Uwielbiam zdjęcia. Takie prawdziwe, na papierze. Moje wspomnienia z dzieciństwa częściowo przetrwały właśnie dzięki zdjęciom, które do tej pory trzymam w albumach. Uwielbiam je oglądać i wracać do czasów mojego dzieciństwa. Moich zdjęć z wczesnej młodości nie ma dużo – pewnie koło kilkunastu. Byłam dzieckiem nr 2, więc ominęło mnie szaleńcze pstrykanie fotek przez rodziców. Mój straszy brat (dziecko nr 1) ma tych zdjęć kilka razy więcej niż ja. Zdjęcia mojej siostry (dziecko nr 3) można policzyć na palcach dwóch rąk.
Kiedy zostałam mamą to obiecałam sobie, że ja będę pstrykać tyle samo zdjęć każdemu dziecku, żeby nikt nie został pokrzywdzony. Świat poszedł tak bardzo do przodu, że każde z moich dzieci ma tysiące zdjęć, ale te wydrukowane można policzyć pewnie na palcach dwóch rąk. Cała reszta jest gdzieś na karcie, na płycie, na dysku albo w chmurze. Franek i Lila mają albumy z kilkoma zdjęciami z pierwszego roku swojego życia i uwielbiają je oglądać. Franek każe sobie dokładnie wszystko o tych zdjęciach opowiadać – Gdzie to było? A dlaczego? Co on robił? A dlaczego? Ile miał wtedy lat? A dlaczego? I tak w kółko, za każdym razem, kiedy zobaczy album. Zdjęć elektronicznych raczej nie oglądamy – bo nie lubimy spędzać czasu z dziećmi przed komputerem.
Kilkakrotnie próbowałam drukować zdjęcia w automatach do zdjęć, ale najczęściej z kilkunastu zdjęć ostatecznie podobały mi się dwa (przede wszystkim kolory na papierze nie miały nic wspólnego z tym co widziałam na moim laptopie :)). Ilość podejść, które musiałam wykonać, żeby otrzymać oczekiwany efekt zniechęciła mnie do drukowania. Czekałam na lepsze czasy, bo przecież ktoś kiedyś wymyśli coś, żebym od razu dostała dobre zdjęcia. No i te czasy w końcu nadeszły :):)
W Instadruku zakochałam się od pierwszej przesyłki (chociaż nie liczyłam na to, że będę zadowolona). Kiedy zobaczyłam kilkadziesiąt wydrukowanych na papierze, dobrej jakości zdjęć moich dzieci, to nie mogłam się nacieszyć :) W końcu ktoś mnie wyręczył. Nie muszę nigdzie chodzić, nie muszę nic obrabiać, nie muszę poprawiać i chodzić jeszcze raz. Do mojego domu przychodzi paczka pięknych zdjęć z moimi przepięknymi dziećmi.
Instadruk oferuje 6 różnych produktów (fotoramka, gra memo, kwadraty, memoprinty, miniprinty i plakat), które bardzo łatwo tworzy się samodzielnie na ich stronie internetowej. Zalogować się tam można przez konto na Instagramie, dzięki czemu możemy od razu wybierać zdjęcia spośród wszystkich, które wrzuciliśmy na Instagram. Oczywiście możemy też wgrywać zdjęcia z dysku, więc jest też rozwiązanie dla tych, którzy nie chcą publikować wizerunku swoich dzieci w Internecie :)
Ja na pierwszy próbny i ostrożny rzut wybrałam kwadraty i grę memo. Wszystkie zdjęcia, które wysłałam do druku pochodziły z Instagramu. Po otwarciu bardzo ładnie zapakowanych pudełeczek ze zdjęciami opadła mi szczęka. Wszystkie zdjęcia były ładne i dobre jakościowo. Bałam się, że zdjęcia ściągnięte z Instagramu nie nadają się do druku, ale bardzo się myliłam:)
Kwadraty to kwadratowe zdjęcia wydrukowane na lekko sztywnym matowym papierze (sztywność można porównać do kartki bloku technicznego) o wymiarze 10 cm x 10 cm lub 6.5 cm x 6.5 cm. Jeśli chcemy mieć duże kwadraty to zamawiamy 24 sztuki, jeśli małe to 48 sztuk. Cena takiego zestawu to 50zł.
Gra memo to dobrze wszystkim znana gra, ale zamiast szukania par przedmiotów, szukamy pary naszych zdjęć :) Fantastyczna zabawa do wspólnego powspominania co, na którym zdjęciu robiliśmy :) Karty do gry drukowane są na błyszczącym i bardzo sztywnym papierze (w zasadzie kartonie) o wymiarze 6.5 cm x 6.5 cm. Zamawiamy komplet 48 kart, więc do memory potrzebujemy 24 różne zdjęcia. Koszt gry to 59zł. Oczywiście te prześliczne karty można wykorzystać też w innych celach – np. sprezentować dziadkom (akurat dostaniemy po 2 sztuki każdego zdjęcia, więc łatwo je podzielić).
Jeśli mamy przygotowane zdjęcia (na Instagramie lub na dysku) to zamówienie możemy złożyć w 10-15 minut. Wystarczy wejść na stronę internetową www.instadruk.pl i się zalogować. Jedna uwaga z mojej strony do zdjęć wybieranych na „Kwadraty” – ponieważ drukowane są one z białą ramką, to fajniej wyglądają te zdjęcia, które nie mają na Instagramie zrobionej dodatkowej ramki.
Jestem tak bardzo podekscytowana tymi zdjęciami, że zaczynam się wciągać i już szykuje się do następnego zamówienia. Instadruk na pewno zostanie naszym towarzyszem podczas wykańczania nowego domu – w końcu będziemy mieć na ścianach mnóstwo naszych zdjęć :) Planuję też pouzupełniać albumy dziecięce, albo w szale porządkowania zdjęć pokuszę się o jakieś scrapbooki z wykorzystaniem instadrukowych zdjęć?
Jeśli wy też cierpicie na niespełnioną jeszcze miłość do papierowych zdjęć, to bardzo gorąco polecam Instadruk. Możecie drukować, rozdawać, wieszać, oprawiać lub grać :) Będziecie zachwyceni!
