Już od jakiegoś czasu dostaję zapytania od was na temat mojej opinii o spaniu z dzieckiem. Najpierw myślałam, że to jest mało interesujący temat, więc wpisu nie będzie. A potem sobie pomyślałam, że to nie fair, że tak się przed tym tematem bronię. Mam troje dzieci i duże doświadczenie w temacie każdej możliwości spania z dzieckiem i bez, bo przerabiałam wszystko. I może też byłoby fajnie gdyby ktoś 5 lat temu napisał mi to, co ja piszę teraz. Bo nawet, jeśli uparłabym się zrobić to po swojemu, to przynajmniej poznałabym perspektywę ludzi bardziej doświadczonych, którzy mają wiedzę na temat tego jakie są wady i zalety każdego z rozwiązań sypialnianych. Oczywiście na koniec decyzja i tak należy do rodziców, ale warto wiedzieć na co tak naprawdę się decydujemy.
Osobny pokój dla dziecka
Kiedy miał się urodzić Franek to panowała moda na osobny pokój dla dziecka. Być może ta moda trwa nadal, ale ja już w tej kwestii nie kieruje się modą tylko doświadczeniem :) Ponieważ mieliśmy takie możliwości lokalowe to urządziliśmy Frankowi osobny pokój tuż koło naszej sypialni. Miał tam komodę, przewijak, własne łóżeczko i fotel do karmienia, żeby było mi wygodnie. Od samego początku wiedziałam, że na nocne karmienie i przewijanie będę kursować z własnego łóżka do pokoju Franka. Tak po prostu robią współcześni ludzie. Jeśli mają możliwości to dają swojemu dziecku jego własną przestrzeń, bo przecież to jest mały człowiek, który też ma swoje prawa. Kursowałam do pokoju dziecka przez jakieś 8 miesięcy, bo tak długo Franek budził się w nocy na jedzenie. Czasami nad ranem kiedy byłam już totalnie wykończona lądował u nas w łóżku. Z perspektywy czasu widzę, że było to po prostu lekkomyślne. Każda nocna pobudka wymagała ode mnie dużo energii, zdarzało mi się zasypiać na fotelu podczas karmienia, co było niebezpieczne dla Franka. Rano byłam po prostu wykończona. Ale z drugiej strony łóżko było nasze – było mi tam wygodnie, mogłam spać w takiej pozycji w jakiej tylko chciałam, nie musiałam się bać, że przygniotę dziecko. Sypialnia nadal pozostawała naszym pokojem, na podłodze nie walały się dziecięce zabawki i ubranka, co akurat w tym chaosie powstałym po narodzinach pierwszego dziecka, było dla nas ważne.
Osobne łóżeczko w sypialni rodziców
Kiedy miała się urodzić Lila to jakoś tak naturalnie wyszło, że na początku będzie spała z nami w pokoju. Franek miał swój pokój i nie wyobrażałam sobie, że to on ma mieszkać z noworodkiem. Będą się budzić nawzajem, a ja będę szła karmić Lilę po rozsypanych w ciemności klockach Duplo. Urządzenie dla Lili osobnego pokoju nie wchodziło w grę – wiedziałam już, że pokój służy dziecku do robienia bałaganu, więc wolę mieć bałagan w jednym pokoju a nie w dwóch. W decyzji o wspólnym zamieszkaniu pomógł fakt, że nasza sypialnia była na poddaszu i umieszczenie Lili w jakimkolwiek innym pokoju oznaczało dla mnie nocne wędrówki między piętrami, a to była dla mnie czysta abstrakcja. Ponieważ nie chciałam za dużo miejsca poświęcać dla małego noworodka, to oprócz wąskiego przewijaka z szufladami wstawiłam kosz Mojżesza, a ponieważ kosz był mały, to postawiłam go przy łóżku, tak żeby dziecko było w zasięgu mojej ręki. Okazało się, że to rozwiązanie jest absolutnie genialne, było mi wygodnie w łóżku, spałam w nim bez problemów, a równocześnie karmienie nie było wykańczające. W nocy siadałam na łóżku, karmiłam Lilę, odkładałam ją do kosza i szłam spać. Oczywiście parę razy zdarzyło mi się przysnąć z dzieckiem, no ale z łóżka trudniej zlecieć niż z fotela :D Kiedy miała się urodzić Hela to wiedziałam, że wybierzemy dokładnie taką samą opcję. Hela mieszka z nami w pokoju, ma tu swoją kołyskę i przewijak. Śpi metr od mojego łóżka, jeśli w nocy się budzi to karmię ją w łóżku. Oczywiście wspólna sypialnia oznacza walające się po podłodze ubrania, zabawki i pieluchy, ale w końcu mamy trójkę dzieci i do bałaganu zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Spanie w łóżku z rodzicami
