Kupa w miejscu publicznym

Kupa w miejscu publicznym

Od tygodnia przedszkole moich starszych dzieci jest zamknięte, w związku z czym dużo więcej czasu w ciągu dnia spędzam na placach zabaw, w parkach czy na alejkach rowerowo-hulajnogowych. Ogólnie rzecz biorąc, jestem tam, gdzie są małe dzieci i ich rodzice. Pomimo tego, że fajnie jest patrzeć, jak moje dzieci odnajdują się w takiej „podwórkowej” rzeczywistości, to są chwilę, w których żałuję, że wyszłam poza ten mój piękny świat skupiony wokół kolegów dzieci z przedszkola i naszego ogrodowego placu zabaw.

Niestety im częściej jestem w publicznych miejscach wypełnionych dziećmi, tym bardziej nie rozumiem, jak to się dzieje, że rodzice nie potrafią ogarnąć potrzeb fizjologicznych swoich dzieci. Od 7 lat mam psa, po którym sprzątam. Jeśli Denis zrobi kupę na trawnik, czy chodnik, to ją wkładam do woreczka i wyrzucam do śmieci. Nie zostawiam jej, bo nie chcę żyć w świecie, w którym trzeba uważnie stawiać kroki, żeby nie wdepnąć w jakieś gówno. Gdybym sama zrobiła kupę na trawnik, też bym ją sprzątnęła. Gdyby moje dziecko zrobiło kupę w miejscu zabaw, to też bym ją sprzątnęła. Nie potrafię więc zrozumieć rodziców, którzy zabierają swoje dzieci w krzaki położone pod płotem placu zabaw, w celu wypróżnienia jelit. Przecież za chwilę dzieci będą urządzać tam swoją bazę albo bawić się w chowanego (być może nawet te same, które się tam wcześniej wypróżniły).

Naprawdę szlag mnie trafia, kiedy widzę dzieci srające po trawnikach jak psy i rodziców, którzy tę dziecięcą kupę potrafią jedynie przykryć chusteczką. Ja rozumiem, że toalet publicznych jest za mało, że małe dziecko, to nie jest dorosły i nie potrafi wytrzymać, ale mimo wszystko istnieją sposoby na to, żeby nie zostawiać na trawnikach i w krzakach dziecięcych kup! Specjalnie z dedykacją dla rodziców, którzy nie mają pomysłu na kupę poza domem, przedstawiam 3 proste sposoby na zachowanie czystości trawników, krzaków i placów zabaw.

Oczywiście podstawą jest pójście z dzieckiem do toalety przed wyjściem z domu, to pomaga ograniczyć ilość kłopotów na podwórku. Jeśli znajdujemy się z dzieckiem w miejscu, w którego pobliżu jest toaleta publiczna czy lokal gastronomiczny z toaletą, to z tego korzystamy. Jeśli jesteśmy blisko domu, to do niego wracamy. Lecz gdy w pobliżu nie ma żadnej toalety, z której możemy skorzystać, a dziecko nie wytrzyma, to szukamy jakiegoś ustronnego miejsca i wykorzystujemy jedno z poniższych rozwiązań:

1. Nocnik jednorazowy Tron

tron

Całkiem zgrabny kawałek tektury, który po rozłożeniu staje się nocnikiem jednorazowym. W sam raz na takie nagłe wypadki. Jest wytrzymały, ekologiczny i łatwy w użyciu, dodatkowo jest to w 100% polski wynalazek. Przeznaczony dla dzieci od roku do 6 lat, chociaż tym starszym nie będzie już na nim bardzo wygodnie. Jedyna jego wada to cena, za 1 sztukę trzeba zapłacić 5,99 zł, ale jeśli korzystamy z niego sporadycznie, to cena jest do zaakceptowania. Moim zdaniem tron jest super do noszenia w torebce na wszelki wypadek.

Tron można kupić między innymi w sklepie Mama Gama. Trony można znaleźć również w wielu Rossmannach, co znacznie ułatwia zaopatrzenie się w nocnik w drodze na plac zabaw!

2. Nocnik turystyczny Potette Plus

poradnikspanie-3 poradnikspanie-4

O Potette Plus pisałam już wielokrotnie (TUTAJ jest pełna recenzja, TUTAJ można go kupić). Nie jest tak poręczny, jak Tron, ale bez problemu mieści się w dużej damskiej torbie, czy w koszu pod wózkiem i można z niego zrobić nocnik lub nakładkę na deskę sedesową. Plastikowy, składany nocnik jest wielokrotnego użycia, ale nakładane na niego woreczki ze specjalnym chłonnym wkładem są jednorazowe. Ja go zabieram ze sobą na wszystkie wyjazdy, noszę go na plażę, jest jednym z podstawowych gadżetów na dłuższe wyjścia z domu. Potette Plus to jednorazowo większy wydatek niż Tron, ale służyć będzie znacznie dłużej niż raz :) Koszt nocnika to 79 zł, a 10 jednorazowych wkładek kosztuje ok. 25 zł.

Nocniki Potette Plus i woreczki dostępne są również w drogeriach Rossmann!

3. Woreczki na brudne pieluchy

A lot of garbage bags rolls

Woreczki to wersja awaryjna, kiedy kupa Twojego dziecka leży już na trawniku. Instrukcja obsługi taka, jak przy sprzątaniu po psie. Wkładasz rękę do worka, zaworkowaną ręką podnosisz kupę i ściągasz worek z ręki, tak żeby kupa został w worku. Worek zawiązujesz i wyrzucasz. Boli tylko za pierwszym razem :)

W tym celu można użyć specjalnych woreczków na pieluszki, woreczków na psią kupę, czy w sytuacji podbramkowej jakąkolwiek foliową torebkę. Chyba najbardziej popularne Paklanki to koszt niecałych 5 złotych za 50 woreczków i można je kupić w każdym większym markecie. Nappy Sacks to woreczki biodegradowalne, w związku z czym droższe. Za opakowanie 60 sztuk zapłacimy 14 złotych. Natomiast woreczki na psie odchody są zdecydowanie tańsze, bo jedna rolka kosztuje najczęściej kilka złotych.

Prawda, że każdy z tych sposobów jest znacznie lepszy niż zostawienie kupy Twojego dziecka na trawniku czy w krzakach? Nie dość, że miejsce zabaw będzie bardziej estetyczne, to jeszcze dziecko nauczy się, że kupy nie robi się gdzie popadnie.

 

Zawarte w tym wpisie linki to linki afiliacyjne. Oznacza to, że jeśli klikając na nie dokonasz zakupu, to ja otrzymam z tego tytułu drobną prowizję. W żaden sposób nie wpływa to na cenę, którą Ty zapłacisz, ale dla mnie będzie sygnałem, że cenisz moją rekomendację :)

Zobacz
więcej

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Bezpieczna droga do żłobka, szkoły i przedszkola

Już za chwilkę będziemy znowu odprowadzać swoje dzieci do szkoły, przedszkola czy żłobka. Zapewne jeśli pogoda pozwoli, to będziemy chodzić pieszo, czy jeździć rowerem, ale jeśli mamy daleko, albo pogoda zacznie zawodzić, to prawdopodobnie zaczniemy w tym celu używać samochodu.