Cool Mama – moje ulubione ubrania do karmienia

Cool Mama – moje ulubione ubrania do karmienia

O ubraniach Cool Mama już pisałam prawie dwa lata temu (o TUTAJ). Wtedy Kasia, która tę markę stworzyła, dopiero zaczynała i oprócz bardzo pomysłowego kroju miała dwa rodzaje bluzek oraz jedną sukienkę do karmienia.

Owocowe tubki i przypadki matki

Owocowe tubki i przypadki matki

Wiadomo, że wszystkie jesteśmy idealnymi matkami. Mamy zawsze mnóstwo czasu dla naszych dzieci, nigdy nie brakuje nam cierpliwości i nie zdarza nam się, żeby z nadmiaru obowiązków, w naszej głowie zakiełkowała myśl o rzuceniu tego wszystkiego i samotnej ucieczce w Bieszczady.

Wyprawka karmiącej mamy

Wyprawka karmiącej mamy

Zanim zostałam mamą, jakoś bardzo nie zastanawiałam się nad tym, jak będę karmić Franka.

Mata ezpz, czyli jak jeść z dzieckiem przy czystym stole

Mata ezpz, czyli jak jeść z dzieckiem przy czystym stole

Maty ezpz zobaczyłam po raz pierwszy na targach w Kolonii pół roku temu, byłam tak bardzo pod wrażeniem genialności tego amerykańskiego wynalazku, że jego twórcy nie pozwolili mi opuścić targów bez miseczki ezpz, którą Hela bardzo wytrwale testowała przez sześć ostatnich miesięcy.

Pięknie urodzeni, czyli sukienki porodowe granatOVO

Pięknie urodzeni, czyli sukienki porodowe granatOVO

Poród jest ekstremalnym i wyjątkowym przeżyciem. Pewnie ciężko znaleźć w życiu inną sytuację, która jest tak ogromną mieszanką stresu, strachu, ból, euforii, wzruszenia i nieopisanego szczęścia.

Po co karmię piersią dziecko, które je kotlety?

Po co karmię piersią dziecko, które je kotlety?

Miałam pisać o tym, jakie reakcje spotykają mamy, które karmią dzieci niewyglądające jak noworodki, ale ponieważ dostałam dużo pytań o to, po co w ogóle karmić takie „duże” dzieci, to doszłam do wniosku, że lepiej zdradzić wam tę moją tajemnicę i napisać o tym, dlaczego karm...

Gluten w diecie niemowlaka, czyli nie taki diabeł straszny…

Gluten w diecie niemowlaka, czyli nie taki diabeł straszny…

Kiedy zostałam mamą po raz pierwszy, to nic nie brzmiało dla mnie tak strasznie jak “kolka” i “gluten”. To pierwsze zawitało pod naszym dachem bardzo szybko i rozgościło się na kilka miesięcy. Kolka została oswojona – okazała się całkiem do przeżycia.