Dla mnie wspólne spanie dzieci z rodzicami kompletnie nie istnieje. Od czasu do czasu nam się to zdarza (jak zasnę w trakcie karmienia) i wiem, że nie potrafię spać z dzieckiem. Nie wysypiam się. Ja normalnie podczas snu zajmuje jakieś 75% dwumetrowego łóżka, obok musi zmieścić się Michał, pozycje zmieniam 100 razy w ciągu nocy rozrzucając ręce i nogi w każdą możliwą stronę. Jeśli śpię z dzieckiem, to zajmuje jakieś 10% łóżka, śpię na brzegu i bez ruchu, podświadomość nie pozwala mi spać inaczej. Po takiej nocy jestem wykończona. Dodatkowo Michał ma mocny sen i nie zauważy, że śpi na dziecku, co jest bardzo niebezpieczne, szczególnie przy noworodku. Wiem, że są rodzice, którzy bardzo sobie chwalą wspólne spanie, ale dla mnie jest to absolutnie poza jakimikolwiek rozważaniami. Byłabym niewyspana, zła, zmęczona i obolała. Jeśli dodatkowo w nocy dostawałabym kopniaka (a wiadomo, jak śpią dzieci!), to wstawałabym tak wkurzona, że musiałabym zacząć od zbiorowego morderstwa. Dlatego żadne argumenty fanów spania z dzieckiem mnie do tego nie przekonają, nawet zwiększenie u dziecka ilorazu inteligencji na mnie nie działa. Trudno, moje dzieci nie będą członkami MENSY, ale za to będą mieć wyspaną mamę :)
A co z nami?
Nie należy zapominać też o tym, że obok więzi matki z dzieckiem istnieje jeszcze związek mężczyzny i kobiety, którego częścią jest fizyczna bliskość. Oczywiście nie chodzi o to, że jak dziecko będzie spało w łóżku z rodzicami, to ich życie seksualne się skończy, bo akurat seks można uprawiać w wielu różnych miejscach, ale bardzo istotne jest to żeby jednak po całym dniu skupiania się na pracy i dziecku mieć chociaż chwilę dla siebie, żeby można było się do siebie przytulić, pogadać i razem zasnąć. Zazwyczaj dziecko śpiące między rodzicami nieco w tym przeszkadza :) Szczególnie kobiety mają to do siebie, że po porodzie tak się fiksują na macierzyństwie, że zapominają o tym, ze oprócz dziecka w domu jest facet, z którym planowały spędzić całe życie, więc nie powinny zaniedbywać tej relacji. Dlatego polecam wspólnie przegadać kwestie tego, gdzie będzie spało wasze dziecko. Tak żeby każdy miał możliwość powiedzenia na głos o swoich potrzebach. Rozmowa zazwyczaj jest najlepszym rozwiązaniem wszelkich dylematów :)
Jak więc powinno się urządzić spanie mającego pojawić się noworodka? Tak, żeby wszystkim było jak NAJWYGODNIEJ, żeby każdy w miarę możliwości się wysypiał, żeby pomimo 10 pobudek w nocy można było funkcjonować w dzień. Jedni będą najlepiej się czuć jeśli dziecko będzie miało osobny pokój, inni z dzieckiem śpiącym w swoim łóżeczku obok rodziców, a jeszcze inni jak będą spać razem.Oczywiście należy pamiętać, że jeśli chcemy spać razem, to musi to być BEZPIECZNE. Trzeba przeanalizować nasze nocne zwyczaje, żeby móc zdecydować czy jesteśmy w stanie zagwarantować dziecku bezpieczeństwo we wspólnym łóżku. I jeśli po podjęciu decyzji okaże się, że nie jesteście zadowoleni z tego rozwiązania, to nie bójcie się przyznać do błędu i zmieńcie decyzję, próbujcie dalej znaleźć najlepsze rozwiązanie. W końcu wyspany rodzic, to wyspane dziecko! Czy jakoś tak ;)
Polecam przeczytać też tekst na blogu Hafiji, w którym pisze o najnowszych badaniach dotyczących związku między śmiercią łóżeczkową (SIDS) a spaniem z dzieckiem. Może on pomóc uporządkować wasze przemyślenia dotyczące tego jak chcecie spać z dzieckiem :)