najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Od kiedy miałam świadomość czym jest edukacja, wiedziałam, że chcę robić w życiu ciekawe rzeczy poza domem. Nigdy nie wyobrażałam sobie siebie w roli gospodyni domowej. W wieku 8 lat o moich planach na życie napisałam tak: “Jak dorosnę będę biznes-łumen”. Nie było to wynikiem tego, że zajmowanie się domem było dla mnie jakąś gorszą formą spędzenia życia, ale po prostu ja nigdy nie chciałam zamknąć się w domu z dziećmi na rękach przy garnku z zupą. Kiedy pojawiły się dzieci to naturalne dla mnie było to, że po tym pierwszym okresie, kiedy byłam skupiona w ogromnym stopniu na nich, wrócę do pracy i zajmę się rozwojem zawodowym.

I wydawało mi się zawsze, że jest to całkiem normalne podejście do macierzyństwa. Mam wiele koleżanek, które wybrały dokładnie taką samą drogę jak ja. Nie oceniam też tych, którzy wybrali inaczej – każdy ma prawo do swojej definicji szczęścia. Pewnie dlatego, że zazwyczaj otaczamy się ludzi, którzy myślą podobnie bardzo rzadko spotykam się z krytycznym komentarzem dotyczącym tego, że wróciłam do pracy zostawiając w domu małe dzieci, zamiast zajmować się nimi do 3 roku życia.

Może dlatego tak bardzo boli mnie kiedy słyszę, że to, że moja córka chodzi jeszcze w pieluchach, albo ze smoczkiem, albo nie mówi jest moją winą. Bo gdybym się nią zajęła tak, jak powinnam, to nic z tych rzeczy nie miałoby miejsca. Wydawało mi się, że możliwość wyboru między rozwijaniem się w pracy i w domu, to coś co daje kobietom większą swobodę niż brak tego wyboru. A okazuje się, że chęć powrotu do pracy i spełniania się zawodowo może definiować nas jako gorsze matki. No bo jak to? Dziecko jeszcze jest karmione piersią a mama chce wrócić do pracy, jak ona będzie karmić? Dziecko chodzi w pieluchach, bo matka jest zbyt zajęta swoją karierą żeby nauczyć dziecko korzystać z nocnika? Dziecko musi jeść słoiczki, bo mama w pracy nie ma czasu gotować?

To prawda łączenie macierzyństwa i kariery jest trudne, nie da się być 100% pracownikiem i 100% matką, ale niektórzy wolą być 50% pracownikiem i 50% matką niż skupić się tylko na jednej roli. Jestem też pewna, że te kobiety, które świadomie wybierają rozwój zawodowy jako jeden z priorytetów są szczęśliwszymi matkami, niż gdyby zamknąć je w domu. Nie uważam siebie za gorszą matkę niż te kobiety, które postanowiły zostać w domu i nie uważam, że moje dzieci z tego powodu cierpią. Ich mama jest szczęśliwa dlatego, że może robić rzeczy, które ją interesują. Posiadanie nieszczęśliwej mamy jest chyba dużo gorsze niż posiadanie mamy, która ma dla nich mniej czasu. I jeśli z powodu mojego szczęścia moje dzieci mają dłużej chodzić w pieluchach, albo nie rysować tak ładnie jak rówieśnicy, to ja to jakoś przeżyję i myślę, że moje dzieci też.

To, że rano wychodzę do pracy nie znaczy, że zostawiam dzieci same w domu – bez jedzenia, picia i suchej pieluchy. Zapewniam im najlepszą w moim przekonaniu opiekę – lepszą niż ja sama. Za każdym razem kiedy decydowałam się na powrót do pracy byłam szczęśliwa, dlatego że po jakimś czasie dom mnie męczył i zniewalał. Nie miałam przed sobą wyzwań intelektualnych na takim poziomie, na jakim chciałam, brakowało mi bodźców do rozwoju w dziedzinach, które mnie interesują. Oczywiście powrót do pracy nie był łatwy, ale był czymś na co czekałam. I zupełnie nie rozumiem dlaczego są osoby, które wybierając inną drogę niż ja próbują mi wmówić, że jestem gorszą matką. Moje ambicje naprawdę nie kończą się na tym, żeby dzieci w wieku 2 lat były odpieluchowane, moja wiedza mówi mi, że nawet gdybym je w zupełności zaniedbała, to do podstawówki pójdą już bez pieluch.

Mam nadzieję, że podobnie jak moja mama, będę potrafiła wychować córki tak, żeby nigdy nie czuły się zobligowane społecznie do wyboru jakiejś roli życiowej, i że ich decyzje będą podyktowane tylko i wyłącznie ich potrzebami, a nie tym, że coś trzeba, albo coś wypada. Bez względu na to, czy będą chciały w całości poświęcić się dzieciom, czy o dzieciach w ogóle nie będą chciały słyszeć, czy tak jak ja, będą dzieliły czas między domem i pracą.

Tagi:

Zobacz
więcej

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Już za chwilkę będziemy znowu odprowadzać swoje dzieci do szkoły, przedszkola czy żłobka. Zapewne jeśli pogoda pozwoli, to będziemy chodzić pieszo, czy jeździć rowerem, ale jeśli mamy daleko, albo pogoda zacznie zawodzić, to prawdopodobnie zaczniemy w tym celu używać samochodu.